Ze zdumieniem przeczytałem artykuł Wojciecha Lady o Olgierdzie Budrewiczu, który wyrasta w nim na herosa PRL-owskiej Warszawy. Publikowałem już na tym blogu kompromitujące informacje o jego przeszłości, a pochodzące z dokumentacji przechowywanej w IPN. Podobna do Ladowej ukazała się już laurka w „Rzeczpospolitej”, więc wygląda na to, że ktoś w Presspublice za wszelką cenę stara się udowodnić geniusz zmarłego dziennikarza. Za wszelką cenę, a więc również kosztem prawdy historycznej.
Mimo rosnącego sukcesu wydawniczego – wzrostu sprzedaży tygodnika – z przykrością notuję coraz częstszy chaos w polityce redakcji „UważamRze”. Niedawno, w numerze poświęconym neobolszewizmowi Bronisław Wildstein rozprawił się z okupacyjnym ruchem odrzuconych, co nie przeszkadzało kolegium redakcyjnemu w zatwierdzeniu i puszczeniu do druku kilka stron dalej artykułu chwalącego osiągnięcia w inwestowaniu państwowych pieniędzy w II RP, co uważam za nie mniejszą komunę niż odrzuconych. W innym numerze „UważamRze” Jachowicz w sztandarowym artykule pastwił się nad jednolitym SB-eckim układem, a zaraz za nim Cenckiewicz wypowiedział się o układzie wojskówki, całkowicie przez Jachowicza pominiętym. Mogę nawet stwierdzić, że Jachowicz ma alergię na akta wojskowe, bo w artykule o Pawle Dereszu nie wspomniał ani razu o treści jego teczki stworzonej w Zarządzie II Sztabu Generalnego WP.
Wracając do Lady – w Presspublice publikuje kilka osób, które nie wstydzą się cytowania materiałów IPN. Takie nazwiska jak Cenckiewicz, Gmyz, Gontarczyk nie są obce Czytelnikom Presspubliki (za wyjątkiem Życia Warszawy). Gmyz zrobił nawet artykuł na temat teczki, której już nie ma, a przypisanej Zbigniewowi Nienackiemu kryptonim Eremita. Akolitą tego stronnictwa jest także Pyza – artykuł na temat polskiej reprezentacji piłkarskiej w Meksyku, który już opisano, ale nie w tak wysoko nakładowym wydaniu. Trzeba Pyzie oddać sprawiedliwość, że wspomniał o autorze pierwszego artykułu, czego nie robią wszyscy z wymienionej wyżej trójki.
Do stronnictwa przeciwnego oprócz wspomnianych Lady i Jachowicza zaliczam także Andrzeja Horubałę, który w artykule o Gugulskim ani się zająknął o teczce swojego mistrza, spłycając jego życiorys do zapamiętanych anegdot.
W numerze tygodnika, w którym Lada wynosi Budrewicza, Cenckiewicz podsumowuje żywot Czempińskiego, odtwarzając treść jego zastrzeżonej teczki z innych materiałów archiwalnych. Trudno mi zrozumieć, dlaczego Lada traktuje życiorys Budrewicza fragmentarycznie, a Cenckiewicz stara się wykorzystać wszystkie dostępne materiały. Zapewniam, że z uzyskaniem materiałów IPN na temat Budrewicza nie ma żadnych problemów. Tym bardziej trudno zrozumieć, co redakcja tygodnika „Uważa” o IPN i o sobie samej.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura