Jak przekazały władze Izraela, nowy szef MSZ, 63-letni Jisra’el Kac będzie teraz szefem trzech resortów - obok ministerstwa spraw zagranicznych, także ministerstwa wywiadu i transportu, którymi kierował do tej pory. Funkcje te będzie sprawować do czasu wyborów parlamentarnych, które odbędą się w Izraelu 9 kwietnia.
Kac jest członkiem prawicowej partii Likud premiera Netanjahu. Ten ostatni jest nie tylko szefem izraelskiego rządu, ale także ministrem obrony oraz zdrowia. Jisra’el Kac, to agronom i polityk, od 2009 minister transportu i bezpieczeństwa drogowego, od 2015 minister wywiadu, w latach 2003–2006 minister rolnictwa, od 1998 poseł do Knesetu z listy Likudu.
W wyborach w 2006 i 2009 uzyskiwał reelekcję. 31 marca 2009 został ministrem transportu i bezpieczeństwa drogowego w II rządzie Binjamina Netanjahu. W 2013 zdobył mandat ze wspólnej listy Likud-Nasz Dom Izrael, a w kolejnym rządzie Netanjahu pozostał na stanowisku ministra transportu. W przyśpieszonych wyborach w 2015 po raz kolejny zdobył mandat poselski, a w IV rządzie Netanjahu obok stanowiska ministra transportu objął urząd ministra wywiadu.
Jak podaje agencja Reuters, decyzja Benjamina Netanjahu, by przekazać Kacowi kierownictwo nad izraelską dyplomacją była efektem nacisków ze strony Ruchu na rzecz Dobrego Rządzenia - jednego z czołowych podmiotów pod względem ilości petycji składanych do Sądu Najwyższego Izraela. Organizacja, która cieszy się dużymi wpływami w izraelskim społeczeństwie, ma na koncie wiele korzystnych orzeczeń sądowych, z których niektóre miały decydujący wpływ na politykę Izraela. Ruch nalegając na zmianę na stanowisku szefa izraelskiej dyplomacji argumentował, że ilość obowiązków spoczywających na Netanjahu jest zbyt duża i szkodzi ministerstwu. Obrońcy Netanjahu zwracali z kolei uwagę na jego osobiste relacje z przywódcami USA i Rosji oraz regularne wyjazdy zagraniczne.
To dla mnie ekscytujący moment, dziś wchodzę do Ministerstwa Spraw Zagranicznych z wielkim poczuciem misji. Dziękuję premierowi za zaufanie. Cieszę się, że kieruję ministerstwem wraz z premierem, będziemy nadal promować i prowadzić politykę zagraniczną Izraela - napisał na Twitterze nowy szef MSZ.
- Nikt nie będzie mówił nam w jaki sposób mamy wyrażać siebie, lub wspominać pamięć naszych zmarłych - powiedział nowy szef MSZ Izraela Israel Katz w wywiadzie dla i24News. Polityk odniósł się w ten sposób do dzisiejszej decyzji premiera Mateusza Morawieckiego, który odwołał swój przyjazd na szczyt V4 w Izraelu.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował dziś swojego izraelskiego odpowiednika Benjamina Netanjahu, że nie weźmie udziału w spotkaniu państw Grupy Wyszehradzkiej w Izraelu; Polskę na szczycie reprezentował będzie szef MSZ Jacek Czaputowicz.
Trochę historii.
W lutym ubiegłego roku, Izraelski minister transportu i wywiadu Jisra'el Kac wezwał szefa rządu Binjamina Netanjahu do natychmiastowego odwołania z Polski ambasadora w celu przeprowadzenia konsultacji. Taka reakcja izraelskich władz jest związana była z projektem ustawy forsowanym przez Warszawę. Dokument kryminalizuje wypowiedzi o związku Polaków ze zbrodniami w czasach II wojny światowej, włącznie z ludobójstwem Żydów.
Ustawa przyjęta przez polski parlament może mieć ciężkie konsekwencje. Oznacza odrzucenie odpowiedzialności i negowanie udziału Polski w Holocauście. W wyborze między względami polityki zagranicznej i wartościami moralnymi powinno górować konkretne stanowisko: upamiętnianie ofiar Holocaustu powinno być priorytetem — oznajmił Kac.
Tel Awiw obawiał się, że dokument ugodzi w Żydów, którzy ucierpieli z winy mieszkańców Polski i będą chcieli o tym opowiedzieć.
Źródło: Reuters/Twitter/Wikipedia
