Portal „Gazety" podaje prawdopodobnych kandydatów na ministrów w rządzie PO. W MSZ nie będzie chyba na szczęście Jerzego Buzka, który - mimo całej swojej poczciwości - byłby Fotygą bis. Na czele MSWiA pozostaje niestety Grzegorz Schetyna - kandydatura, moim zdaniem, wizerunkowo bardzo kiepska.
Jednak naprawdę zmroziła mnie informacja „GW" - oby okazała się tylko chciejstwem redakcji z Czerskiej - że ministrem sprawiedliwości ma zostać Andrzej Zoll. Wybór, krótko mówiąc, fatalny.
Najpierw - z punktu widzenia strategii i wizerunku Platformy. Ziobro wizerunkowo był zawsze mocnym punktem rządu PiS. Zbierał wśród ludzi punkty za choćby werbalną bezkompromisowość. Traktowanie przestępców to kwestia, która jednoczy większość Polaków. Mogą nawet nie cierpieć Kaczora, ale z bandytami chcą, żeby rząd poczynał sobie ostro. Ziobro te marzenia spełniał (podkreślam: w oczach wyborców, bo ile zrobił faktycznie to inna rzecz).
Teraz ministrem miałby zostać nie ktoś umiarkowany, ktoś, kto odkręciłby Ziobrowe nadużycia, ale generalnie zachował podobny kierunek lub przynajmniej tzw. low profile. Miałby nim zostać po prostu anty-Ziobro. Człowiek, będący symbolem liberalnego podejścia do prawa, będący, dla wielu, uosobieniem oderwanej od rzeczywistości elity, zamiast twardego podejścia do bandytów, zajmujący się zawodowo ględzeniem o ich prawach. Błąd. W tak kluczowym punkcie jak Ministerstwo Sprawiedliwości PO nie powinna umieszczać osoby radykalnie zrywającej z kursem, który się cieszył dość powszechną akceptacją.
Po drugie - Zoll będzie dla PiS idealnym celem. To po prostu prezent dla JarKacza. PiS wystartował jako partia restrykcyjnego prawa i na tym zyskał najwięcej punktów. A to jest kwestia uniwersalna, jednocząca wyborców PiS i wielu wyborców PO. Platforma z Zollem po prostu pięknie by się podkładała.
Tyle o politycznej taktyce. Dla mnie, z osobistego punktu widzenia, Zoll to także fatalny wybór. Głęboko nie zgadzam się z jego sposobem myślenia o prawie, gdzie na pierwszym miejscu jest resocjalizacja, na drugim ewentualnie prewencja, a sama kara dopiero na dalekim trzecim. Zoll jest liderem grupy liberalnych prawników, którzy mają gęby pełne frazesów o humanitaryzmie, gdy chodzi o sprawców. Nakręcony nową pozycją i kierowany chęcią odegrania się na znienawidzonym poprzedniku zrobi prawdopodobnie dokładnie to, czego - jak w nocy pisałem - obawiam się najbardziej: uzna, że wszystko, co było wcześniej, jest do chrzanu i wyleje dziecko z kąpielą.
Jeśli Zoll faktycznie weźmie tę posadę, Tusk ma u mnie pierwszy, wielki minus.
Oto naści twoje wiosło:
błądzący w odmętów powodzi,
masz tu kaduceus polski,
mąć nim wodę, mąć.
Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka