dumny, wyżynny (foto prywatne)
dumny, wyżynny (foto prywatne)
Malgor Malgor
660
BLOG

salonowa dama syberyjska o obietnicach, żałobie i stracie

Malgor Malgor Zwierzęta Obserwuj temat Obserwuj notkę 147

obiecałam damie syberyjskiej (w jednej z pierwszych etiud) odzyskanie zdjęć dumnego wyżynnego kocura, podjęłam starania, by obietnicę spełnić, udało się, więc mam satysfakcję. Obiecywać coś, czego nie można zrealizować - bez sensu, ale i bardzo niepoważne... A obiecać coś i zrealizować na koszt innego? O, to dopiero problem...

Mnie się udało. Co prawda zdjęcia przeze mnie robione uleciały wraz ze zmianą komórek i po tym, jak padł twardy dysk w laptopie, ale od czego mamy teściowe? Moja wytrwale, pomimo buntów (jak ja nie cierpię zdjęć, zwłaszcza własnych) przez lata indeksowała chałupę (że niby taka zasobna jestem) i inwentarz (jakiż to u mnie znakomity syn i jakie szczęśliwe zwierzątka). Dobra teściowa - poprosiłam i przysłała. Uczyniła to jak zwykle z wystylizowanym wdziękiem. Uszczerbku emocjonalnego przy tym nie doznała, a i domiaru finansowego (tj. dobrowolnych danin) nie wymusiłam.

Syberyjska okiem na zdjęcia łypnęła, musnęła policzkiem, by zapach zostawić i - jakże by inaczej - w lament. Nie, żeby przyjaciela wspominała. Idzie o co innego: zdjęcia zmarłego (tj. kocura) ją nie obchodzą ani za grosz, a lamentuje, bo tak na wiosnę nawet wysterylizowane kocice mają, że płaczą po stracie szansy na kocie macierzyństwo. Słabiutka to może i zadawniona trauma, ale lament całkiem donośny i od lat nieutulony.

Czyli - nie żałoba. Ta musi trwać, ale i skończyć się powinna o czasie. Celebrowana ostentacyjnie setką miesięcznic staje się parodią i nikogo wzruszać nie powinna, a i współczuć zatwardziałemu żałobnikowi nie ma sensu. Się zaklinował w kiepsko odgrywanym bólu tylko nad sobą, siebie tylko jako żałobnika promuje. Mówiąc wprost: grzeszy miną, strojem, mową i uczynkiem. Tkwi w szeolu*, pod publikę opukuje spód wieka trumny, chce okazjonalnie i interesownie wychynąć na wierzch, nas obarczyć swą straszną winą i wciągnąć nas do paskudnego widowiska. Sam jest bardziej trupi aniżeli fizycznie umarły. Czyni zło, okrutnie się nami w swojej cmentarnej piaskownicy bawi. A i nieudolny jest jako producent "tekstu o żałobie". Czy jest głupcem, skoro nie rozumie, że żałoby ani nie wolno, ani nie uda się stematyzować? Czy też jest łajdakiem, który chce z żałoby czynić oręż i wymuszać nią poczucie winy lub współudziału?

Strata to co innego. Żałoba należna jest umarłym, żal po stracie należy do żyjących. I to ten drugi żal stał się wdzięcznym tematem kultury, która estetyzuje doświadczenia egzystencji. Na odreagowanie straty, czyli uporanie się żyjącego z jego prywatną sprawą, nie ma limitowanego czasu, co więcej formy estetyzacji żalu są radykalnie różne i wiele dozwalają, nie obarcza ich zakaz czy nakaz, nie podlegają sankcjom moralnym. Ot, stanowią umowę między nadawcą a odbiorcą genologicznego komunikatu.

Właśnie o stracie, nie o żałobie, mówią treny i inne gatunki funeralne, w tym żartobliwe nagrobki. Zapisują nostalgię czyli tęsknotę, wykorzystują konwencje elegijne czyli upamiętniające. Mogą być także festynowymi eventami, a choćby i kocim lamentem. Nie mam więc wyrzutów sumienia, nie mam poczucia winy, gdy kocią rozpacz przeganiam od siebie i bagatelizuję. A i kocica chyba już rozumie, że gramy w to samo, gdy ona drze pysio, a ja gonię jej wrzask ścierą.

Ot - i taki kod kulturowy nam się przydarzył. A kody, kulturowe, są dobre. Pozwalają mówić o rzeczach strasznych, o rzeczach nie do wypowiedzenia, pozwalają ująć w formę rzeczy nieutulone, niezasklepione, niebywałe.

Bez nich tyle wiedząc o miłości i o śmierci, nie moglibyśmy o nich opowiadać. A bez opowieści, sami opowieścią będąc, bylibyśmy bezgranicznie, śmiertelnie samotni.

* Piekło – dokonując radykalnego skrótu – to chrześcijańska „wersja” judaistycznego szeolu, który z kolei absorbuje podziemia Hadesu. Hades to tradycja homerycka, szeol wzięty jest z tradycji Starego Testamentu; obie figury języka kultury czynią obraz dantejskiego piekła i w tej dopiero formie pojawiają się u romantyków. Hades był miejscem nieśmiertelnego życia; piekło – miejscem wiecznej kaźni potępionych. Szeol: to grób lub cmentarz.

Malgor
O mnie Malgor

nie obrażam, czasem coś za szybko napiszę; albo - emerytką jeszcze nie jestem, więc nie hejtuję:)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości