A jednak Aleksander Kwaśniewski wraca do czynnego uprawiania polityki, bo zamierza wystawić swoją listę w wyborach do Parlamentu Europejskiego, która ma funkcjonować pod szyldem "Europa Plus". Co ma prowadzić do budowy silnej centrolewicy.
Koordynatorem rozmów ze środowiskami lewicowymi /w tym z "Ruchem Palikota"/ ma być Marek Siwiec. Natomiast do środowisk kobiecych czy feministycznych ma dotrzeć Ryszard Kalisz, podobno wielki miłośnik pań. I tu już mnie coś uderzyło, a mianowicie to, iż od progu lewicę podzielono na męską i żeńską, stąd odrębne podchody i inna osoba do negocjacji.
Trochę radości dał mi też Marek Siwiec, swoim stwierdzeniem: "Jesteśmy w momencie ropoczynającym fascynujące dzieło". To ja pragnę przypomnieć panu Siwcowi inne fascynujące dzieło, które nazywało się LiD i którego twarzą został - właśnie - Aleksander Kwaśniewski. Niestety nadużywał on wtedy pewnego środka rozweselającego, jak i zaufania swoich kolegów. Pamiętam też pewne spotkanie z prezydentem, podczas którego dałam wyraz swej negatywnej ocenie, takiego zachowania byłego prezydenta mojego kraju, na co otrzymałam odpowiedź: No dobrze, dobrze. Po czym pojechał na konwencję do Szczecina i - chwiejąc się - jakichś farmazonów nagadał.
A zatem, Marku Siwcu, proszę pilnować swego b. pryncypała, aby nie wychodził do ludzi, gdy jest niedysponowany, bo i tym razem może zechcieć się zapominać. No i jest jeszcze problem Leszka Millera, który na Palikota we wspólnej drużynie się nie godzi. Może stawiać warunki, w ramach tej znanej - szorstkiej - męskiej przyjaźni z b. prezydentem, której finał nie musi zakończyć się współpracą.
Ciekawe, czy rzeczywiście coś sensownego się z tych zapowiedzianych zabiegów wyłoni.
Inne tematy w dziale Polityka