HareM HareM
453
BLOG

Majka! Uciekaj z Tinkow-Saxo!

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 17

W Tour de France wszystko pozamiatane, więc można na spokojnie kilka zdań napisać.

Rzecz pierwsza. Chris Froome, mimo że nie był, jak się okazało, szczególnie w ostatnim tygodniu, najsilniejszym kolarzem tego wyścigu, wygrał go zdecydowanie zasłużenie. Rzecz druga. Zespół Sky, mimo że zdecydowanie nie był najsilniejszą drużyną tego wyścigu, dowiózł swojego lidera bezpiecznie do zwycięskiej mety. To znaczy jutro dowiezie, ale wiadomo.

Różne rzeczy złożyły się na to, że Quintana i jego Movistar przegrali tegoroczną Pętlę. Początkowe kłopoty, mało odważna jazda przez dwie trzecie dystansu, długodniowy brak wiary w pokonanie Froome’a i Sky’a. Mieli niewątpliwie zdecydowanie najlepszych jak nie kolarzy, to na pewno górali. Wyścig był wyjątkowo górski i pod Quintanę. Bez czasówki. Kiedy Kolumbijczyk chciał wygrać jak nie teraz ? jest młody i będzie miał jeszcze wiele sposobności, ale tutaj pojawiła się wielka szansa. I on z niej nie skorzystał. Ja, co prawda, jeszcze grubo przed półmetkiem ogłosiłem Urbi et Orbi, że Angol/Kenijczyk wygra zawody, ale jest faktem, że potem Sky mocno spuściło z tonu i było do ogrania. Na przykład Contador, gdyby był w formie, ograłby Froome’a z tego tygodnia w cuglach. Contador jednak w formie zdecydowanie nie był.

I o tym głównie chcę napisać. Ja oczywiście do Contadora żadnych pretensji nie mam. to jego sprawa czy jest w formie czy nie. Ja mam pretensje do Tinkowa. Polityka, którą na tym wyścigu uprawiał spowodowała, że Saxo-Bank robił w Pętli za silnych średniaków. Z jednym małym wyjątkiem. W jednej z głównych ról wystąpił Sagan, który niemal w pojedynkę wywalczył  zieloną koszulkę. Z ogromną przewagą. Saxo miało jeszcze jednego kolarza, który mógł, tak jak Sagan, błysnąć w swojej specjalności. W jeździe po górach. Ale nie błysnął, bo musiał jechać na wyjątkowo słabego Contadora. Rafał Majka był oczywiście za słaby na to, by włączyć się w tym wyścigu w walkę o końcowe zwycięstwo. Ale był na tyle silny, żeby się włączyć w walkę o kilka, a nie jedno, zwycięstw etapowych. Tak jak włączali się Pinot, Bardet czy Rodriguez. Rafałowi na to nie pozwolono. Jechał głównie po to, aby słabiutki jak nigdy Contador ukończył wyścig z 10-minutową stratą do lidera.

Gdyby jechał na siebie, mógłby wygrać przynajmniej jeszcze dwa etapy i powalczyć o koszulę w grochy. Nie mówię, żeby to na pewno zrobił, ale na pewno by o to walczył. A tak obserwowaliśmy kilkakrotnie, jak podwozi Contadora pod metę, a ten z tego w żaden sposób nie korzysta. Zresztą. Do tych podwózek Rafała też można się przyczepić. Dużo lepiej wychodza mu solowe harce kiedy robi za wolnego strzelca.

W ogóle taktyka Saxo-Banku była na tym wyścigu zupełnie niezrozumiała. Niezrozumiała i szkodliwa dla drużyny i poszczególnych zawodników. Ale co się dziwić. Wszak komunistycznych satrapów zawsze cechowała przede wszystkim arogancja władzy i nieliczenie się z niczym, a już z realiami to na pewno. Dlaczego ich spadkobiercy mieliby być lepsi?

Dlatego radzę. Rafał! Bierz szmaty za pas i spadaj stamtąd. Przy Tinkowie nic dobrego Cię nie spotka. A taką rolę jak u niego to możesz pełnić w każdym zespole. W dużej części z nich nawet rolę o niebo znaczniejszą. Z pocałowaniem ręki. A nawet innej części ciała.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Sport