Po kolejnej masakrze w USA - tym razem w Newtown, w stanie Connecticut - kraj jest w żałobie, po 27 ofiarach. Ludzie cierpią, bo stracili swoje dzieci /20-cioro: w tym pięciolatki - jak można było...?/, a inni - również spoza Stanów - bo im współczują. Prezydent Obama wstrząśnięty, miał wczoraj łzy w oczach. Tragedia i koszmar!
Tylko... w kraju, gdzie łatwiej kupić broń, niż samochód, przepisy prowokują różnych świrów do wyżywania się na innych, nawet z błahych powodów. Każde niepowodzenie życiowe, czy chęć pokazania się, może tam skończyć się jatką. Gdy dziś CNN nie chce pokazywać sprawcy i nawet wymieniać jego nazwiska, to pachnie to hipokryzją, bo wczoraj przez długi czas przedstawiano - na różnych stacjach tv - wizerunek faceta, który nie był nawet sprawcą, lecz tylko tak samo się nazywa, jak morderca - bez dokładnego sprawdzenia zrobiono mu reklamę, której sobie nie życzył. Ot, rzetelność mediów.
Amerykanom wmówiono kiedyś, że świat na nich poluje, więc często zachowują się, jak płochliwy koń, który potrafi wpaść w panikę, gdy mucha przeleci mu koło ucha. W Stanach nie pilnuje się ściśle reglamentacji broni, ani nie sprawdza dokładnie stanu psychiczcznego kupujących ją. Każda chęć ograniczenia dostępu do jej posiadania kończy się fiaskiem, bo - podobno - byłoby to ograniczenie wolności obywateli.
Dziś Amerykanie powinni odpowiedzieć sobie na pytanie: czy bardziej kochają broń, czy swoje dzieci?
A na marginesie: gdyby u nas pozwolono każdemu - nawiedzonemu - świrowi posiadać pistolet czy karabin, to zapewne mielibyśmy podobne sytuacje, jak w USA.
Inne tematy w dziale Polityka