Często pracując nad różnymi zagadnieniami poświęconymi zależnością między różnymi elementami przyrody wspominam Stanisława Hellera.
To "często" zamienia się w "zawsze", gdy rzecz dotyczy światła, a w szczególności jego jednej właściwości – brakiem oddziaływania między promieniami i to niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z pojedynczym promieniem, czy z wiązką.
Na ten brak oddziaływania Stanisław zwracał jakąś szczególną uwagę. Utkwiło mi to w pamięci, gdyż kojarzyłem ten moment zawsze z jego generatorem sygnałów i najbardziej tajemniczym (według Stanisława) zjawiskiem w przyrodzie, czyli promieniotwórczością naturalną i niemożliwością wyznaczenia czasu połowicznego rozpadu, gdy ma się do czynienia z pojedynczym atomem np. radu.
Tak było do niedawna, ale kilka dni temu zajrzałem do tego materiału, który krył się za linkiem wykorzystanym przez "segerna" w dyskusji o QM, jaka miała miejsce na blogu I.C pod notką o dość enigmatycznym tytule "Na czym polega fenomen "Gumki Kwantowej".
W upomnianym materiale, młody eine, czyli Tomasz Sowiński, fizyk teoretyk i do tego jeszcze chyba optyk, a jakby tego było mało, to jeszcze do tego kwantowy, opisuje arcyciekawy eksperyment ze światłem z wykorzystaniem interferometru Maxa-Zendera.
Co w tym eksperymencie jest takie arcyciekawe? – pytasz Stanisławie.
Najciekawszy jest w nim niechlujny i lekceważący język, w jakim autor tego artykułu opisuje ten eksperyment. Zaczyna od tego, że do interferometru posyłamy światło, które dzieli się na 2 promienie, które przechodzą poszczególne elementy interferometru i ... nie, one znikają w jakiś tajemniczy sposób, a na ich miejsce znowu pojawia się światło.
I chociaż już wiemy, że światło, które bierze udział w eksperymencie składa się tylko z 2 promieni (ciekawe jak im się to udało, jeżeli oni nie są w stanie zdefiniować promień), to autor epatuje nas takim gniotem jak "całe światło".
Nie to jednak jest najważniejsze. W tym eksperymencie optykom udaje się dziwna, kuglarska sztuczka. Oni mianowicie potrafią złożyć dwa półpromienie w jedno światło i to tak, że mogą się one wzmacniać, lub osłabiać.
Cuda, Stanisławie, cuda!
QM obaliła kolejny mit. Od teraz światło nie tylko ze sobą interferuje, ale i kopuluje. Co jest równoznaczne z oddziaływaniem samego z sobą.
Inne tematy w dziale Technologie