Na ogół nie komentuję na bieżąco. Ale w tym wypadku to ja jestem w szoku. Co najmniej takim samym, w jakim był Zbychu, widząc tekst o sobie w „Rzeczpospolitej”.
Zbychu przemawia. Linia obrony i ataku zarazem staje się coraz czytelniejsza.
Po pierwsze – Zbigniew Chlebowski jest biednym, skrzywdzonym, uczciwym parlamentarzystą, którego życie legło w gruzach, gdy podły złoczyńca Mariusz Kamiński zastawił na niego pułapkę.
Po drugie – Zbychu odrobił swoja lekcję z trenerami od mowy ciała i ust. Wystudiowane zawieszenia głosu, sięgnięcia po okulary, wzruszająca historia o siostrze, spoczywającej na słynnym cmentarzu, którą rozjechała ciężarówka. Byłoby bardzo ciekawe dowiedzieć się, jaki specjalista trenował Zbycha przez ostatnie tygodnie i jaki charakter miały jego kontakty z partyjnymi kolegami, zwłaszcza tymi z komisji śledczej.
Po trzecie – Zbychu jest bezlitosny dla Kamińskiego. Teraz zemszczą się wszystkie braki, niedostatki i niedociągnięcia. Tu wracam do swoich ocen z poprzedniego wpisu: nie wystarczy być ideowo słuszny i uczciwym. Trzeba być jeszcze profesjonalistą. Nie twierdzę, że zarzuty Chlebowskiego o permanentne kłamstwa i brak uczciwości wobec Kamińskiego są słuszne choćby w jednej setnej. Ale Zbychu będzie się chwytał każdej możliwości wykazania, że coś jest nie tak.
Po czwarte – Zbychu w toku swojej pracy parlamentarnej miał kontakty z wieloma osobami, w tym z biznesmenami. Ale to były kontakty całkowicie normalne i prawidłowe. Takie same jak np. z emigrantami w sprawie podatków.
Po piąte – atak idzie po linii Totalizatora i wideoloterii. Obawiam się, że tu PiS będzie miał problem, bo niejasności są. Wątek TS, wideoloterii i G-Techu jest, by tak rzec, rozwojowy.
Po szóste – działania Zbycha nie tylko nie miały na celu zaszkodzenie interesowi państwa, przeciwnie – Zbychu ratował kraj przed stratami, opierając się na merytorycznych analizach ekspertów. W tej sytuacji dla dobra kraju działali też, jak się okazuje, Rychu i Janek.
Dysproporcja sił jest uderzająca. Chlebowski ma po swojej stronie przewodniczącego komisji, który ustalił wygodny dla niego kalendarz zeznań. Zbychu może dziś odpowiadać Kamińskiemu i miał wiele czasu na przygotowanie się do zeznań. Najlepiej będzie oczywiście przygotowany premier Tusk. Śledczy PO mają asystentów i część mediów po swojej stronie – wystarczy zobaczyć, jak o obradach komisji informuje „GW”. Posłowie PiS mają przeciw sobie przewodniczącego komisji i jej większość, nie maja asystentów, których nie zatwierdzono do tej pory, obstrukcję prac stosuje prokuratura, która zwleka z przekazaniem wszystkich materiałów, a jeśli je przekazuje, to w takiej formie (oraz z gryfem tajności), żeby nie sposób było się przez nie przekopać.
Czy taktyka PO ma szansę się przebić? Z początku wydawało mi się, że nie. Bezczelność Chlebowskiego była tak nieprawdopodobna, że zdawało się, iż to się nie może udać. Teraz jednak, pod koniec swobodnej wypowiedzi Zbycha, sądzę, że może się jednak stać inaczej. Ofensywa jest tak zmasowana i potężna, że nawet przy całym swoim prymitywizmie i toporności może się przebić.
Oto naści twoje wiosło:
błądzący w odmętów powodzi,
masz tu kaduceus polski,
mąć nim wodę, mąć.
Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka