Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
107
BLOG

Gdyby nie ten wstrętny Kamiński...

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 97

 

Wystąpienie Donalda Tuska miało stworzyć wirtualną rzeczywistość. Czy się udało – przekonamy się, spoglądając w sondaże. Opowieść (czy też narracja – można użyć tego ulubionego terminu specjalistów od piaru, bo na pewno występ był z nimi mocno konsultowany) premiera była prosta i chwytająca za serce. Oto ona:
Faktycznie, doszło do jakichś nieprawidłowości przy pracach nad ustawą hazardową, ale te nieprawidłowości w żadnym wypadku nie kwalifikują się jako łamanie prawa. Mimo to jesteśmy tak szlachetni, że wyjaśnimy je do samego końca, żeby Polacy nie mieli wątpliwości.
Ale przecież nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest [zwracam uwagę, że ten wątek był pierwszym, dotyczącym spraw personalnych], że Mariusz Kamiński, w ścisłej koordynacji z PiS-em, uknuł spisek przeciwko rządowi i ten spisek realizował, żeby zemścić się za postawienie mu zarzutów prokuratorskich. Prawdziwym szwarccharakterem w tej historii nie są Chlebowski czy Drzewiecki, a już na pewno nie Grzegorz Schetyna, ale właśnie oszalały z nienawiści, skrajnie partyjny, działający na zamówienie wrogów Platformy, a więc wrogów spokojnej Polski, Mariusz Kamiński. Gdy usunie się Kamińskiego, zastępując go jakimś cywilizowanym, oczywiście niezależnym i obiektywnym człowiekiem całkowicie spoza partyjnych układów, Polacy odzyskają spokój i szczęśliwość.
No i faktycznie – może będzie trochę spokojniej, bo nowy szef CBA na pewno nie będzie już bruździł premierowi i jego ludziom.
Mówiąc szczerze – spodziewałem się takich decyzji, ale nie spodziewałem się ze strony Tuska aż tak ofensywnego, konfrontacyjnego tonu i tak grubymi nićmi szytej próby odwracania kota ogonem i zachwiewania proporcji. Żeby było jasne: nikt nie udaje, że Mariusz Kamiński jest człowiekiem znikąd, nie ma żadnych politycznych sympatii i powiązań. Tyle że – logicznie rzecz biorąc – nie ma to w tej sytuacji żadnego znaczenia. Zastanówmy się: afera i niejasne powiązania polityków PO są faktem. Pozostaje pytanie, czy CBA zdobyło wystarczające materiały, aby skierować sprawę do prokuratury, ale to w tym momencie ma znaczenie drugorzędne. Skoro zatem afera jest prawdziwa, a nie wymyślona, to jakie znaczenie mają polityczne sympatie Kamińskiego? Tusk twierdzi, że to, co wykrył Kamiński, jest wykorzystywane przez opozycję. Jasne, że jest. Trudno, żeby było inaczej. Związki Kamińskiego z PiS nie mają tu żadnego znaczenia. Jest oczywiste, że jeśli partii rządzącej powinie się noga, wykorzystuje to opozycja i byłoby tak nawet gdyby szefem CBA był Stefan Niesiołowski (mam nadzieję, że nie podpowiedziałem właśnie premierowi ciekawego rozwiązania…). Moim zresztą zdaniem – w stosunkowo stonowany sposób.
Owszem, gdyby afera została przez szefa CBA spreparowana, uwagi premiera byłyby na miejscu. Skoro jednak jest, jak jest, odwołanie Kamińskiego trzeba uznać za zwykłą polityczną hucpę.
Gra lidera PO jest czytelna: chodzi o stworzenie wrażenia, że pomiędzy przewinieniami ludzi z PO a politycznymi pułapkami, zastawianymi przez Kamińskiego, istnieje równowaga, która uzasadnia odwołanie tego ostatniego. A może nawet jego winy są większe, bo przecież premier podkreślał parokrotnie, że nikogo nie wycofuje ze względu na oskarżenia CBA, ale wyłącznie dla odzyskania zaufania ludzi.
Pozostaje jeszcze formalna ciekawostka, jaką jest procedura odwołania Kamińskiego. Kryteria, jakie musi spełniać szef CBA, a które definiuje ustawa o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, są niezwykle ogólnikowe. Zarzuty, jakie premier stawia Kamińskiemu, podpadają pod punkt, mówiący o „nieskazitelnej postawie moralnej, obywatelskiej i patriotycznej”. Prawdę mówiąc, pod te słowa można podciągnąć niemal wszystko. Ciekaw jestem, czy szef rządu przedstawi opinii publicznej jakieś precyzyjniejsze uzasadnienie swojej decyzji niż ogólnikowe oskarżenia, jakimi szermował na konferencji prasowej.

 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj97 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (97)

Inne tematy w dziale Polityka