Nie jestem niestety POlitykiem PO wygranych wyborach, wiec nie moge sobie robic z geby doopy i aczkolwiek nie chce mi sie okrutnie, to zasiadam do obiecanej czesci wtorej podatku od komuszenia.
Dygresja 3
Wprawdzie Polacy to osobnicy o wyjatkowo malo pojemnej pamieci podrecznej, dlatego tez po tygodniu zapominaja, kto co zrobil czy obiecal, wiec uszloby mi na sucho, ale jak powiadaja wymowni Francuzi, “obliż se nos” czyli szlachectwo zobowiazuje ( choc poplaca szachrajstwo ).
Ową przypadlosc Polakow skutecznie wykorzystywalo PO, za pomoca Urbana Trzeciej RP, gumowego czlonka bilderbergu i bilgorajskiego chama, Palikota. Ilekroc premier Tusk opacznie zrozumial niemieckie czy ruskie instrukcje i powiedzial nie tak, jak byl powinien, natychmiast wyskakiwal Palikot z jakims gadzetem, juz to z seks-szopu, juz to z monopolowego i rozsmieszal publike, ktora natychmiast zapominala o wczesniejszej wpadce.
Moja s.p. Babcia z wilenszczyzny mawiala na takich “pokaz durniu palec, a i tak smiac sie będzi”. Palikot to wlasnie taki palec, pokazywany durniu do rozsmieszania, a owe durnie z babcinego porzekadla to jak widac my.
Dygresja 4 ( do dygresji 3 )
Zal mi Bilgoraja albowiem pomijajac בילגאריי Izaaka Baszewisa Singera, miasteczko to dawniej kojarzylo mi sie z przezabawnym poematem Jana Brzechwy “PRZYGODA KRÓLA JEGOMOŚCI”
Gdy skończyły się już łowy,
Król Jegomość w dzień majowy
Zjechał dworem do Zamościa.
Tam kasztelan uczcił gościa
I swe miody co najstarsze
Do kielicha lał monarsze.
Ale Król nie lubił miodu.
Pewnie z tego też powodu
Wkrótce dość miał kasztelana
I niedzieli pewnej z rana,
Choć nie było to w zwyczaju,
Rzekł: "Zjem obiad w Biłgoraju,
Bo podobno biłgorajki
Warzą pyszne zalewajki.
Niech kolasa tu zajedzie,
Chcę być w porę na obiedzie!"
(…)
Potoczyła się kolasa
Nie do sasa, nie do lasa,
Lecz przez mostek na ruczaju
Wprost do miasta Biłgoraju.
Dawniej, np. w czasach opisywanych przez Brzechwe, miejscowy starosta kazalby chama wybatozyc, na dni kilka w dyby zakuc i byloby po palikota figlach. A dzis takie uragajace wszelkim obyczajom chamidlo zasiada w poselskiej lawie jako POsel. No coz, jaki kraj, takie rzady, jaki narod, tacy poslowie. A jako ze bezkarnosc prowokuje do eskalacji, cham zyskuje poklask innych chamow: „brawo Janusz, ktory sie obyczajom nie klania i nie boi sie powiedziec glosno, co inni ( scil. co inne chamy ) mysla” ( pomijam wpisy naszej salonowej Wandy Wasilewskiej typu Platformo – potrzeba nam wiecej Palikotów , bo ten szczegolny przypadek wymaga raczej endokrynologa niz analizy politycznej ). He, he. Jak powiadali ruscy nihilisci:"Boga niet
-otca w mordu można!". Tak trzymaj Janusz, a niezabawem ku uciesze i poklasku gawiedzi, w spektaktlu wyrezyserowanym przez Wajde, wywalimy truchlo z Wawelu!
Ale powrocmy do meritum i naszych nomen omen merynosow.
O ile sam pomysl podatku od komuszenia powstal dwie dekady temu ( dekady zmarnowane przez wszechdominujaca michnikowszczyzne i walke z „demonami polskiego patriotyzmu” ), o tyle impulsem, ktory ostatecznie zmobilizowal mnie to przelania pomyslu na papier byl wpis Kolegi „Slaughterhouse5” Mój ojciec byl TW - i co z tego?
O ile sam Autor zalinkowanego wpisu jest raczej przykladem na to, ze z filozofowaniem jest jak ze spiewaniem, niby kazdy moze, ale nie kazdy powinien, o tyle sam wpis zasluguje na umieszczenie w jakichs „Wypisach z epoki”.
Celem zamierzonym byla niewatplie auto-apologetyka, ale otrzymalismy prawdziwe swiadectwo epoki i jednoczesnie wyjatkowy opis oportunizmu ( jego szczerosc swiadczy nieco o naiwnosci tudziez swoistej – so zu sagen – „meszugenowatosci” ).
( przy okazji: nic dziwnego, ze Autor filozofuje od Kanta w gore, albowiem filozofia klasyczna nie pozwala na tak oportunistyczne pojmowanie prawdy i etyki ).
Zacytuje fragmenty ( nie w celu polemiki z Autorem, ale ze wzgledu na ich wartosc merytoryczna ):
Najciekawsze rzeczy działy się wtedy jednak w biznesie, na początku lat 90tych (upadek systemu). Kontakty z SB gwarantowały właśnie dostęp do tych informacji biznesowych; dlatego też była wielka szansa (w czasach powstawania kapitalizmu, przełom 80tych/90tych) na założenie udanego interesu.
Z komentarzy Autora:
Ci ktorzy byli w SB dla biznesu byli po prostu obrotnymi pragmatykami.
gdybym miał możliwość udzielania się w tamcych czasach, to chyba ludzie biznes-PZPR byliby moim ulubionym środowiskiem.
PO gwarantuje dostęp do wysokiego dobrobytu stylu neoliberalnym (Zachodnim). Czemu z tego nie korzystać?
Dygresja 5 ( historyczna )
Swego czasu mialem nieprzyjemnosc pic piwo ze sfrustrowanym esbekiem, dla swej miernoty odstawionym na boczny tor przez co bystrzejszych kolegow. Z zalem wyznal: “przeciez to my tworzylismy kapitalizm w tym kraju, rozpoczynajac od dworca Keleti” ( Dworzec Wschodni w Budapeszcie ) ( ??? ) – przyznam ze dialog jak z filmu Pasikowskiego.
A wracajac do wywodow naszego mlodego adepta krolowej nauk, tzn. filozofii ( choc filozofia od Kanta w gore to taka krolowa nieco zbastardyzowana ):
Skoro tak, mlody przyjacielu, skoros tak skwapliwie skorzystal na “mietkim” kregoslupie Taty, ktory choc ze wstretem, ale pragmatycznie donosil w zamian za okreslone beneficja, to czy nie sprawiedliwym byloby teraz zaplacenie PODATKU OD KOMUSZENIA, ktory choc w drobnym procencie naprawilby krzywdy przed tamten system wyrzadzone. Krzywdy wyrzadzone owym glupim “ciemniakom” z Polski B, ktorzy jednak nie dali sie skoorwic za talon na balon, za wczasy w Bulgarii, za lepsza prace.
Podatek od KOMUSZENIA bylby niewielki, 5%, taka “dwudziescina” od dochodu, niech nawet 2.5% ( czterodziescina ), ale jego walor moralny bylby nie do przecenienia.
Jesli nie dostane bana za jezyk nienawisci, za polski faszizmus i ksenofobizmus ( te wyrazy czegos lepiej brzmia po niemiecku ) oraz uraganie pragmatycznym oportunistom, to ciag dalszy nastapi.
Inne tematy w dziale Polityka