HareM HareM
654
BLOG

Majka zmienia stajnię

HareM HareM Kolarstwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

W sumie zbyt dużego zdziwienia ten ruch chyba nie budzi. U mnie na pewno. A pewnie u wielu innych sympatyków kolarstwa również.
Mijające cztery lata miały być pasmem sukcesów Polaka w barwach niemieckiej grupy Bora. Z tego, co sobie umiem odtworzyć, to wygrał w czarno-zielonym kostiumie jeden etap Vuelty i po jednym etapie w Wyścigach Dookoła Kaliforni i Dookoła Słowenii. W tym ostatnim wyścigu zwyciężył też wtedy w generalce.
Te wszystkie sukcesy miały miejsce w pierwszym roku startów w niemieckim teamie. Przez trzy następne sezony Polak ograniczył się do paru miejsc w drugiej połowie pierwszych 10-tek klasyfikacji generalnych wyścigów. Najbardziej znaczący był chyba sezon 2019, kiedy to, zarówno w Giro jak i Vuelcie, był szósty.
Myślę, że osiągnięte w Borze przez „Zgreda” wyniki zawiodły oczekiwania tak Rafała, jak i nasze, kibicowskie. Nie wiem w jakim stopniu niezadowolony był również pracodawca Polaka, ale chyba trochę mniej, bo odnoszę wrażenie, że przez całe cztery sezony tak naprawdę na Majkę nie stawiał i mu w żaden istotny sposób nie pomagał. To, że priorytetem był zawsze Sagan, dziwić nie musi, a nawet nie może. Ale również w wyścigach wieloetapowych właściciele i dyrektorzy sportowi często bardziej niż na Majkę wydawali się stawiać na innych kolarzy, nazwijmy ich generalnie niemieckojęzycznymi. A nawet jak czasami nie, to Polak dostawał do pomocy skład, że pożal się Boże. W każdym razie tak bardzo średnio to „jechanie na Majkę” wyglądało.
Być może wina leży częściowo po stronie Polaka (np. jego możliwości i potencjał okazały się mniejsze niż to sobie Niemcy przy podpisywaniu kontraktu wyobrażali). Być może. Ale tak do końca przekonany nie jestem. Chętnie bym posłuchał co w tej mierze mają obie strony do powiedzenia. Ale pewnie nie posłucham, bo nikt pary z gęby nie puści. Fakty są takie, że swoje najlepsze lata Rafał, jako kolarz, spędził w Borze. A sukcesów, w porównaniu z okresem kiedy jeździł dla Tinkowa, a wcześniej dla Saxo, jakby mniej i mniejsze.
Majka przechodzi do UAE Team Emirates. Oczywiście nie będzie tam liderem. Tak, jak de facto, nie był w Borze. Trudno, żeby teraz był, skoro w grupie jeździ Tadej Pogacar. Majka ma być jego przybocznym. Głównym, podobno. Ale pewnym tego na 100% bym nie był, bo w teamie jeżdżą tacy kolarze jak Mc Nulty czy Formolo, a nie wiadomo kto jeszcze tam zawita.
Tym niemniej uważam ten ruch Rafała za bardzo dobry. Pogacar to w tej chwili, wg mnie, najjaśniejsza gwiazda światowego kolarstwa. Moim zdaniem największy kolarski talent jaki pojawił się w tym sporcie od dobrych 10-ciu lat. Zresztą. O czym my tu mówimy? W pojedynkę praktycznie pokonał cały, siedmioosobowy, naprawdę wyjątkowo silny, zespół Jumbo, z kilkoma niekwestionowanymi asami w składzie oraz z rewelacyjnym skądinąd liderem, który będąc w tak niebywałej formie nie tylko nie dał rady młodemu rodakowi, ale w ostatnich kilku etapach został przez niego, z całą drużyną zresztą, wręcz znokautowany. Słoweniec ma ledwie 22 lata. Team, który chcą wokół niego zbudować właściciele, ma szansę stać się na lata wielką potęgą. A Majka ma zostać istotnym ogniwem tej maszynerii. Natomiast Bora? Podobno kupiła Wilco Keldermana. Ok. Dobry kolarz. Powodzenia im życzę z tym Keldermanem i cieszę się, że Rafał idzie, gdzie idzie.
Oczywiście to nie jest tak, że UAE musi koniecznie od przyszłego sezonu dzielić i rządzić w peletonie. Nie wiem kogo jeszcze kupi, ale zarówno Jumbo i Sky dalej wydają się mieć silniejsze załogi. I chyba będą miały. Ale dzięki posiadaniu Pogacara i zapewnieniu mu pomocników tej klasy co Majka stajnia z Emiratów może zdominować największe toury w taki sposób jak to do niedawna robiła brytyjska grupa Sky czy jak oni się tam teraz nazywają. Eneos chyba (tak serio to nie lubię ich, bo źle traktują takiego mistrza jak Kwiato).
Rafał Majka Contadorem ani Froomem już nie zostanie. Ale może zostać kimś, kto będzie miał ogromny udział w nieustającym marszu Pogacara po wielkoszlemowe, przepraszam, wielkotourowe zwycięstwa, a może i po wielkotourowy tron wszech czasów. Droga do tego daleka, ale całkiem realna. W każdym razie w Borze „Zgred” nie mógłby o tym myśleć.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport