Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
115
BLOG

Wolińska a sprawiedliwa odpłata

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 76
Zginęła dzisiaj trochę wiadomość o tym, że Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie wystawił Europejski Nakaz Aresztowania Heleny Wolińskiej, wyjątkowo brutalnej i bezwzględnej stalinowskiej prokurator, współwinnej m.in. śmierci gen. Fieldorfa „Nila". ENA daje większą szansę na wydanie Wolińskiej Polsce niż wcześniej wystosowany do Brytyjczyków zwykły wniosek ekstradycyjny.
Sprawa wolińskiej ma dwa ciekawe aspekty. Pierwszy to pytanie, które się niechybnie przy tej okazji po raz kolejny pojawi, tak jak się pojawia przy próbach osądzenia bądź jakiegokolwiek formalnego ukarania czy napiętnowania decydentów, którzy wprowadzili stan wojenny: czy warto i można w ogóle sądzić i skazywać człowieka za czyny popełnione tak dawno temu, człowieka starego i zapewne zniedołężniałego.
Dla zwolenników liberalnej wizji sprawiedliwości, gdzie na pierwszym i naczelnym miejscu jest resocjalizacja, odpowiedź jest zapewne jasna: nie, nie warto, a nawet nie można. Bo - powiedzą - po pierwsze związek kary z popełnionym czynem zostanie już zamazany przez lata, jakie od jego czasu upłynęły. Po drugie, Helena Wolińska nie może przecież być resocjalizowana, jest na to za stara. Po trzecie, mamy do czynienia ze schorowanym, starszym człowiekiem i stawianie go przed sądem, a tym bardziej zamykanie w więzieniu jest niehumanitarne. Pojawią się zresztą zapewne wątpliwości typowe dla rozmywania moralnej oceny tzw. trudnych czasów: czy mogła postępować inaczej, a może wierzyła, że robi dobrze, a może oskarżani przez nią ludzie też się jakoś do tego oskarżenia przyczynili.
Ja tej liberalnej argumentacji nie podzielam. Z punktu widzenia teorii sprawiedliwości jako odpłaty za popełniony czyn traci ona całkowicie znaczenie. Kara ma być, jak tłumaczył Kant, sposobem na przywrócenie równowagi, naruszonej przez zbrodniczy czyn, wszystkie inne jej aspekty są na dalszym planie. Nie ma żadnego znaczenia, czy od tego czynu minęło 7 dni czy 50 lat. Dopóki kara nie zostanie wymierzona, sprawiedliwość się nie wypełni. Nie chodzi bowiem o to, żeby zbrodniarz czuł związek między czynem a karą, ale przede wszystkim o to, aby przywrócić metafizyczny stan równowagi w społeczeństwie, który został naruszony przez zbrodnię. Argument „z humanitaryzmu" jest wyjątkowo obłudny: humanitaryzm ma dzisiaj chronić osobę, która popełniała czyny, nie mające z nim nic wspólnego. Dla jej ofiar humanitaryzmu nie było, dla Wolińskiej ma dzisiaj być.
W tym momencie pojawia się oczywiście pytanie, czy to, co robiła Wolińska było zbrodnią. Jeśli przyjąć, że istnieją bezwzględne kryteria dobra i zła - a ja wychodzę z takiego założenia, także dlatego, że każde inne jest skrajnie niebezpieczne - była to zbrodnia nawet wówczas, gdyby jej postępowanie było zgodne z obowiązującym wtedy prawem (a zdaje się, że nawet i z nim było na bakier). Oczywiście można próbować relatywizować rzeczywistość i wspomniane kryteria. Żeby zobaczyć, jak zapamiętale i zgrabnie można próbować to robić, wystarczy zajrzeć do „Onych" Teresy Torańskiej. Zdaniem niektórych z jej rozmówców, okoliczności tłumaczą wszystko. Zapewne także tłumaczyłyby Wolińską, gdyby Torańska zadała o nią pytanie.
Podsumowując zatem - tak, Wolińska powinna stanąć przed sądem w Polsce, choćby i na tydzień przed śmiercią. I choćby na ten ostatni tydzień powinna wylądować za kratami. Człowiek jest odpowiedzialny za swoje czyny - do ostatniego dnia życia.
Drugi ciekawy aspekt to postawa samej Wolińskiej. Podobnie jak u wielu innych komunistycznych zbrodniarzy, nie ma w niej śladu skruchy. Przeciwnie - oskarżenia IPN określa mianem „kretyńskich", lekceważąco powiada, że stoi nad grobem i nic jej już zrobić nie można, a do tego próbuje grać kartą antysemityzmu, co jest już wyjątkowo wstrętne i obłudne. W ten sposób potwierdza moje przekonanie, że powinna stanąć przed sądem i zostać osądzona z taką samą surowością, jakby popełniła swoje czyny przed miesiącem.
Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj76 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (76)

Inne tematy w dziale Polityka