"Sala samobójców. Hejter", to nowy film wyreżyserowany przez Jana Komasę. Autorem scenariusza jest tu Mateusz Pacewicz. Film wgniata...
I oto mamy Tomka Giemzę /świetny Maciej Musiałowski/, który właśnie wyleciał z warszawskiej uczelni /ze studiów prawniczych/ za plagiat. A, że pochodził z głębokiej prowincji, to pomocy mu udzielało - dotąd - małżeństwo Krasuckich /Danuta Stenka i Jacek Koman/, które onegdaj - razem z dwiema córkami - bywało w jego rodzinnym domu na wakacjach.
Tomek jest zakochany w młodszej córce Krasuckich, Gabi /Vanessa Aleksander/, ale ona raczej nie pali się specjalnie do niego.
Chłopak ukrywa swoje aktualne położenie..., ale - jako stały bywalec w internecie - znajduje pracę w firmie hejterskiej, kierowanej przez Beatę Santorską /Agata Kulesza/, gdzie nie ma oporów, aby coś "ukręcać" czy kogoś podsłuchiwać. Trafia m.in. na aspirującego do bycia prezydentem stolicy, Pawła Rudnickiego /Maciej Stuhr/, który ma powiązania z Krasuckimi.
I idzie wojna o uchodźców czy o preferencje seksualne.
Jest też prywatna wojenka Tomka, za odrzucenie, upokorzenie itp., z wykorzystaniem pewnego niezbyt zdrowego umysłowo internauty.
Autorem zdjęć w tym filmie - czasami jak z gier... - jest Radosław Ładczuk. Natomiast muzyka - pełna napięć - to praca Michała Jacaszka.
Film "Sala samobójców. Hejter", to opowieść o tym, jak przy pomocy internetu można ludźmi manipulować, ich wykorzystywać, a także budować swoje - pokrętne - oblicze, a przy tym kosić kasę i innych od siebie uzależniać.
To bardzo dobry film, który widza trzyma w napięciu i wyzwala w nim mieszane, więc ciekawe, uczucia. Trudno też polubić tu głównego bohatera, jednak czeka się na jego kolejne... podchody, wchodząc w tę jego grę, do samego końca.
Inne tematy w dziale Kultura