Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
74
BLOG

Gdzie ci obrońcy demokracji?

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 81

Sto dni nowego rządu jeszcze nie minęło, a tu urodzaj wprost niezwykły. I uczciwie muszę przyznać: gdyby ten urodzaj był udziałem poprzedniego rządu, już dawno trwałby stan histerii, a różni Żakowscy wieszczyliby rychły Rzeczypospolitej upadek. Kilka dni temu podałem tylko jeden mały, malutki przykład: odpowiedź Radka Sikorskiego na pytanie Pawła Wrońskiego o to, czemu do Davos nie pojechał premier: „Panie redaktorze, niech pan nie przesadza, ta konferencja nie jest taka ważna...". Cóż, była arcyważna tylko, gdy nie pojechał na nią Jarosław Kaczyński.

Rząd wreszcie odbył jakieś obrady kryzysowe na temat sytuacji na wschodniej granicy. A strajk celników i protesty kierowców trwają - zaraz zaraz, od kiedy? Tak gdzieś chyba od tygodnia? Nie chcę się teraz wdawać w ocenianie samej akcji protestacyjnej, jednej i ewentualnej drugiej. Chciałbym tylko wiedzieć, na co przez te kilka dni liczył Donald Tusk. Że celnicy grzecznie wrócą do pracy, utuleni atmosferą wszechogarniającej miłości? Że „jakoś to będzie" (jak pięknie takim podejściem wpisywałby się pan premier w tradycję polskich powstań, wokół których ostatnio było w Salonie24 tyle szumu)? Co musiałoby się stać, żeby pan premier wszedł nieco szybciej do akcji? Zamach w stolicy za pomocą ładunku jądrowego? Może, ale też nie wiadomo na pewno.

Na wschodniej granicy jest ostry kryzys albo nawet kataklizm. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że ta akurat sprawa leży w kompetencjach rządu. I pan premier po tygodniu opracowuje jakieś tajemnicze doraźne działania. Mój Boże, jak szybko by się ruszył, gdyby wybuchła wojna? Może już po dwóch dniach?

Nie pamiętam, czy kiedykolwiek zdarzyło mi się zgodzić z Władysławem Frasyniukiem. Chyba nie i być może więcej się to nie zdarzy. Ale jego wczorajszy występ w TVN24 na kontrze z Julią Piterą był naprawdę niezły. Frasyniuk poradził mianowicie Piterze, żeby ów specjalny komitet pod przewodnictwem premiera pojechał na granicę robić kierowcom kanapki. Frasyniuk pytał także Piterę, co ona właściwie robi w rządzie. Dalibóg, ja się także nad tym zastanawiam i pojęcia nie mam.

Idźmy dalej: wicepremier Pawlak po cichutku umarza rekordową karę dla J&S, a szef Agencji Rezerw Materiałowych, który ją wadliwie nałożył, raczej roboty nie straci. Ciekawe, czy pan prezes pomylił się całkiem przypadkiem. Równie ciekawe, czemu wicepremier Pawlak po prostu umorzył postępowanie, zamiast wyciągać konsekwencje wobec swojego podwładnego i dążyć do nałożenia kary w prawidłowy sposób. Można by o to pana wicepremiera zapytać, gdyby był uprzejmy udzielać jakichkolwiek wywiadów. Ale raczej nie jest.

No i wreszcie Krzysztof Bondaryk i najnowsza sprawa, o której pisze „Rzeczpospolita". I jeszcze kwestie, o których pisał „Newsweek". Wygląda na to, że pytania, jakie w sprawie nowego szefa ABW stawiał prezydent, były uzasadnione. Zresztą już kilka dni temu w „Skanerze politycznym" mówiłem, że skoro padły - a są to pytania poważne - to powinniśmy poznać na nie odpowiedzi. No i odpowiedzi się pojawiły. Przy czym sprowadzają się generalnie do jednego krótkiego stwierdzenia: „Odp... się od Bondaryka".

Zresztą na tym polega polityka informacyjna nowego rządu w wielu trudniejszych sprawach. Swojej decyzji w sprawie J&S wicepremier komentował nie będzie, sprawa odwołania prokuratora Luksa, jako personalna, „nie powinna być przedmiotem zainteresowania mediów" (a to w ogóle jakaś nowość - od kiedy to sprawy personalne mają być objęte jakimś medialnym immunitetem?), zaś sam pan premier Tusk - i tu przytaczam słowa pani minister Agnieszki Liszki - nie udziela aktualnie wywiadów, albowiem nie ma nic nowego do powiedzenia. Dosłownie, to nie żart.

Panie Żakowski, pani Paradowska, panie Pacewicz - kraj w niebezpieczeństwie, surmy grają, państwo się wali, demokracja w niebezpieczeństwie - a wy nie wstajecie, nie alarmujecie, na trwogę nie bijecie? Ejże, co z wami?

P.S. Z ostatniej chwili. 

Zatelefonowała do mnie pani rzecznik Agnieszka Liszka, twierdząc, że niedokładnie zacytowałem jej słowa oraz pozbawiłem je kontekstu. Kontekst zaś jest następujący:

"Premier się aktualnie nie wypowiada, ponieważ jest zajęty pracą merytoryczną. Wypowie się, kiedy będzie miał do powiedzenia coś nowego".

Panie premierze, czekamy z niecierpliwością! 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj81 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (81)

Inne tematy w dziale Polityka