Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski
16
BLOG

Ekonomia czy polityka?

Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski Polityka Obserwuj notkę 0

Już za kilka lat mogą zmaleć dość mocno, zyski płynące z tranzytu. Mam na myśli budowę Gazociągu Północnego, którego koniec budowy szacuje się na rok 2010. Gazociąg łączący Rosję z Niemcami ma przebiegać pod terytoriami kilku nadbałtyckich krajów. Nie ma wśród nich Polski, a także krajów byłego bloku wschodniego.

Zachodni sąsiedzi kierują się obniżką kosztów w dłuższym okresie. Ale czy na pewno? Już dzisiaj grono specjalistów mówi, że sama budowa, jak i późniejsza eksploatacja nie zrównoważy ewentualnych kosztów tranzytowych. Tutaj nasuwa się pytanie, czy gazociąg jest na pewno budowany ze względów czysto ekonomicznych, czy może elementów oszczędności nie ma tutaj wcale. Póki co w Polsce inwestycja ta, nie budzi za wielkiego sprzeciwu, choć sam szef MSZ nazwał umowę tą nowym paktem Ribbentrop-Mołotow. Plany te odbiły się dużym echem także w Niemczech, ponieważ ustępujący kanclerz  Gerhard Schroeder kilka tygodni później został przewodniczącym rady nadzorczej tego przedsięwzięcia.

To są fakt, o których raczej każdy wie. Jeszcze nie tak dawno mieliśmy do czynienia z olbrzymim pospolitym ruszeniem na Rospudę. Tam spora grupa ekologów toczyła swoją batalię o obronę tego regionu. Nie chcę się teraz wdawać w to kto miał rację, aczkolwiek ekolodzy swój cel osiągneli.

Dzisiaj o gazociągu jest cicho, mimo że są kontrowersje odnoszące się do ekologii. Mówi się o zalegających na dnie Bałtyku broniach chemicznych po I i II Wojnie Światowej i ewentualnych zmianach w ekosystemie Morza Bałtyckiego. Przy porównaniu obwodnicy augustowskiej do gazociągu, ta pierwsza wypada raczej blado, jeśli wziąć pod uwagę możliwe szkody dla naszej planety. Zachowania polskich ekologów jednak nie są proporcjonalne do sytuacji. Czy wystarczają im zapewnienia dotyczące bezpieczeństwa ekologicznego zamieszczone m. in. na oficjalnej stronie Gazociągu Północnego? W takim razie czemu nie wystarczały im zapewnienia Ministra Środowiska odnośnie doliny Rospudy? Jak dla mnie, to duża niekonsekwencja w zachowaniu obrońców planety, którzy sprawiają wrażenie bycia sterowanymi.

Polska nie ma na starym kontynencie mocnych przyjaciół i dlatego dostaniemy po kieszeni. Kłótliwość, jak i wcześniej spolegliwość spowodowała, że nikt się nie wstawi za polskimi racjami, a sam gazociąg, który jeszcze bardziej uzależni zachód od Rosji nie jest tam aż tak dużym problemem dla tamtejsztych krajów. Nasz większy brat w postaci USA też z naszymi rozterkami nie chce mieć już nic wspólnego, a poza tym, mimo globalizacji jest on gdzieś tam daleko i ma swoje sprawy. Dzisiaj Niemcom opłaca się być lepszych kontaktach z Rosją, niż z bliższymi, ale niewiedzącymi, czego sami chcą Polakami.

Obecnie nawet najbardziej zażyłe kontakty ze stroną niemiecką nie cofną tego, że już niedługo Polska będzie tracić miliardy złotych, z tytułu kosztów utraconych przychodów z racji tranzytu. Inwestycja jest już w tak zaawansowanym stadium, że jedynym co może obalić Gazociąg Północny jest zorganizowana, długa akcja ekologów pod ambasadami zainteresowanych krajów, jednak co było fajne jeszcze około roku temu, nie znaczy, że będzie takie przyjemne teraz, kiedy chodzi nie tylko o ekologię, ale i o grubą kasę dla Polski. Mało tego, ekolodzy nie raz pokazali swoje zorganizowanie, więc pewnie przyciągnięcie swoich kolegów z innych krajów nadbałtyckich również nie stanowiłoby bariery logistycznej, a mogłoby pokazać ich prawdziwą siłę i zaangażowanie. Co na to zainteresowani? Nic.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka