Wstępne wyniki wyborów są znane, więc odpada mi kłopot z używaniem właściwego tytułu Jana Żaryna – jednak nie został senatorem. Od dłuższego czasu zadaję sobie pytanie, czy humaniście potrzebna jest znajomość liczb. Abstrahując od rozważań natury teoretycznej i pedagogicznej, pół roku temu stwierdziłem, iż prof. Żaryn liczb nie zna. Chodzi mi o liczby 001134/2740. Co więcej od humanisty tego formatu można wymagać choć pobieżnej znajomości tzw. listy Wildsteina, skąd wspomniany zestaw liczbowy (sygnatura archiwalna) pochodzi. Zwłaszcza gdy za pieniądze publiczne, za pieniądze IPN publikuje się źródła do historii błogosławionego Jerzego Popiełuszki, a we wstępie z osoby donoszącej na niego robi się bohatera.
O sprawie tajnego współpracownika pseudonim „Sikorski” publikowałem w grudniu 2010 r., ale wtedy nie czytałem jeszcze żałosnego wstępu do edycji źródeł o błogosławionym i Jan Żaryn nie startował jeszcze na senatora. Tekst planowałem niezależnie od wyniku wyborów, chociaż i tak wyjdzie, że kopię leżących. Notkę proszę potraktować jako przyczynek do jakości badań i publikacji w Biurze Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej.
W ewentualnej dyskusji oczekuję od Czytelników wypowiedzi na temat doboru przez Jarosława Kaczyńskiego kandydatów do parlamentu spoza zakonu PC, czy rzeczywiście przysporzyli partii głosów; a w kontekście Jana Żaryna, ilu jeszcze kandydatów kościelnych znalazło się na listach PiS.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura