Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel
913
BLOG

Duma i uprzedzenie. Irlandzki premier o pedofilii

Krzysztof Mądel Krzysztof Mądel Polityka Obserwuj notkę 25

Enda Kenny, premier Irlandii, przeszedł samego siebie. Molestowanie dzieci postanowił leczyć pohukiwaniem. Podczas debaty w irlandzkim parlamencie nad kolejnym, czwartym już raportem w sprawie tuszowania przypadków pedofilii przez władze kościelne, tym razem w diecezji Cloyne, irlandzki premier, nie przebierając w słowach, oskarżył Watykan o „opieszałość, elitaryzm i narcyzm”, a jego minister sprawiedliwości, Alan Shatter, chętnie mu w tym wtórował, uznając tłumaczenia rzecznika Stolicy Apostolskiej za „nieszczęsne i nieszczere”. Ojciec Lombardii ośmielił się zauważyć dzień wcześniej, że irlandzcy politycy interpretują dokumenty kościelne w sposób skrajnie tendencyjny, bardzo niekorzystny dla strony kościelnej, i sam przedstawił ich zwyczajowy sens, w odpowiedzi usłyszał jednak kolejne połajanki.

Sensowna rozmowa w czasach kryzysu jest zawsze zadaniem trudnym, ale zwłaszcza w czasie kryzysu nie wolno jej zasypywać lawiną epitetów rzucanych na cudze głowy bez żadnego rozróżnienia, bo w niełatwym czasie kryzysu to właśnie rozmowa i wzajemny szacunek otwierają pierwsze drzwi nadziei na pokonanie kryzysu. Irlandia jak państwo wciąż boryka się z poważnym kryzysem gospodarczym, co do pewnego stopnia tłumaczy nerwową atmosferę tamtejszej debaty publicznej, a kryzys irlandzkiego Kościoła z całą pewnością tej debaty nie ułatwia, niemniej zarówno rzesze katolików, jak i hierarchia kościelna, wykazywały o ostatnich latach ogromne zaangażowanie zarówno w zakresie walki z patologiami społecznymi, jak i w innych, bardziej prozaicznych wyzwaniach społecznych i gospodarczych. Irlandzcy katolicy częściej niż ogół społeczeństwa deklarują chęć niesienia pomocy osobom poszkodowanym i częściej angażują się w akcje charytatywne, a szacunek dla własnego Kościoła i kapłanów potrafią doskonale odróżnić od konieczności niesienia pomocy ofiarom przestępstw, zwłaszcza nieletnim. W czasie słynnych referendów unijnych to właśnie praktykujący katolicy przeważyli szalę społecznej zgody na rozszerzenie Unii, z całą świadomością, że decyzja ta będzie dobra nie tylko dla Irlandii, ale także Polski i innych krajów Europy Wschodniej, co zresztą już wkrótce okazało się prawdą. Irlandia, jako jeden z nielicznych krajów starej piętnastki, obok Danii i Wielkiej Brytanii, otwarła swój rynek dla pracowników z nowych krajów członkowskich, reperując tym samym ich budżety domowe, ale i pomyślność własnej gospodarki. Bez otwartości i altruizmu samych Irlandczyków, wśród których nie zabrakło organizacji o rodowodzie katolickim, ówczesny rozwój Irlandii byłby słabszy, a dzisiejszy irlandzki kryzys głębszy.

Premier Kenny musiał chyba o tym wszystkim zapomnieć, skoro pozwolił sobie na użycie kilku obraźliwych ogólników, spod których świata Bożego nie widać, a przecież brak zdolności do czynienia elementarnych rozróżnień leży u samych podstaw kryzysu, przeciw któremu Enda Kenny tak gorąco występuje. Brak umiejętności rozróżnienia zwykłej plotki od dramatycznej skargi na rzeczywiste przestępstwo, brak umiejętności odróżnienia skruszonego grzesznika od groźnego przestępcy, wymagającego specjalistycznej opieki bądź sankcji karnych, i wreszcie brak umiejętności odróżnienia autentycznego dobra od jego pozorów to zasadniczo te same, stare jak świat braki, leżące u podstaw wszystkich kryzysów ludzkości.

Enda Kenny mógł o tym zapomnieć, przemawiając do kamer, ale jeśli wciąż chce trafiać do ludzi, musi patrzeć im w twarze, unikać ogólników i precyzyjnie odróżniać tych nielicznych, którzy skrzywdziwszy innych, wciąż udaj niewinnych, od tych, którzy, jak papież Benedykt XVI, szukają każdej okazji, żeby spotykać się z pokrzywdzonymi i uważnie ich wysłuchiwać, nie stosując przy tym żadnej taryfy ulgowej wobec winnych przestępstw, aczkolwiek i im nie odmawiając pomocy.  

Tekst ukazał się pod innym tytułem w Dzienniku Polskim 23-24 lipca 2011.

 

Strona domowa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka