Ta stricte mafijna struktura już w meczu otwarcia pokazała jakimi prawami rządzą się w obecnych czasach największe imprezy masowe, w tym akurat wypadku sportowa.
Oczywiście w żadnym wypadku nie twierdzę, że Chorwacja by ten mecz wygrała. Co nie zmienia faktu, że w drugiej połowie, do momentu strzelenia gola przez Neymara nie prezentowała się gorzej od Brazylijczyków. Trener Chorwatów w przerwie pozmieniał ustawienia, a Scolari przerwę wygląda, że przespał. I do rzeczonej bramki Europejczycy brylowali. A w każdym razie na pewno nic nie zapowiadało, żeby Brazylia miała zdobyć w tym spotkaniu trzy punkty. No, ale nikt FIF-ie w kaszę dmuchał nie będzie. Ma swoje konkretne interesy i musi ich pilnować. Jakby to wyglądało, jakby Brazylia, przez przypadek, miała nie wejść z grupy z pierwszego miejsca? Mafia swoje zasady jednak ma. Jak się już złupiło gospodarzy, do cna, z pieniędzy to przynajmniej tak trzeba im to zrekompensować. W końcu to nie Polska tylko Brazylia, a my nie UEFA, tylko FIFA.
No i FIFA sięgnęła po to, co niezawodne i w takich sytuacjach najpewniejsze. Po sędziego. Ten karny, mówiąc slangiem zasłyszanym na warszawskiej (akurat niedawno odwiedziłem i podsłyszałem) ulicy, był z dupy. Ale z takiej totalnej i bezprecedensowej. Każdy to widział i było to widoczne tak jak ręka Henry’ego w meczu z Irlandią, zabierająca wyspiarzom awans do RPA, czy nieuznany gol dla Anglii w meczu z Helmutami na poprzednich MŚ.
Przypomniał mi się fragment piosenki z filmu Barei. „Nad wszystkim czuwa gospodarz domu”. Anioł znaczy. Sorry. Miałem napisać: FIFA.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
