Marek Mądrzak Marek Mądrzak
1029
BLOG

Wojewoda Mazowiecki przyznał się

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Polityka Obserwuj notkę 5

 

Wojewoda Mazowiecki przyznał się do zatrudniania osób z elementarnymi brakami w wykształceniu. To szczególny sposób uczczenia Święta Niepodległości. Chociaż w podległym mu Urzędzie nie zatrudnia się pracowników merytorycznych bez wyższego wykształcenia i deklarowanej znajomości języka obcego, to z artykułu w „Echu miasta” wynika, że pracownicy nie znają języka ojczystego na poziomie maturalnym. Chociaż w artykule stosuje się eufemizm „pomyłki ortograficzne”, nie ma wątpliwości, że w Urzędzie zapanowało zjawisko wtórnego analfabetyzmu. Autorka relacjonuje, że Wojewoda poddał się po tygodniu odsyłania pism z błędami. Wcześniej dowiadujemy się, że walczył o poprawność językową od początku kadencji.

Kadencja? Nie wiedziałem, że Wojewoda to stanowisko wybieralne. Wyjaśniam, że Jacek Kozłowski został mianowany Wojewodą pod koniec 2007 r., a więc blisko cztery lata temu. 4 razy 52 to 208. 207 tygodni Kozłowski pism z błędami nie odsyłał? Poza tym Wojewoda nie podpisuje wszystkich pism w Urzędzie, lecz ich ułamek. Pisma do podpisu Wojewody przechodzą wieloszczeblową akceptację, zwykle mają kontrasygnatę referenta, naczelnika i dyrektora. Zatem nawet osoby zatrudnione na bardzo wysokich stanowiskach w Urzędzie po polsku „nie piszą”.

Oczywiście w ramach postmodernistycznego permisywizmu, w ciągu 207 tygodni Kozłowski nie zamierzał wyciągać żadnych personalnych konsekwencji. Zastosował wzory pseudokorporacyjne – projekt „Poprawność językowa w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim” „świetnie” nadaje się do zaprezentowania jako event w mediach. Ludziom normalnym zachowanie to przypomina sesję zdjęciową minister Hall ze ściągniętymi spodniami, ale wychowanym na papce mainstreamu ma uświadomić istnienie jeszcze jednego troskliwego gospodarza. Zgodnie z ww. projektem urzędnicy MUW przejdą szkolenia językowe. W artykule „Echa” nie zdradzono, czy będą to szkolenia za publiczne pieniądze i czy odbędą się w godzinach pracy. Przypuszczam, że urzędnicy państwowi (również wysokiego szczebla) uzupełnią sobie wykształcenie do poziomu maturalnego za publiczne pieniądze i w godzinach pracy. Rozrzutność PRL na „wieczorówkach” może się schować. Jeśli ktoś założy www.kozlowskiwatch.pl, to zachęcam go do śledzenia, jaka firma przeprowadzi szkolenia w Urzędzie zatrudniającym ponad 1000 osób.

Z okrojonymi po reformie samorządowej kompetencjami Wojewoda ma z urzędników na Mazowszu najmniej do powiedzenia. O kilka długości bije go Marszałek Województwa i poszczególni prezydenci miast. W związku z pozostawionymi kompetencjami Kozłowski pojawia się w mediach przy okazji katastrof – ptasia grypa, autobus spadł z wiaduktu, spóźniona kontrola w prywatnych domach opieki społecznej, podniesiony stan wody na Wiśle. Trudno mu się przebić z pozytywnym przekazem i być może dlatego Kozłowski przepadł w eurowyborach 2008 r., mimo eksponowanego pierwszego miejsca na liście i plakatu w autobusie PKS. Ponieważ następne eurowybory już za niedługo, prorokuję coś równie ekshibicjonistycznego jak u wspomnianej Hall. Kozłowski ma już pijarowską wprawę – przyłapany na wysiadaniu ze służbowego auta w Dniu bez samochodu odpowiedział, że miał operację kolana „jakiś czas temu” (świadectwo pracy rehabilitantów). Rok później kolano już nie bolało – przyjechał do pracy na rowerze, a dwie godziny później woził go kierowca autem.

Nic dziwnego, że w teatrze politycznym dużo aktorów nie wytrzymuje. 

 

http://www.rp.pl/artykul/194435.html

http://www.eko.org.pl/pipermail/zieloni/2009-September/000885.html

 

 

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka