maia14 maia14
2219
BLOG

Dlaczego zapolowano na dr. Garlickiego?

maia14 maia14 Polityka Obserwuj notkę 89

Wracają znów echa spraw związanych z funkcjonowaniem IV RP braci Kaczyńskich, którzy mieli - podobno - w Polsce wprowadzić "odnowę moralną". Dzieje się to w związku z wyrokiem dla kardiochirurga Mirosława Garlickiego oraz krytycznym odniesieniem się do pracy CBA - przy tej sprawie - przez sędziego prowadzącego przewód sądowy.

Garlicki brał..., to mu - póki co - udowodniono, ale wyszło też, iż CBA stosowała niezgodne z prawem metody, które miały doprowadzić kardiochirurga na ławę oskarżonych, takie jak: sfałszowanie filmików z aresztowania /i innych/, wyciąganie świadków  z mieszkań /w nocy/ i przesłuchiwanie ich całymi godzinami, a także zastraszanie przesłuchiwanych, wprowadzenie do szpitala - gdzie kardiochirurg pracował - agenta, w celu pozyskania dokumentów szpitalnych... I kto wie, co jeszcze może wypłynąć z tego "ogródka".

Zastanawiałam się, dlaczego akurat Garlicki...? Jednym z powodów było pewnie to, iż powołane ustawą - z czerwca 2006 r. - CBA, potrzebowało spektakularnego sukcesu. Ale, to chyba mało. I wyszukałam wydarzenia poprzedzające dramatyczne aresztowanie - w dniu 12 lutego 2007 r. - kardiochirurga i późniejszy spektakl medialny /z 14 lutego/ w wykonaniu: Ministra Sprawiedliwości - Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro i szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Ważnym jest tu fakt, iż Mirosław Garlicki był Szefem Kliniki Kardiochirurgii Centralnego Szpitala Klinicznego Stołecznego  Zarządu Zdrowia MSWiA /w Warszawie/. Szefem MSWiA był wtedy tzw. "trzeci bliźniak", czyli Ludwik Dorn.  Dochodziły wtedy też sygnały, że rozsiewane są pomówienia i insynuacje, tak wobec samego ministra, jak i jego współpracowników. Atmosfera musiała być naprawdę nieciekawa, bo Ludwik Dorn podał się do dymisji - 6 lutego 2007 r. - z funkcji ministra MSWiA, która to dymisja - szybko - została przyjęta przez premiera Kaczyńskiego, tak, że jego brat prezydent mógł już ją podpisać 8 lutego. Patrząc na te wszystkie wydarzenia przyszło mi na myśl, że sprawa Garlickiego miała też przykryć wojenkę z Ludwikiem Dornem. Nota bene na miejsce Dorna został powołany - niby swój - Janusz Kaczmarek, któremu z czasem - również - przyprawiono gębę.

Jedno trzeba oddać Jarosławowi Kaczyńskiemu, bo to jednak on był motorniczym, w tym całym rządowym "wesołym koalicyjnym tramwaju":  był skłonny zniszczyć i przeciwników politycznych, jak i własnych współpracowników - ciął równo, jeśli ktoś - choćby lekko - chciał się wybić na "niepodległość". Ale w końcu mu się znudziło... rządzenie, bo to jednak trochę energii kosztuje i oddał władzę. Tyle, że do dziś trzeba po nim sprzątać.

maia14
O mnie maia14

"Uśmiech wędruje daleko"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (89)

Inne tematy w dziale Polityka