Thomas Vintenberg wyreżyserowal film pt. "Kursk". Natomiast autorem scenariusza jest tu Robert Rodat.
Akcja filmu zaczyna się w rodzinie marynarza Mikhaila Kalekova /świetny Matthias Schoenaerts/. Jego żoną jest Tanya /Lea Seydoux/, która jest w ciąży z drugim ich dzieckiem, bo już mają kilkuletniego synka.
Mikhail należy do załogi atomowego okrętu podwodnego "Kursk". I jemu jak i innym członkom załogi nie przelewa się, bo też wypłaty otrzymują niezbyt terminowo. Dlatego np., aby pomóc koledze, który chce się ożenić muszą spieniężyć nawet swoje... zegarki.
Potem marynarze wychodzą - na "Kursku" - w morze, podczas manewrów rosyjskiej Floty Północnej. Ale okazuje się, że jedna z torped mocno się na okręcie przegrzewa, więc proszą o możliwość szybszego jej odpalenia, ale spotykają się z odmową. I następuje wybuch. Część załogi ginie, ale jest grupa, która wciąż żyje. Potem dochodzi do kolejnego problemu i znów jest wybuch...
O kłopotach rosyjskiego okrętu wiedzą już Brytyjczycy, w tym admirał David Russell /Colin Firth/ i chcą przyjść z pomocą, ale Rosjanie jej nie chcą, twierdząc, że mają lepszy sprzęt, co nie jest prawdą, ponieważ są w posiadaniu tylko jednej - mało sprawnej - jednostki ratującej. I są trzy podejścia... bez sukcesu. Potem jest wreszcie zgoda... dla Brytyjczyków, ale jest już zbyt późno...
W filmie "Kursk" jest świetna muzyka - z rosyjską nutą - Aleksandre'a Desplata. A zdjęcia, to dzieło Anthony'ego Dona Mantle'a - są ciekawe i jest np. zaskakujące rozszerzenie planu, na ekranie kinowym.
Film "Kursk" ukazuje zgubny wpływ - politycznej - propagandy sukcesu na życie zwykłych obywateli. Życie ludzkie bywa wtedy mniej warte, niż wypuszczany fałsz. A metody stosowane przez polityków bywają zbrodnicze.
Wstrząsający jest obraz tych, którzy chcą ukryć swoją małość, nawet za cenę życia ludzkiego i zmarnowanie bezpieczeństwa rodzinom ofiar. 71 dzieci straciło wtedy ojców. Tragedia.