Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
194
BLOG

Moralność Kalego w czystej postaci

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 56

Szkoda, że rozpętało się zamieszanie akurat wokół Pawła Kowala. To jeden z niewielu polityków PiS, którzy potrafią rozmawiać, uzgadniać stanowiska, uspokajać nastroje, są otwarci i nieortodoksyjni. Spokojny, kulturalny, opanowany, a prywatnie miły i normalny człowiek. Do tego bardzo dobry specjalista od spraw wschodnich.

Komu nadepnął na odcisk? Wiadomo, że między nim a Doktorami nie było i nie ma miłości. Wiadomo też, że Paweł Kowal wyszedł ze środowiska Lecha Kaczyńskiego, z zakonem PC nie mając wiele wspólnego. Im większą robił w PiS karierę, tym większej liczbie osób mógł potencjalnie zagrażać. Ale to oczywiście tylko przypuszczenia.

Sprawa z Kowalem ma dwa wątki: po pierwsze - domniemana współpraca z WSI; po drugie - brak jego nazwiska w raporcie Macierewicza.

Ten pierwszy wątek jest dla PiS-u i jego zwolenników oczywistym kłopotem. Oto człowiek, cieszący się wielkim zaufaniem prezesa i prezydenta, okazuje się współpracownikiem służby, przedstawianej jako jądro ciemności. Zapamiętali zwolennicy PiS, obecni także licznie w Salonie24, mają teraz do wyboru dwie drogi: albo tradycyjnie będą spijać z warg JarKacza każde jego słowo, przyjmą bez zastrzeżeń jego wyjaśnienia i na tym sprawa się dla nich skończy (mogą jeszcze ewentualnie uznać ją za kolejny dowód na zmowę między mediami a Platformą); albo wykażą rzadką wśród nich konsekwencję i samodzielność myślową i uznają, że coś jest nie tak, skoro współpracownik WSI zajmuje ważne miejsce w ich ukochanej partii.

Tę drugą drogę wybrał np. Kisiel, za co należy mu się szacunek. Inna sprawa, że przyjmuje bardzo konsekwentnie maksymalnie spiskową teorię, twierdząc na przykład: „Sam fakt, że [Kowal] był wiceszefem MSZ, wskazuje na jego ścisłe związki ze służbami". Zaiste, fascynujący to sposób myślenia. Jak rozumiem, Kisiel posiada jakiś tajemny klucz i wiedzę, pozwalające mu określić, które stanowiska w polskim rządzie i administracji oznaczają automatycznie „ścisłe związki" ze służbami. Chętnie bym ten klucz poznał. Może autor owego wpisu podzieliłby się z nami meandrami swojego rozumowania?

Dla mnie sprawa jest jasna: współpraca polskiego obywatela z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, podejmowana w dobrej wierze - a nie mam żadnego powodu, żeby w nią wątpić w przypadku Pawła Kowala - nie ma prawa być potępiania. W swoim raporcie Antoni Macierewicz, a w swojej politycznej retoryce Jarosław Kaczyński doprowadzili rzecz do absurdu. WSI stały się w całości uosobieniem piekielnych zastępów na ziemi, a wszyscy ich współpracownicy - sługami szatana. Raport zawierał, jak pamiętamy, długą listę osób, których Macierewicz uznał za współpracowników WSI i których należało potępić. Część być może weszła z WSI w jakieś patologiczne układy, działając w złej wierze. Ale byli to także ludzie, którzy podjęli współpracę z legalnie działającymi służbami Rzeczpospolitej Polskiej i nie mogli w żaden sposób odpowiadać za patologie, które bez wątpienia w tych służbach istniały. Za to, że te patologie trwały przez tyle lat, odpowiada tylko i wyłącznie państwo polskie i jego kolejne rządy. Macierewicz przerzucił tę odpowiedzialność na współpracowników. To tak, jakby za najechanie przez autobus na inne auto mieli odpowiadać jego pasażerowie.

Zresztą sama współpraca jest problematyczna i w wielu przypadkach nie udowodniona. Wielu spośród umieszczonych przez Macierewicza na liście jej zaprzecza i dowodzi tego w sądzie. Zaprzecza także Paweł Kowal, choć otwarcie przyznaje się do kontaktów z oficerem służb.

Mimo to Kowal ewidentnie należy do tej samej grupy, co osoby, które w raporcie Macierewicza się znalazły. Fakt, że jego nazwiska tam nie było, to po prostu przykład skrajnej politycznej bezczelności. To kliniczny przypadek stosowania moralności Kalego. Co do tego nie może być żadnych wątpliwości. Tłumaczenia Jarosława Kaczyńskiego, że „próba zwerbowania Kowala była nieudana", są śmieszne. Może i tak było, ale gdyby chodziło o polityka wrogiej partii, teczka i nadany przez służby kryptonim w zupełności wystarczyłyby, aby umieścić go na liście sług ciemności. Wszystkie zaś tłumaczenia w rodzaju tych, jakie dziś przedstawia Paweł Kowal, byłyby bez wątpienia wyśmiewane.

Jedna jest z tej sprawy korzyść: wyraźne jak nigdy dotąd ukazanie hipokryzji najważniejszych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Tyle że ta demonstracja nie jest warta ceny, jaką jest uderzenie w jednego z najlepszych i najrozsądniejszych polityków PiS-u.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj56 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (56)

Inne tematy w dziale Polityka