HareM HareM
744
BLOG

Koniec świata?

HareM HareM Polityka Obserwuj notkę 5

Racibórz. Na swój sposób matecznik Platformy. W każdych wyborach dostają tu kupę punktów. Dużo więcej niż przeciętnie w kraju.

I oto wczoraj, wcale nie w jakiś środek weekendu tylko w pracujący piątek, w mieście gdzie spotkanie z Wildsteinem trzeba było trzy lata temu odbywać w kościelnych podziemiach, a nieco wcześniej mityng licealnej młodzieży z Anną Walentynowicz został zablokowany przez władze miasta na 10 minut przed planowanym początkiem, w przedwojennej oazie polskości, słynnej wtedy na cały region „Strzesze” (Racibórz był przed wojną, niestety, niemiecki), na spotkanie z Antonim Macierewiczem przyszło, bez ogłaszania tego w telewizjach i prasie, lekko licząc, co najmniej 350 osób. Dla niewtajemniczonych Racibórz nie liczy w tej chwili więcej jak 50000 osób.

Oczywiście reprezentantów władz miasta tam nie było. Również lokalnej telewizji. Mimo, że Macierewicz to obiektywnie na tyle znaczna postać, ze w takiej pipidówie jak moja wieś,  przy normalnych władzach, przysłano by dwie zmiany kamerzystów i fotoreporterów, a może i nawet stworzono by na ten czas  osobną ekipę odpowiedzialną za to wydarzenie. W Raciborzu jednak nie. Przydupasy miejskich i powiatowych włodarzy, które codziennie relacjonują raciborzanom każdy, jakże doniosły, krok tychże, uznały że przyjazd do wielkiego Raciborza kogoś tak małego jak Antoni Macierewicz nie wart jest ich uwagi. I, w sumie, obiektywnie rzecz biorąc, dobrze. Przynajmniej było miło. A i oczy odpoczywały, bo człowiek niektórych gęb oglądać nie musiał.

A samo spotkanie (pierwszy raz byłem na panu Antonim „na żywca”) rzeczywiście wyjątkowo miłe. Raz, że atmosfera, dwa ogromna ilość konkretów dotyczących sprawy dla Polaków najważniejszej (zapomniałem na wstępie napisać, że tego dotyczyło spotkanie). Wiedza i konsekwencja w dążeniu do prawdy Macierewicza to jedno. Ale precyzja z jaką potrafi jeszcze to wszystko wyłożyć, to jest jednak majstersztyk. Po wczorajszym, pierwszym jak powtarzam, żywym kontakcie z panem ministrem nie dziwię się, że „salon” uważa do za pierwszego „wiceoszołoma”. Chodzą nawet słuchy, że aktualne w tej mierze pierwszeństwo Kaczyńskiego dla salonu wynika już tylko z racji i zasług historycznych:).

W każdym razie. Trzęsie się w tych swoich fasadach pomału Tuskoland. Niezbyt jeszcze widocznie, ale trzęsie. Prawda powoli, ale coraz wyraźniej, wypływa na wierzch. A jak już w końcu wypłynie to może nawet taki lemingowy gród jak Racibórz przestanie być lemingowy?

No i wtedy byłby koniec świata:).

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka