Już od kilku dni grupa "wiodących" fizykalistów (eine, snafu) roztrząsa publicznie plany stworzenie fizykalnego getta na platformie, którą ma im udostępnić inny bloger Salonu. Nie pierwszy to rozłam na Salonie i wydaje mi się, że nie ostatni.
Spokojnie obserwowałem przygotowania do tej wolty (przyznam się nawet, że kibicowałem im), ale gdy "snafu" zaproponował podstawowe kryterium uprawniające do przepustki do getta, to nie wierzyłem własnym oczom:
Uzasadnić to będzie mozna, owszem -- podając jako podstawę proste zasady demokratyczne: rozmawiamy o rzeczach, które akceptuje większość, lub przynajmniej grupa ludzi o istotnej liczebności.
Rozumiecie o co tu chodzi? Gdy nie udało się stworzyć "demokracji" w głosowaniach politycznych, to wymusimy ją w getcie fizykalnym.
Jeśli dobrze pamiętam, hitlerowcy dopuścili żydów do kierowania gettem (czytaj: mordowania żydów).
A już całkiem dobrze pamiętam, że Polską od 2007 oku żądzi banda szulerów, złodzieji, sprzedawczyków.
A dlaczego im się to udaje? Bo w Polsce obowiązują proste zasady demokratyczne: głos idioty, menela, czy też pacjenta szpitala psychiatrycznego jest tyle samo wart, co głos inteligenta.
Wniosek: eine i snafu znaleźli genialny sposób na betonową indoktrynację fizykalną – "demokratyczną" naukę fizykalizmu.
Inne tematy w dziale Technologie