Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
136
BLOG

Fatalny wyrok

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 69

Nie znamy jeszcze pełnego uzasadnienia wyroku w sprawie Aleksandry Jakubowskiej, a ogromnie jestem go ciekaw. Pytań jest kilka. Jak to możliwe, żeby ustalenia sądu tak dalece różniły się od ustaleń komisji śledczej? Czy sąd kierował się jedynie merytorycznymi przesłankami, czy też jakiś wpływ na orzeczenie miała ogólna atmosfera, panująca w polskiej polityce od wyborów? Czy prokuratura złoży skuteczną apelację? Czy GTW uzna, że może już bez skrępowania wrócić do życia publicznego?

Na pytanie pierwsze będzie można odpowiedzieć, gdy dostaniemy do ręki pisemne uzasadnienie wyroku. Członkowie komisji śledczej - w tym także Zbigniew Ziobro - tłumaczyli sami, że sąd obowiązuje bezwzględnie reguła in dubio pro reo i że to mogło spowodować takie, a nie inne orzeczenie. Jednak ustne uzasadnienie zdumiewa. Sędzia wywodził, że Jakubowska sądziła, iż działa zgodnie z intencjami rządu. To także starała się ustalić komisja śledcza i doszła do odmiennych wniosków. Skąd ta rozbieżność? Czy jedynie z powodu jakichś niejasności lub słabości materiału dowodowego? Pozostaje pytanie, czy dokonanie zmian przez Jakubowską i jej kolegów było zgodne z ustawowym przebiegiem procesu legislacyjnego. Komisja śledcza ustaliła, że nie. Sąd - o ile widzę w dotychczasowych relacjach - właściwie tej sprawy nie podniósł (z pewnością znajdziemy coś w pisemnym uzasadnieniu). W każdym razie wygląda na to, że nie została ona uznana za istotną. Słusznie skomentował Tomasz Nałęcz, że wyrok na Janinę Sokołowską oznacza, że został ukarany miecz, a nie ręka, która nim władała.

Wyrok, choć na razie w pierwszej instancji, ma fatalny wydźwięk. Komisja ds. Rywina nie pozostawiła wątpliwości, kto zawinił i czy wina była. Tamta afera była przełomem w myśleniu o roli i poczynaniach elit władzy w państwie. Określony sposób zachowania, załatwiania spraw został wtedy bardzo mocno napiętnowany. Nadzieja na PO-PiS wyrosła właśnie na podglebiu afery Rywina i dzięki komisji śledczej.

Teraz tamten odruch protestu zostaje zakwestionowany dzisiejszym wyrokiem, aktorzy tamtego przedstawienia uniewinnieni, wychodzą z sądu w glorii męczenników. Fatalnie się dzieje.

I tu pojawia się drugie stawiane przeze mnie pytanie. Piotr Semka, komentując dzisiaj wyrok w TVN24, powiedział, że to funkcja generalnej atmosfery. Myślę, że w pewnym sensie jednak przesadził: sąd jest związany kodeksem karnym, musi przedstawić uzasadnienie wyroku. Ma oczywiście prawo do swobodnej interpretacji dowodów i tutaj pozostaje pole do oddziaływania owej atmosfery. Jest jednak jasne, że gdyby dowody były jednoznaczne i mocne, taki wyrok zapaść by nie mógł.

Z drugiej jednak strony, w przypadku dowodów kwestionowalnych, ale nie słabych i w przypadku sytuacji wątpliwych sąd może decydować tak lub tak. A sędziowie też są tylko ludźmi, którzy mają swoje poglądy i zapatrywania. Nie jest wymysłem, że ogólna atmosfera życia publicznego ma wpływ na sposób postępowania sądów.

Minister Ćwiąkalski nakazał apelację. Dobre i to, ale zobaczymy, na ile okaże się to skuteczne. Bo przecież - czy ze względów wizerunkowych mógł jej nie nakazać? Inna sprawa, jak prokuratorzy apelację przeprowadzą.

***

Przy okazji, wysłuchując sentencji wyroku, zadałem sobie kolejny raz pytanie, czy polskie prawo karne projektują idioci. Odpowiedź brzmi: tak, przynajmniej w niektórych fragmentach. Sędzia odczytywał bowiem wszystkie informacje, dla publiki kompletnie nieistotne. Przy każdym z oskarżonych powtarzały się nazwy i daty ustaw oraz inne zbędne szczegóły. Szczytem absurdu było odczytywanie danych dysków twardych, służących w sprawie jako dowody.

Ktokolwiek słyszał sentencję wyroku sądu z anglosaskiej sfery prawnej, wie, że sentencja w takim brzmieniu, jak w Polsce, byłaby tam uznana za kuriozum. Sędzia ma mówić w sposób zrozumiały dla ludzi, konkretny, normalnym językiem uzasadniać wyrok, a nie wyczytywać numery seryjne dysków. Czy ktokolwiek z twórców kodeksu postępowania karnego zadał sobie pytanie, po kiego grzyba takie idiotyzmy w sentencji wyroku? Nie wystarczy, że dane dowodów są w papierach?

Ciekawe, że nikt z wewnątrz środowiska prawniczego nie przeciwstawia się takim utrwalonym dobrze idiotyzmom. Dowodzi to jedynie, że prawnicy są grupą ludzi mocno oderwanych od rzeczywistości, a już na pewno często od zdrowego rozsądku.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj69 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (69)

Inne tematy w dziale Polityka