fot. arch.PAP
fot. arch.PAP
Marcin Tyc Marcin Tyc
7493
BLOG

Spowiedź tłumacza. Prokuratura na tropie "zdrady dyplomatycznej" Tuska.

Marcin Tyc Marcin Tyc Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 293

Prokuratura wezwała Magdalenę Fitas-Dukaczewską na przesłuchanie w sprawie tzw. zdrady dyplomatycznej w śledztwie okołosmoleńskim. 

Magdalena Fitas-Dukaczewska to była tłumaczka Donalda Tuska. Tłumaczyła również innym byłym prezydentom czy premierom RP. Prywatnie pani Fitas-Dukaczewska jest żoną gen. Marka Dukaczewskiego, byłego szefa Wojskowych Służb Informacyjnych. To może (aczkolwiek nie musi) budzić wątpliwości, biorąc pod uwagę działalność WSI oraz szereg kontrowersji wokół WSI, kiedy na czele służby stał mąż tłumaczki. 

Lata temu, jeszcze Magdalena Fitas tłumaczyła poufne rozmowy ś. p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego na szczycie UE w Brukseli. Uczestniczyła też w spotkaniu w cztery oczy z Georgem W. Bushem w Juracie, również tłumacząc rozmowę. Fitas-Dukaczewska jest tłumaczką z angielskiego i rosyjskiego, uczestniczącą w rozmowach głów państw, ministrów spraw zagranicznych i obrony oraz szefów sztabów generalnych.

Zgodnie z etyką zawodu, tłumacz zobowiązany jest do zachowania tajemnicy, którą to może uchylić sąd. Pani  Fitas-Dukaczewska nie zamierza jednak opowiadać przed sądem o sprawach w których jako tłumacz była świadkiem: 

- Biorę pod uwagę, że nawet zwolniona z tajemnicy będę musiała odmówić. Lepiej ponieść konsekwencje, niż złamać etykę naszego zawodu - zaznaczyła w rozmowie na łamach Gazety Wyborczej Magdalena Fitas-Dukaczewska. 

- Jestem przed konsultacją z prawnikiem, ale już wiem, że muszę zażądać, by premier Morawiecki zwolnił mnie z tajemnicy. Ale nawet wtedy, gdy tak się stanie, mam ogromne wątpliwości, czy powinnam zeznawać. Prokuratura stawia mnie w sytuacji niemożliwej, nie było precedensu, by przesłuchiwano tłumacza rozmów na tym szczeblu. Istotą naszego zawodu jest zachowywanie wszystkiego w tajemnicy. Mam certyfikat dostępu do informacji z klauzulą „ściśle tajne”, ale w trakcie rozmów, które tłumaczę, nie wiem, która część jest bardziej tajna, która mniej, a która w ogóle. Generalnie klient opiera się na przeświadczeniu, że ode mnie nic nie może wyjść - dodała.

Zgodnie z Kodeksem Tłumacza Przysięgłego, obowiązuje go przestrzeganie tajemnicy zawodowej: 

image

KODEKS TŁUMACZA PRZYSIĘGŁEGO - pełny tekst. 

Zdrada dyplomatyczna, którą Donaldowi Tuskowi zarzucił Antoni Macierewicz, miała polegać na tym, że ówczesny premier nie dopełnił swoich obowiązków. 

Przestępstwo tzw. zdrady dyplomatycznej ujęte jest w artykule 129 kodeksu karnego. Precyzyjnie przepis brzmi: "Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją działa na szkodę RP, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10". 

Były szef MON w zawiadomieniu w tej sprawie pisał, że Donald Tusk, będąc premierem „nie dopełnił ciążących na nim obowiązków”. Samo zawiadomienie dotyczy „działał na szkodę państwa i naraził na szwank interes obywateli, w tym rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej”. 

Zdaniem Antoniego Macierewicza Donald Tusk "zaniechał poczynienia w umowie uzgodnień ze stroną rosyjską co do zagwarantowania udziału przedstawicieli RP we wszystkich czynnościach badawczych prowadzonych na miejscu badania, w konsekwencji czego, prowadzenie tych czynności strona rosyjska rozpoczęła bez udziału przedstawicieli RP, a następnie prowadziła je, ograniczając, bądź uniemożliwiając udział w nich przedstawicieli RP". 

- Premier Donald Tusk zawarł z Władimirem Putinem nielegalną umowę na szkodę Polski i za to powinien odpowiadać karnie – tłumaczył ówczesny szef resortu obrony Antoni Macierewicz. 

Kolejny zarzut dotyczy zaniechania podjęcia kroków prawnych zmierzających do wyegzekwowania zwrotu Polsce wraku samolotu Tu-154M "oraz jego fragmentów, rejestratorów i urządzeń pokładowych, a także pochodzących z nich nośników danych. 

- Podejrzenie popełnienia przestępstwa jest uzasadnione. Prezes Rady Ministrów jest osobą upoważnioną do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa, w tym przypadku z Federacją Rosyjską. Jednak w tym przypadku skutki szkodliwej dla interesów Rzeczypospolitej Polskiej umowy zawartej przez premiera RP były ewidentne już w trakcie prowadzenia badania, gdy polskiemu akredytowanemu oraz grupie ekspertów nie pozwolono wykonać dokumentacji fotograficznej miejsca katastrofy, odmawiano udziału w przeprowadzanych przesłuchaniach, uniemożliwiono zapoznanie się z oryginalnym zapisem z tzw. czarnych skrzynek. Akredytowany Edmund Klich informował na bieżąco o trudnościach premiera Donalda Tuska w sprawozdaniach"- komentował zawiadomienie Antonii Macierewicz.

Źródło GW/PAP

Marcin Tyc
O mnie Marcin Tyc

Absolwent Administracji Europejskiej. W przeszłości praca w roli statystyka w UEFA oraz w Przeglądzie Sportowym i Onet.pl. Polskie Towarzystwo Statystyczne I Historia Bez Cenzury. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka