Czym zwykle się zachwycamy w okresie tych świąt?
Jasełkami, kolędami, choinkami, a niektórzy i prezentami, jeśli ich Mikołaja stać na ten luksus, niedostępny niestety wszystkim.
Wczoraj była w naszym domu Wigilia prawosławna. Jak zwykle w tym dniu, kobiety krzątały się w kuchi i nawodziły ostatnie porządki w domu (z tym było trochę zajęcia, gdyż trzeba było pomagać zbierać zabawki dwóm wnuczkom i wnukowi).
Wykąpałem się, ogoliłem i zasiadłem do komputera, żeby śledzić za manipulatorami, a nowy rok pokazał, że aktywizowali się na potęgę o czym będzie w mojej następnej notce.
Dochodziła trzecia godzina, gdy podeszła do mnie najmłodzsa wnuczka (za miesiąc będzie miała 7 lat) i poprosiła, żebym na chwilę przerwał swoje zajęcia, gdyż ona chce mi coś przeczytać.
W rękach trzymała ciężką, jak na jej wiek, książkę-encyklopedię pod tytułem: "Co? Dlaczego? Po co? Wielka książka pytań i odpowiedzi".
Rozsiadła się w fotelu, wciągnęła książkę na kolanach, otworzyła w sobie tylko wiadomym miejscu i zaczęła mi czytać o ssakach. Po ogólnych informacjach przeszła do opisu wybranych przedstawicieli tej gromady; białych niedźwiedzi i delfinów.
Nie będę ukrywać, że byłem nie tylko zaskoczony, ale i miło ździwiony. Przecież już kilka miesięcy temu ona wyjaśniła mi dlaczego nie będzie ze mną czytać.
Przecież ja jestem Polakiem, a ona jest Ukrainką i czyta ukraiński elementarz, a więc ja mogę jej tylko mieszać, a nie uczyć.
Tak się jednak składa, że gdy jej mama jest w pracy do późna i my odrabiamy lekcje razem, to moja "polskość" nie stanowi dla niej żadnego problemu. Jednak czytać dla mnie i to bez zachęty lub nacisku z mojej strony – to było wyjątkowe.
Ona wogóle jest wyjątkowa, gdy odrabia lekcje lub czyta, jej umysł pracuje w szerokim diapazonie skojarzeń i proces zamienia się w "teatr jednego aktora".
Przeczyta pół zdania i wypowiada całą tyradę komentarza. Po skończeniu swojego monologu wraca do przerwanego zdania, jakby nigdy nie robiła żadnej przerwy. Doczyta kolejne pół zdania i woła:
A nie mówiłam, przecież ... i drugi monolog.
Ja jej na te monologi pozwalam, gdyż daje mi to możliwość korygować jej wiedzę zdobywaną z różnych źródeł (filmów rysunkowych, programów popularno-naukowych, filmów podróżniczych, seriali o życiu zwierząt, filmów o naszej planecie i Kosmosie, etc.), ale mama często się na nią złości, gdyż proces, który mógłby zająć 10 minut, rozciąga do godziny lub dwóch.
Gdy doszła do największych ssaków na planecie przerwała czytanie i umówiła się ze mną na następny dzień, czyli dzisiaj.
Późnym wieczorem, gdy już spożyliśmy Wieczerzę Wigilijną, dzieci poszły spać. Sen jednak nie przychodził, więc najmłodsza upierała się, żeby mama się szybko umyła i położyła się z nią spać.
Postanowiłem ratować mamę i zaproponowałem wnuczce, że ja pójdę z nią i opowiem jej jakąś ciekawą historię o naszej planecie, Ziemi. Zgodziła się od razu i nie protestowała, gdy postawiłem warunek – jak skończę opowiadanie, wyłączam światło i oni idą spać.
Nie, to nie pomyłka, gdyż wysłuchać tego opowiadania chciały wszystkie wnuki.
Moje opowiadanie było oczywiście związane z tym, co przed chwilą przeczytałem w internecie, to jest z ogórkowym tematem o mega wulkanie, wybuch którego może zniszczyć całą planetę.
Myślałem, że dzieci będą słuchać z odkrytymi ustami, ale nie tu było. Zasypali mnie pytaniami, z których wynikało, że oni na temat budowy Ziemi wiedzą właściwie tyle, co nasi fizykaliści na Salonie.
I tak, krok po kroku, omówiliśmy Ziemię od szczytu Ewerestu do głębiny Rowu Mariańskiego. Najciekawsze tego wieczoru było to, że co chwilę padało pytanie:
Dzieduszka, a ty znajesz czto .... i dalej co tylko może przyjść człowiekowi do głowy. Najdziwniejsze pytania, na które odpowiedzi udzielali i tak wnuki dotyczyły takich zagadnień; głębokości Morza Czarnego, czasu jaki światło leci do Księżyca, długości roku świetlnego.
Gdy skończyliśmy, dzieci podziękowały za wieczór i ... poszły natychmiast spać.
A gdzie ten zachwyt? A on przyszedł do mnie dzisiaj, gdy wszedłem do pokoju wnuczki zobaczyć po co ona wzięła odemnie kartkę papieru formatu A-4.
Ona namalowała ... wulkan, co sami możecie zobaczyć, gdyż utrwaliłem ten proces na fotografiach, na których możecie również zobaczyć najbardziej ulubione książki mojej najmłodszej wnuczki.
A co dalej? Dalej będzie kłopot, gdyż wnuczka oczekuje, że otrzyma od nas planszet, ale nie mówimy jej o tym, że ten rok zaczął się dla nas fatalnie, gdyż wszystkie pieniądze wydaliśmy na moje leczenie.
Jakoś będziemy się wykręcać.
P.S.: Nie tak dawno Dasza poinformowała nas, że ona będzie ... chemiczką Nie może doczekać się tego dnia, gdy zacznie się nauka tego przedmiotu.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo