maia14 maia14
1976
BLOG

"7 uczuć" - Koterski z rodziną...

maia14 maia14 Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Marek Koterski wyreżyserował - do własnego scenariusza - film pt. "7 uczuć". To kontynuacja perypetii życiowych Adasia Miauczyńskiego, z tym, że jest to nawrót do jego dzieciństwa, a dzieci są grane przez dorosłych aktorów.

Główną rolę, czyli Adasia,  zagrał syn reżysera, Michał Koterski. I przykro mi, ja go "nie kupuję". To nie jest kreacja aktorska na miarę Marka Kondrata. Ta postać jest drętwa, nawet, gdy się wydziera... A jedną z koleżanek szkolnych Adasia, czyli Zosię, gra żona reżysera, Małgorzata Bogdańska. Tu jest - denerwujący - przerost formy nad treścią.

Są dwie sceny, które były dobre i zabawne.  Ta z wyłożeniem teorii względności przez tatę Adasia /rewelacyjny jak zawsze Adam Woronowicz, któremu nie ustępują Łukasz Simlat, jako pan docent oraz Izabela Dąbrowska, jako pani Dana/ oraz ta z"konkursem" na bekanie, gdy jako ostatni robi to Bolechowski /świetny Andrzej Mastalerz/ i wchodzi w oczy dyrektorowi szkoły /Tomasz Sapryk/.

Zdjęcia w tym filmie są autorstwa Jerzego Zielińskiego, a muzyka, to praca Arkadiusza Grochowskiego i Marka Koterskiego - chwilami rzuca się w akcję cennie łagodzący dźwięk skrzypiec.

Film "7 uczuć" wywołał u mnie mieszane uczucia, ale najwięcej było znudzenia. Było także zniesmaczenie, gdy tata Miauczyński chciał pokazać dziecku, jak zabja się przybłąkanego psa, szpadlem bądź topiąc go. A odzywki niby dzieci, wyciągnięte z lamusa, męczyły. Natomiast ciągnąca się końcówka, która miała być namiastką tragedii, spowodowała, że z niecierpliwowością czekałam na to, aby wstać i wyjść.

Zwiastun filmu był bardzo mylący i zapowiadał o wiele lepszy film. Ale najlepiej samemu się o tym przekonać.

maia14
O mnie maia14

"Uśmiech wędruje daleko"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura