Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski
218
BLOG

Godzinę dalej, czyli krzyk mieszkańca Płocka

Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski Polityka Obserwuj notkę 14

Płock jest średniej wielkości miastem w środkowej Polsce obecnie znanym głównie z Orlenu. Jest to także moja Mała Ojczyzna, o której chciałbym coś napisać. Dzisiaj nasunęło mi się porównanie jego władz z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, ale o tym później. Od dawna uważam moje miasto za ośrodek ogromnego potencjału, niestety wciąż niewykorzystanego. Dodatkowo smuci fakt, że ten potencjał będzie zmuszony czekać w ukryciu jeszcze bardzo długo.

Średnioudolni (eufemizm) zarządcy miasta, którzy do tego zostali wybrani na drugą kadencję nic nie chcą robić by wykorzystać szansę położenia geograficznego. Jesteśmy godzinę drogi samochodem od stolicy dużego, środkowoeuropejskiego kraju. Nic tylko robić wszystko, żeby ten odcinek trasy pokonywać rzeczywiście, bezpiecznie w godzinę (wielopasmówka) i mocno pokazywać polskim i zagranicznym inwestorom, że jest takie miasto na mapie. Ceny gruntów u nas wielokrotnie niższe, niż godzinę dalej. Mało tego, mieszkańcy Płocka nie mają jeszcze takich wymagań wynagrodzeniowych, co godzinę dalej. Potencjalny inwestor jest nadal blisko stolicy, w celu załatwienia biznesów z kontrahentami, a jego koszty mogą być wielokrotnie  NIŻSZE. Chyba nie trzeba nikomu mówić, że takie przedsięwzięcia nakręcają całą koniunkturę. Pojawiają się centra rozrywki oraz kulturowe dla coraz to lepiej zarabiających mieszkańców oraz dla ich pracodawców. Wymaga to także powstania solidnej bazy uniwersyteckiej by nie szukać pracowników po całym kraju. Nie trudno zgadnąć, że hamuje to także emigrację młodych ludzi, których zatrzymanie jest fundamentem dla rozwoju strategicznego ośrodka miejskiego. Trzeba o tym myśleć, zwłaszcza w kontekście planowanego lotniska w Modlinie, czyli niecałą godzinę dalej.

Żeby to wszystko osiągnąć trzeba myśleć nowocześnie i sprawnie. Niestety obecna władza pokazała, że skazuje moje Miasto na przeciętność. Nie chcę się z tym godzić. Prezydent Mirosław Milewski usiłuje wmówić płockiemu społeczeńśtwu, że posiada jakąś wizję, jednak co to jest za wizja?? Most, który powinien być oddany 2 lata temu, a gdy już go otwarto z wielką pompą z ówczesnym premierem Kaczyńskim na czele, to okazało się, że stan nawierzchni jest gorszy, niż na drogach budowanych za wczesnego Gierka?

A może amfiteatr, którego koszty wciąż rosną, a powinien być oddany też już z rok temu? Władze mojej Małej Ojczyzny zadeklarowały na otwarcie, ściągnięcie gwiazdy światowego formatu. Mówiło się o Shakirze. Ja osobiście średnio sobie wyobrażam: przyjść na koncert, usiąść na krzesełku i zajadać się pysznym słonecznikiem, ale niech będzie panu Milewskiemu. Tylko pare metrów dalej mamy świetną plażę, na której imprezy już wielokrotnie się sprawdzały. W moim odczuciu taki amfiteatr jest dobry na Noce Kabaretowe, ale ile ich może być w roku? Trzy? Cztery? To już dużo. Nie będę więcej o tym pisał, bo jak to miejsce realnie nie istniało, tak nie istnieje.

Inna sprawa, prezydent wymyślił tramwaj wzdłuż miasta, chyba tylko po to, żeby pokazac swoją pseudo-wizję na Płock. Nie jestem zwolennikiem tramwajów, ponieważ generalnie bardzo one szpecą miasto (mam tu na myśli tory i druty), aczkolwiek będąc na miejscu Milewskiego wsłuchiwałbym się w głos społeczeństwa. Jednak rozmawiając z ludźmi, nie widzę entuzjazmu.

Prezydent Milewski chce uszczęśliwiać płocczan na siłę. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie robił tego za nasze pieniądze. Dla przykładu: stworzono serię festiwali, z których, mimo ogromnych możliwości, żaden nie doczekał się tytularnego sponsora, w celu jeszcze większego poprawiania jakości. W tym momencie nasuwa mi się ważne zdanie: Kto się nie rozwija, ten się cofa. Niestety, Płock się nie rozwija.

Mój pomysł na Małą Ojczyznę jest inny, niż prezydenta Milewskiego. Oczywiście, jestem zwolennikiem wszelakich atrakcji dla mieszkańców, jednak tylko mała część powinna być realizowana z budżetu. Trzeba stworzyć fundamenty do tego, żeby wszelakie nowoczesne udogodnienia zaczęły przychodzić do nas same. Jak to zrobić, to w pigułce, napisałem wcześniej. Potrzebujemy inwestycji i dobrego marketingu.

Są setki młodych, zdolnych ludzi, którzy widzą Płock właśnie, jako młodszy konkurent i jednocześnie partner dla Warszawy. Wielu z nich wyjeżdża na stałe z Płocka, co jest nieocenioną stratą, dlatego zarządcy miasta są jak zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej - leśne dziadki, którzy trzymają się kurczowo stołków i nie dają dojść do głosu młodym, zdolnym menagerom. Nie chcą wymieszać doświadczenia z nowymi pomysłami, dlatego nasza liga wygląda, jak wygląda. Dlatego moje Miasto wygląda tak, jak wygląda. Myśli się o tu i teraz, a nie o tym co będzie za kilka lat.  Ważniejszy jest koncert Dody, niż rozwój, więc nie będzie zdziwienia, jeśli zarząd Orlenu rzeczywiście za pare lat przeniesie się np. do Warszawy, bo on się będzie rozwijał ciągle, a najbliższe otoczenie, w którym działa nie.

Warto pomyśleć o tym już dziś. Wiem, że jest więcej ludzi, którym los Płocka nie jest obojętny. Trzeba postawić na rozwój, a nie tylko na wyborczą kiełbasę, która w mojej Małej Ojczyźnie jest serwowana niemalże codziennie. A jak czytam książkę, którą dał każdemu mieszkańcowi prezydent Milewski pt. "Płock za 50 lat" (czy podobnie) ogarnia mnie naprawdę głośny śmiech, niestety nie ze szczęścia.

 Tytuł miał wyglądać "Mówisz Płock. Myślę PZPN", jednak pisząc ten tekst, postanowiłem go zmienić, który jest chyba bardziej na miejscu, a jednocześnie daje jakąś nadzieję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka