marbo marbo
42
BLOG

Cienka linia

marbo marbo Polityka Obserwuj notkę 30

         Cienka linia dzieli demokrację od autorytaryzmu. Demokracja nie polega na tym, że obywatel, tak jak ja na przykład, głosi swój pogląd na jakąś sprawę, ale demokracja polega na tym, że aparat państwowy nie wtrąca się w codzienne życie obywateli, nie narzuca im co ma myśleć o historii, o bliższych i dalszych wydarzeniach. Demokracja polega także na tym, że historii i jej uczestnikom nie wytacza się karnych procesów pod absurdalnymi zarzutami „spisku o charakterze zbrojnym”. Ocena stanu wojennego należy zostawić historykom. Proces generała Wojciecha Jaruzelskiego jednym sprawa satysfakcję, lubimy się przecież mścić, jest to ludzka cecha, ale mniej więcej połowę Polaków ten proces dotyka i oburza. W czyim interesie są tego rodzaju podziały?

            Państwo powinno być neutralne. Ludzie żyjący w tym kraju mają różne poglądy, różne życiorysy, różne oceny historii. Państwo demokratyczne nie narzuca nikomu żadnej ideologii, żadnej interpretacji dawnych i bieżących wydarzeń. Jedną słuszną wykładnię daje jedynie państwo totalitarne. Polska nie jest jeszcze państwem totalitarnym, ale ma instytucje państwa totalitarnego, którą jest „Instytut Pamięci Narodowej” czyli policja strzegąca „prawomyślności”. Polska nie jest jeszcze państwem totalitarnym, ale pojawiają się charakterystyczne dla tego typu ustroju praktyki w postaci usiłowania wprowadzenia cenzury prewencyjnej

            Sprawa z pozoru drobna, ale jakże charakterystyczna. Scenarzysta i filmowiec Paweł Chochlew napisał scenariusz o obronie Westerplatte w tonie nieco odmiennym od wersji bohatersko – ojczyźnianej. Kancelaria premiera zażądała scenariusza po czym odezwali się Sławomir Nowak szef gabinetu politycznego premiera: „Budujemy Muzeum Pola Bitwy Westerplatte, aby przypomnieć niezwykłe znaczenie polskich Termopili. Dlatego w żadnym razie nie podpiszemy się pod czymś, co sugeruje, że obrońcy Westerplatte nadużywali alkoholu…” A premier stwierdził, że „pieniądze publiczne będą wydawane na projekty, które wzmacniają poczucie tożsamości i dumy narodowej, a  nie osłabiają je”. Minister kultury Bogdan Zdrojewski (ceniłem go jednak bardziej, ale jak się okazuje błędnie) „uznał zaś, że nie dopuści, by ze środków publicznych powstał film, który fałszuje historię”. W demokratycznym państwie powieść, film itp. jest dziełem autorskim, własną interpretacją artysty, a nie dokumentem historycznym. Powieść, film może dowolnie „fałszować” historię i od tego dzieła wara urzędnikom.

            Drobne z pozoru sprawy kastracja pedofilów, zarzucony w końcu projekt rejestracji kobiet w ciąży, wreszcie prewencyjna cenzura nie zrealizowanego filmu wpisuje się w ciąg niepokojących wydarzeń. Nawet w PRL cenzura wkraczała dopiero wtedy kiedy film był ukończony.

Te niepokojące wydarzenia pokazują, że rząd Donalda Tuska łagodnie, w miękkich rękawiczkach, realizuje program IV Rzeczypospolitej braci Kaczyńskich. Zielone światło dla nadużyć IPN, pozostawienia Centralnego Biura Antykorupcyjnego  rodzaju policji politycznej, akceptacja dla kierownictwa pisowskiej telewizji i radia świadczy o tym, że żyjemy w czasach „popisu”. Konflit między Donaldem Tuskiem, a Lechem Kaczyńskim ma charakter personalny, obaj chcą wygrać zbliżające się wybory prezydenckie, ale nie ma między nimi w istocie większych różnic w koncepcjach politycznych, ekonomicznych i ideologicznych. Obaj mają archaiczną, mocarstwową wizję Polski od morza do morza, socjalną, niekonkurencyjną, zamkniętą w sobie. Te wizje są nieco zniuansowane, u Tuska mniej wyraźne, u Lecha Kaczyńskiego bardziej wyraziste, żeby nie powiedzieć brutalne   Konflikt między nimi jest grą pozorów. Szkoda Polski, jak mawiał marszalek Bronisław Komorowski.  

marbo
O mnie marbo

socjalizujący liberał w starszym wieku

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka