Dla zwycięzców anonsowanego w tytule konkursu przewidziałem nagrody. Nierealne, ale zawsze. Nagroda pierwsza – koszulka Lucasa Vasqueza. Nagroda druga – dwie koszulki tego gracza. Nagroda trzecia – koszulki trzy. Ktoś zapyta dlaczego akurat jego? Proste. Kapitan Realu i jego fatalna gra jest symbolem tegorocznej dyspozycji Królewskich.
Oficjalnie to oczywiście jeszcze nie jest pewne, bo teoretycznie kolejki w La Liga do końca sezonu pozostały trzy, a po dzisiejszym meczu przewaga Katalończyków to punktów siedem. Ale, tak jak niedawno w wypadku Liverpoolu, pozwolę sobie uprzedzić wszystkie głośne tytuły i powtórzę mój podtytuł. BARCELONA ZOSTAŁA DZIŚ MISTRZEM HISZPANII. Ktoś się może chce ze mną założyć, że nie? Nie polecam. Ucho od śledzia!
Ciesząc się, jako kibic Barcy, z powrotu Katalończyków na tron i doceniając niewątpliwy wkład Flicka we wszystkie ich tegoroczne sukcesy, nie sposób nie zauważyć, że mogło być jeszcze lepiej. Wtorkowy wielbłąd trenera, jakim było wystawienie kontuzjowanego Roberta na ostatnią minutę czasu podstawowego gry (z czego zresztą wyszło trzydzieści kilka minut czasu rzeczywistego) półfinału z Interem, kosztował brak awansu do finału klubowych mistrzostw Europy. Ale o tym kiedy indziej może.
Dzisiaj Blaugrana, już po raz czwarty w tym sezonie, ograła Real, stemplując praktycznie tym samym swoje tegoroczne mistrzostwo kraju i nie pozostawiając wątpliwości, kto jest aktualnie w Hiszpanii wyraźnie najlepszy.
Dla nas, Polaków, dzisiejszy mecz miał jednak taki mieszany, słodko-gorzki, smak. Szczęsny wyszedł w pierwszym składzie, fakt. Ale w amok po jego występie trudno wpaść. Znów skopał rywala w polu karnym i znów, jak w obu meczach z Interem, wpuścił co miał wpuścić. Mógł co prawda jeszcze wpuścić strzał Mbappe w ostatniej minucie, ale wtedy to by już, moim zdaniem, przegiął. Na szczęście nie wpuścił. Lewandowskiego na boisku w ogóle nie było, a nie wiem czy, dzięki świetnym kilku ostatnim występom Torresa, nie stracił na stałe miejsca w jedenastce. Ponadto stracił, i to jest prawie tak pewne jak to, że Barca zdobędzie tytuł, szanse na Pichichi. Mbappe wpakował Szczęsnemu trzy gole i ma teraz nad Lewym dwie bramki przewagi. Nawet zakładając, że Polak we wszystkich trzech pozostałych meczach zagra, w co bardzo wątpię, to i tak Francuza nie dogoni. Raz, że nie wydaje się być ostatnio w formie, a dwa, że nikt mu ostatnio nie chce podawać. A już na pewno Yamal i Pedri. No i jest jeszcze trzeci powód. Mbappe też ma trzy mecze do rozegrania i też chce zdobyć Pichichi. No i ma chyba łatwiejszych rywali do pokonania. Szkoda, bo po czerwonej kartce dla Francuza w meczu z Alaves, wydawało się, że nasz snajper ma kolejny tytuł najlepszego strzelca topowej ligi w kieszeni. A tu patrz Pan. Lewy złapał kontuzję, Mbappe nie ukarali i zupa. Cóż. Trzeba przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza. Więc niech chociaż strzeli tą setną bramkę dla Barcy. Bo stanął na tych 99. i stoi. A czas płynie nieubłaganie. Chodzą słuchy, że on też (od)płynie. Z Barcy. Do Arabii Saudyjskiej. Podobno oferują mu 40 baniek netto za sezon. Zobaczymy jak się to skończy.
Cztery, a w zasadzie to nawet pięć (jeśli liczyć przedsezonowy sparing) do jaja. Taki jest rzeczywisty bilans starć zespołów Flicka i Ancelottiego w tym sezonie. Manita, znaczy. Różnie to z rywalizacją tych dwóch klubów bywało, ale takiego bicia w bęben w historii ich batalii jak w tym sezonie, to dawno nie było.
Ma Perez nad czym myśleć. Pierwszy ruch już zrobił. Zatrudni od nowego sezonu Alonso. Czy można się spodziewać natychmiastowej poprawy? Patrząc na postawę królewskich w obecnych rozgrywkach, to niewątpliwie. I bez łaski.
Barca też nie może usiąść na laurach. Ma dziurawą obronę. Obronę, która w ostatnich trzech meczach straciła 10 goli! Przy takiej obronie Ligi Mistrzów, jak pokazał im Inter, wygrać się nie da. No i taktyka obronna Flicka też jest do zmiany. Jak się Niemiec będzie przy niej i przy tym składzie defensywy upierał, to za kilka lat będzie opuszczał Barcelonę bez najważniejszego klubowego trofeum.
Tymczasem niech się cieszą z tytułu mistrza kraju. W porównaniu z Ligą Mistrzów to tak jakby ersatz, ale jak się nie ma co się lubi…
Inne tematy w dziale Sport