Rotor turbogeneratora - elektromagnes
Rotor turbogeneratora - elektromagnes
waldemar.m waldemar.m
470
BLOG

Co my tak naprawdę generujemy? Cz.1

waldemar.m waldemar.m Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Moja ś.p. babcia lubiła powtarzać: "Usrała się bida i płacze".

 

Babcia umarła już ok. 40 lat temu, ale Kleofasowi Logikowi, temu zaklętemu obrońcy "inżynierskiego elektrycznego gniazda" udało się swoim biadoleniem wywołać jej obraz przed moje oblicze:

 

Przecież to, co znajdujesz w sieci, to abecadło dla gimnazjów. Realne rozwiązania są domeną inżynierii. Dokonuje się ciągły postęp zarówno w konstrukcjach, jak i metodach. W rodzinie maszyn elektrycznych wcale nie najmniejszy.
Np typowy generator turbozespołu wcale nie ma magnesów, tylko elektromagnesy.

 

Tyle w zarysie, a piszę o tym z powodu zaobserwowania niesłychanej ignorancji połączonej z totalnym brakiem respektu dla owoców pracy inżynierii.

 

Ta zaobserwowana ignorancja - to o mnie. I pisze to przedstawiciel kasty (kliczka jego kasty - elektryczność), która potrzebowała ok. 175 lat na to, żeby zamienić w generatorze magnes na elektromagnes, spalając przy tym połowę zapasów energetycznych jakie są na Ziemi..

 

Zwracam czytelnikom uwagę na tą okoliczność, że szympans za swoje krótkie życie nie tylko potrafi nauczyć się rozbijać kokosy, ale i palić papierosy, odróżniając te z filtrem, od tych bez filtra.

 

Już nie chcę mówić o tym, jaki postęp mógłby być udziałem stada składającego się z 500 000 000 osobników.

 

Notkę ilustruje obrazek skopiowany z komentarza autorstwa Kleofas Logik, na którym, nasz propagator postępu elektrycznego na planecie, z dumą prezentuje rotor, który jest gotów nominować do technicznego Oskara za 2014 r.

 

Dostanie go? Mam nadzieję, że nie, gdyż byłby to Oskar tak cenny, jak nagroda Nobla dla Bara-Bara Opa-Hopa.

 

Biorąc udział w dyskusjach pod notkami z cyklu o prądzie, starannie szukałem tego sygnalizowanego postępu, więc możecie sobie wyobrazić moje osłupienie, gdy od jednego interlokutora usłyszałem taką definicję napięcia:

 

Oczywiście , że napięcie pochodzi z (całkowania po drodze) pola elektrycznego, które z kolei powstaje kosztem energii nieelektrycznej ( np. w prądnicy ). A tam z kolei ładunki powodujące to pole elektryczne rozsuwają się pod wpływem chwilowej siły Lorentza.

 

Natomiast prawdą jest, że być może źle to napisałem, bo w przewodzie fazowym nie chodzi o nagromadzenia nadmiaru jakichś ładunków tylko o chwilową siłę wywołaną ruchem prądnicy wywieraną na ładunki w przewodzie zdolną do wykonania pracy w przypadku ew. zamknięcia obwodu. Lepiej to napisałem teraz?

 

Bardzo długo nie mogłem zrozumieć, jak wynikły bożki fizykalne w tak pięknym przedmiocie, jak fizyka, a tu masz – wystarczyło chodzić po drodze (nie pytajcie mnie jakiej?) i całkować, całkować, całkować (całkowanie, to matematyczna wersja cepowania!).

 

Czy nieszczęście, zmęczone cepowaniem drogowym, napisało to teraz lepiej?

 

Spróbujemy dać na to odpowiedź w tym cyklu.

 

Zaczęło się wszystko to, co nas od dzisiaj interesuje od Oersteda, który odkrył w 1820 r., (najprawdopodobniej przypadkowo – a więc jednak przypadki w fizyce istnieją i są nie mniej popularne niż w ewolucji) oddziaływanie między przewodnikiem z prądem i magnesem.

 

Że odkrył, to odkrył, nieszczęścia przecież chodzą parami, ale dlaczego nazwał to oddziaływanie elektromagnetyzmem?

 

Uważa się, że Oersted teoretycznie uzasadnił istnienie fal elektromagnetycznych, ale nigdzie nie udało mi się ustalić, kto pierwszy użył termin "elektromagnetyzm" i dlaczego.

 

Po nim był Faraday, który odkrył 1831, że zmienne pole magnetyczne wytwarza pole elektryczne, czyli wprowadził do nauk ścisłych jeszcze jednego bożka fizykalnego – indukcję elektromagnetyczną.

 

Hmm!Zdolny ten naród te żabojady.Już w 1832 r., Hyppolite Pixii, konstruktor maszyn i przyrządów dał światu generator prądu przemiennego.

 

 

 

Coś mi się wydaje, że ten wybitny konstruktor w grobie się przewraca, jak słyszy o postępie w inżynierii elektrotechnicznej.

 

Zamknął matematyczną klamrą ten krótki, ale płodny, okres zmyśleń genialny matematyk – Maxwell. Nie wstając od stołu narzucił modę całemu stadu bezmyślnych elektryków.

 

Ale historia uczy, że to nie był szczyt ludzkich możliwości. W historii fizyki odnotowano jeszcze lepszy wyczyn. Jeden facet postawił na kolana cały dział nauki, nie siadając nawet do stołu.

 

On zmyślił swoją względność w tramwaju.

 

cdn.

waldemar.m
O mnie waldemar.m

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Technologie