maia14 maia14
1277
BLOG

"Avengers: Wojna bez granic" - sporo humoru...

maia14 maia14 Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Podobno "Avengers: Wojna bez granic", w reż. Anthony'ego i Joe'go Russo /do scen. Christophera Markusa i Stephena McFeely'ego/, to już filmowy hit kinowy. I fakt, w kinie było więcej widzów, niż zwykle... ostatnimi czasy.

Fabuła osadza się na dążeniu do opanowania Wszechświata przez -- olbrzyma - niejakiego Thanosa /pod charakteryzacją i obróbką Josh Brolin/. W tym celu chce on zniszczyć połowę populacji..., ale po drodze musi znaleźć sześć Kamieni Nieskończoności.

Są tacy, którzy chcą owemu Thanosowi uniemożliwić jego plan - drużyna Superbohaterów. Jest ich wielu w tym Tony Stark/Iron Man /zabawny Robert Downey Jr./, Bruce Banner/Hulk /uroczy w swej nieporadności Mark Ruffalo/, Thor /Chris Hemsworth/, Peter Quill/Star Lord /Chris Pratt/, Steve Ropers/Kapitan Ameryka /Chris Evans/, Dr Stephen Strange /Benedict Cumberbach/ czy Peter Parker/Spider-Man /pełen młodzieńczej energii Tom Holland/. I idą na zwarcie...

Zdjęcia w tym filmie to dzieło Trenta Opalocha - przeważają te z obróbką komiksowo-komputerową. A muzyka Alana Silvestri raczej nie jest nachalna i chyba tylko w jednym momencie ją wyraźnie poczułam.

Film "Avengers: Wojna bez granic" jest może inny w odbiorze dla fanów komiksów czy gier komputerowych, natomiast ja mogłam się w trakcie jego oglądania trochę pośmiać, np. gdy pojawiał się Tony Stark... czyli Robert Downey Jr. Ale i przy innych postaciach - również - nie brakowało humorystycznych rozmówek. Były też "złote myśli" /na czasie/, np. na określenie jednej z grup Superbohaterów, których przedstawiono jako tych, którzy odbierali biednym, a ubogacali... bogatych /pewnie im się należało/. No i końcówka zaskoczyła, gdy cały film był poprowadzony raczej groteskowo.

Można to obejrzeć...




maia14
O mnie maia14

"Uśmiech wędruje daleko"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura