Profesor Edmund Wnuk-Lipiński z warszawskiego Collegium Civitas uwaza, iz
wyborcy mogą uznać, że obecna ekipa rządząca nie ma szczęścia. - Na Polskę w ostatnich latach spadają plagi iście hiobowe i z tego powodu do Donalda Tuska może się przykleić miano Jonasza. Miałoby to bezpośrednie przełożenie na życie polityczne. Już Napoleon przy awansach generalskich nie pytał o kompetencje czy doświadczenie awansowanych żołnierzy, tylko o to, czy mają szczęście. Ci, którzy byli pechowcami, odpadali. Tusk może mieć podobny problem. Ludzie mogą uznać, że jest dobry, tylko fartu nie ma. ( _ ).
Pan profesor niestety nie dzieli sie z nami swoimi uwagami, czy dla przywrocenia fartu obecnej ekipie wystarczy zwykle zamawianie wiejskiej baby, czy tez potrzebne beda bardziej profesjonalne gusla, np. z udzialem Anatolija Kaszpirowskiego w Tefauenie i “drugiej zaprzyjaznionej stacji”.
A sprawa jest pilna, albowiem jesli Tusk to Jonasz, to dla dobra nas wszystkich nalezy go jak najpilniej wyrzucic za burte panstwowej nawy. Jesli nie Jonasz, a Judasz, wyprzedajacy ojcowizne za srebrniki, to nalezy martwic sie o jego zbawienie, a jesli po prostu nadety pijarem figurant bez jakichkolwiek kompetencji do rzadzenia 40-milionowym panstwem – to nalezy tym pilniej rozejrzec sie dla niego za jakas odlegla placowka dyplomatyczna, np. w Peru.
Zdania w narodzie sa podzielone, bo niestety miala byc demokracja, a tu kazdy ma wlasne zdanie.
Profesor Staniszkis przykladowo nie bierze pod uwage wersji pierwszej, czyli zabobonnej, odrzuca wersje prawdopodobna, czyli druga, a sklania sie do wersji trzeciej, czyli uprzejmej.
Tusk wpadł w pułapkę dobrych notowań, i to dobrych za to, że jego rząd nic nie robił. Rzucał pomysły różnych reform po to, by przetestować je w sondażach. Tak się nie rządzi.
Rowniez general Petelicki zdaje sie byc zdania, iz obecny rzad i jego ministrowie pomylili wlasny pijar z rzeczywistoscia (
Polska zle dowodzona ) i zapomnieli, ze nawet w cudza propaganda nie nalezy wierzyc, o wlasnej nie wspominajac.
Jesli do tego wszystkiego dodamy, ze Palikot to zaufany wspolpracownik premiera i alter-ego marszalka Komorowskiego, to obawiam sie, ze nawet Kaszpirowski nie bedzie w stanie przywrocic zaufania Polakow do obecnej ekipy, a wtedy to juz tylko wspolna, pokojowa interwencja niemiecko-rosyjska bedzie w stanie obronic zdobycze “naszej mlodej, polskiej demokracji”.
Inne tematy w dziale Polityka