Nominacje na Sportowca Roku 2022 rozdane

Przegląd Sportowy wespół z Polsatem, bojąc się pewnie, że jak to zrobią już podczas mistrzostw w kopanej, to prawie nikt tego nie zauważy, w czym notabene mogło być dużo racji,  tuż przed rozpoczęciem rzeczonych mistrzostw rozdały nominacje. Nominowano 25 osób.
Poważnych kandydatów do zajęcia miejsc w ścisłej czołówce jest oczywiście dużo mniej. Przy czym trudno sobie wyobrazić, żeby w tym roku głównym laureatem został ktoś inny niż Iga Świątek. Nie wiem co by musiało się stać. To znaczy wiem, ale i tak by to chyba było za mało. Wyobraźmy sobie, że Polska zdobywa tytuł mistrza świata w gałę, a Lewy albo Szczęsny (prawie wszystko jedno) zostaje królem strzelców turnieju. No to wtedy jestem w stanie sobie wyobrazić zwycięstwo w plebiscycie tego z nich, który tym królem zostanie. Choć Szczęsnego mniej, bo go wśród kandydatów, teraz to do mnie dotarło, nie ma. Od razu informuję, że ja, na ten przykład, i tak bym głosował na Igę. Jeśli Polska w Katarze tytułu nie zdobędzie i, dodatkowo, żaden Polak królem strzelców turnieju nie zostanie, to Iga może zacząć balować w dniu odpadnięcia Polaków z turnieju. Zastanówmy się zatem kto, oprócz Lewego, może zająć drugi i trzeci stopień podium.
Na pierwszym miejscu wymieniłbym Pawła Fajdka. Czwarty z rzędu tytuł najlepszego zawodnika globu to nie wiem kiedy i komu się zdarzyło. Parę takich osób w skali świata, owszem, było. Ale to tak rzadkie jak tygrys albinos.   
Zaraz potem Bartosz Zmarzlik. Trzeci tytuł mistrza świata w ciągu ostatnich czterech lat. To się musi docenić. Mimo, że żużel to nie tenis ani piłka nożna. Czy nawet siatkówka. Przez lata wydawało nam się, że to co zrobił dla polskiego żużla Tomasz Gollob to szczyt szczytów i niczego więcej nikt przez najbliższe sto lat nie zrobi. Pojawił się Zmarzlik i okazuje, że się da. I to znacznie więcej, i w trochę krótszym od przewidywanego, czasie. Tyle, że w tym roku na Igę to nasz trzykrotny już mistrz świata jest zdecydowanie za krótki.
Wojciech Nowicki na MŚ z Fajdkiem przegrał, ale był drugi i odbił sobie na ME. Tyle, ze te mistrzostwa to były w tym roku takie mistrzostwa pocieszenia. Ale w czołówce plebiscytu, choćby nie wiem co, nasz mistrz olimpijski w tym roku też być musi.
Jeszcze jedną lekkoatletkę widziałbym w czołówce tej klasyfikacji. W czołówce, ale nie ścisłej. Pia Skrzyszowska została mistrzynią Europy na 100m przez płotki. Ponadto bardzo pomogła sztafecie w zdobyciu srebrnego medalu. W MŚ odpadła, co prawda, w półfinale, ale tam wyjątkowy poziom i straszny ścisk w tym roku w tych płotkach był, a ona, odpadając, wyrównała ówczesną życiówkę. Potem ją zresztą pobiła i jest coraz bliżej rekordu Polski Grażyny Rabsztyn, który jest dużo starszy od wielu tych, którzy ten tekst będą czytać.
W tejże czołówce muszą się też, z definicji, znaleźć nasze kajakarki Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto. Zostały w tym roku mistrzyniami zarówno globu jak i Europy.
Wicemistrzostwo świata zdobyli w tym roku polscy siatkarze. To też, moim zdaniem, powód, by w czołowej 10-tce plebiscytu znalazł się jeden z dwójki nominowanych ich przedstawicieli. Czy to będzie Bartosz Kurek, czy Kamil Semeniuk, to akurat, uważam, wszystko jedno. Żaden nie był na imprezie mistrzowskiej takim Kozakiem jak choćby Kurek cztery lata temu. Zresztą. Gdyby któryś był, to pewnie skończylibyśmy czempionat ze złotem.
Czwórka wioślarzy Fabian Barański, Mirosław Ziętarski, Mateusz Biskup i Dominik Czaja też, jak kajakarki, była najlepsza na MŚ. Dodatkowo dorzucili w tym roku jeszcze srebro ME. Więc, jak dla mnie, jak najbardziej powinni być w 10-tce.
W mojej 10-tce, gdybym zdecydował się uczestniczyć w tym plebiscycie, byłaby też pływaczka Katarzyna Wasick. Była w tym roku druga i na mistrzostwach świata, i na mistrzostwach kontynentu. Należy się.
To są moi kandydaci do czołowej 10-tki. Pozostali kandydaci, niczego im nie ujmując, bo przecież musiałem, m.in., odrzucić kilka mistrzyń i jednego mistrza Europy, że o wicemistrzyniach już nie wspomnę, musieli pozostać w przedpokoju i na salony, do 10-tki znaczy, wg mnie, nie wejdą.
Wyjątkiem może być Dawid Kubacki. Ja już nie wspomnę o moim wyjątkowym obiektywizmie i przyzwoitości, które kazały mi go (mimo ogromnej sympatii i szczególnego stosunku do skoków i skoczków) w rzeczonej poczekalni do sławy, choć przecież zdobył jedyny w tym roku olimpijski polski medal, zostawić. Zdobył ten medal, owszem, ale cały sezon miał, generalnie, do zupy. Tyle, że nasz skoczek jest aktualnie w takiej dyspozycji, że może powygrywać wszystkie konkursy PŚ do momentu, kiedy będą ogłaszane wyniki plebiscytu. I to może mieć bardzo duże znaczenie.
Właśnie ze skoczkami, konkretnie ze Stochem, były parę lat temu niezłe siupy. Powinien zostać sportowcem roku 2018. Był wtedy mistrzem olimpijskim, wygrał T4S i zdobył Kryształową Kulę. Tymczasem, ponieważ na początku następnego sezonu, ale pod sam koniec roku 2018 i w T4S 2019 skakał ciut słabiej, to przegrał z Kurkiem. Tymczasem rok wcześniej, kiedy aż tak świetnych wyników nie uzyskał (choć też każdy mógł zazdrościć), to dobra końcówka początku zimy 2017/18, a przede wszystkim brawurowe (cztery wygrane w czterech konkursach) zwycięstwo w T4S, dokonane przecież już w roku 2018 (sic!) pozwoliły mu pokonać Lewandowskiego i plebiscyt wygrać na tej samej zasadzie, na jakiej rok później go przegrał.
Dlatego teraz, jeśli Kubacki faktycznie będzie w PŚ wszystko wygrywał, to może w plebiscycie wylądować nie tylko w 10-tce, ale nawet w piątce (z podium nie ryzykuję). A czy i kogo z tych moich przewidywanych „pewniaków” wtedy z niej wyrzuci, to już zobaczymy w styczniu.
PS
Nasi w Katarze podobno już na starcie wyrżnęli wielbłąda. Przyjechali o przynajmniej kilka dni za późno. Wg tych, którzy w życiu trochę czasu na Półwyspie Arabskim spędzili, w drugiej połowie z Meksykiem będą się słaniać. Ale to tak zupełnie off topic i bez związku.