Aleksander Majewski Aleksander Majewski
880
BLOG

Marta Brzezińska agentką?

Aleksander Majewski Aleksander Majewski Polityka Obserwuj notkę 1

 Tekst Marty Brzezińskiej "Łysi neonaziści - jedyna alternatywa dla marszu dewiantów?" spotkał się z oburzeniem w tzw. środowiskach narodowych. Co prawda, w artykule pojawiły się drobne pomyłki i uproszczenia, które część narodowców mogła uznać za krzywdzące, ale czy to powód, aby dorabiać większą ideologię i bredzić o "agenturalnych koneksjach" Frondy?  


 

 

Publicystka niepotrzebnie szarżowała określeniem "neonaziści" w stosunku do członków organizacji typu MW, ONR czy nawet NOP. Owszem, można zastanawiać się nad zarzutami chuligaństwa, antysemityzmu, ksenofobii czy rasizmu i to też w odniesieniu do osób funkjcinujących na obrzeżach "ruchu". Używanie określenia "neonazistowski" jest już wyświechtanym anachronizmem, który nie jest adekwatny również do najbradziej radykalnych środowisk z kręgu Autonomicznych Nacjonalistów, którym zresztą bliżej do anarchistów niż NSDAP...

 

Nie wiem czy Marta ograniczyła się tylko do obserwowania manifestacji, czy spróbowała nawiązać dłuższą rozmowę z najbardziej skrajnymi środowiskami na tzw. scenie narodowej. Z moich obserwacji wynika, że od kilku lat polskie ugrupowania nacjonalistyczne nie szukają odniesień do nazizmu. Inaczej było na początku lat 90., gdy młodzi skinheadzi potrafili odśpiewać Mazurka Dąbrowskiego, a za chwilę wznieść prawe dłonie z okrzykiem "Sieg Heil!". Dopadły ich zmarszczki i kilogramy, szele i glany poszły w odstawkę, a ich miejsce zajęli kolejni "młodzi gniewni", nieobciążeni bagażem chorych subkulturowych fascynacji. 

 

Nie oznacza to jednak, że nie mamy do czynienia z czymś, co kilkanaście lat temu, Robert Mazurek określił mianem "chuligańskiej żulerki". Takie zjawisko występuje i niestety wciąż jest widoczne na manifestacjach. Trzeba jednak podkreślić, że chuligani niechętnie zasilają sformalizowane struktury Młodzieży Wszechpolskiej czy Obozu Narodowo-Radykalnego, częściej wybierając lokalne, spontaniczne zorganizowane grupy, odwołujące się - w ten czy inny sposób - do nacjonalizmu. Kiedyś kiedyś byłem świadkiem, gdy do grupy manifestujących narodowców dołączyła grupa napakowanych gości w koszulkach, nawiązujących do logo B&H. Co ciekawe, nikt nie kojarzył niespodziewanych przybyszów. Oczywiście byli na tyle widoczni, że osoby przyglądające się manifestacji, mogły odnieść wrażenie, że to "trzon" pochodu. Oczywiście media również skwapliwie to wykorzystały.

 

Trzeba jednak zauważyć, że Brzezińska - pomimo kilku potknięć - postawiła kilka sensownych pytań. Publicystka zwróciła uwagę na fakt zbyt małej liczby treści pozytywnych, prezentowanych przez środowiska narodowe. A przecież to właśnie taki przekaz, pozytywny, rodzinny zdecydował o sukcesie Marszu Niepodległości. Przed samą imprezą byliśmy bombardowani widokiem uśmiechniętych rodzin, które zapraszają na największą manifestację narodową. To apele anarchistów śmierdziały konfrontacją i wezwaniem do ulicznej rozróby.

 

Na nic te wysiłki. Cóż tego, że Marta Brzezińska wielokrotnie stawała w obronie narodowców, co z tego, że zaangażowała się w promocję Marszu Niepodległości i nie zrezygnowała z jego pochwał, również po 11 listopada. Dla wielu narodowców już została, podobnie jak cała Fronda, ekspozyturą Izraela, Waszyngtonu i Bóg jeden raczy wiedzieć, kogo jeszcze... Na niektórych portalach pojawiły się nawet anonimowe paszkwile na temat młodej autorki (jeden z takich tekstów został usuniętych po interwencji Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy), biadolenie o judaszowych srebrnikach, etc. Przypomina mi to trochę sytuację, jaka zaistniała po 11 listopada, kiedy w ogniu krytyki narodowców znalazł się dziennikarz "Naszej Polski" Robert Wit Wyrostkiewicz, który po prostu napisał, co nie podobało mu się w Marszu Niepodległości. Niektórzy już organizowali akcję wysyłania listów protestacyjnych do redakcji prawicowego tygodnika... 

 

Wspomniane sytuacje dowodzą, że hasło "Kto nie z nami, ten przeciwko" nam wciąż jest aktualne. Szkoda, bo polskiej Prawicy nie stać na kolejne wojenki, a brak umiejętności dyskusji i słuchania konstruktywnej krytyki nie wróży niczego dobrego. 

 

Aleksander Majewski

 

PS W jednym z oświadczeń narodowców pojawił się m.in. taki fragment: "Szkalowanie narodowców przez publicystów frondy trwa już od dłuższego czasu. Na początku próbował ośmieszyć ich swoimi felietonami pewien młody "redaktor". Niestety jego felietony ośmieszały tylko jego, z racji braku przygotowania i znajomości tematu, którym się zajmował". Nietrudno domyślić się o kogo chodzi. Chyba, że dla portalu Fronda.pl pracuje jeszcze jakiś dziennikarz poniżej 30., o którym nie wiem... To zaskakujące, bo w swoich tekstach zawsze broniłem narodowców, ale atakowałem środowiska neonazistowskie. Czyżby autor tych słów, przyznał rację Marcie Brzezińskiej?

 

Artykuł ukazał się na portalu Fronda.pl

Robotnik słowa, autor książek. Kontakt: alekmajewski@wp.pl Aleksander Majewski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka