HareM HareM
694
BLOG

Prezent na rocznicę

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 9

Dziś mija rok od czasu jak zostaliśmy mistrzami świata w siatkówce. My, Polacy znaczy. No i w tę rocznicę nasi siatkarze zrobili nam, i przy okazji sobie, wspaniały prezent. Wygrali w Tokio, w ramach rozgrywanego w Japonii Pucharu Świata, z uznawanymi za głównych faworytów turnieju Amerykanami i pozostali jedyną drużyną bez porażki. O rocznicy i prezencie tyle. Teraz trochę o tym, co się dzieje i co się może stać w Japonii.

Do końca rzeczonego Pucharu Świata pozostały każdej z drużyn tylko dwa spotkania. Nasi grają jutro z gospodarzami i na koniec, w środę, z bardzo silnymi w Japonii Włochami.

Jak napisałem wyżej. Jesteśmy liderem rozgrywek i mamy dwa punkty więcej niż Włosi i USA, oraz o 5 oczek więcej od Rosjan. Piąta Argentyna, po dzisiejszej wygranej z odpadającą tym samym od czołówki Japonią, ma od nas 6 punktów mniej. Praktycznie w walce o główny triumf, w postaci zdobycia PŚ oraz bezpośredniego awansu do Rio, liczą się już tylko Polacy, Jankesi i Makaroniarze.

Oprócz rocznic i prezentów jest jednak jeszcze tzw. proza życia. Zapyta ktoś o co mi chodzi. No to piszę.

Gramy świetnie, wbiegamy na ostatnią prostą będąc dobre kilka metrów przed następnymi. Więcej. Jutro najprawdopodobniej wygramy za trzy (kto nie wie jak się liczy duże punkty w PŚ i w siatkówce w ogóle, ma pecha) z Japonią i będziemy najlepsi nie tylko przy wychodzeniu z ostatniego wirażu, ale także, trzymając się języka lekkoatletycznego, na niecałe 40 m przed metą. I co?

I możemy że nie tylko nie zdobyć Pucharu Świata, ale nawet nie zająć w nim, premiowanej awansem do igrzysk, podobnie jak pierwsza, pozycji drugiej. A tylko po to tam, zasadniczo, pojechaliśmy. I wtedy cały ten wyjazd będzie jedną, wielką porażką. Mimo świetnego, jak się nam dziś wydaje i może nawet za dwa dni, po meczu z Włochami, też wydawać się nam będzie, występu.

Wystarczy bowiem, że Włosi nas pukną za trzy (wygrywając na przykład 3:1), a Amerykanie wygrają z Rosją. Wszystko jedno ile. Zarówno jednych jak i drugich na to oczywiście stać. Co do Amerykanów to wydaje się nawet tak, że ich zwyczajnie na porażkę z Rosjanami nie stać. Za dobrzy są. My dzisiaj udowodniliśmy, że jesteśmy od nich lepsi, ale to nie znaczy, że Włosi nie mogą nas puknąć. Nawet za trzy. Na tym poziomie decyduje przecież, jakże często, forma dnia.

Wiec ja się bardzo cieszę z prezentu jaki nam dzisiaj nasi mistrzowie świata sprawili. Ale, gratulując im wspaniałego zwycięstwa nad Jankees, poczekajmy jeszcze dwa dni z ochami i achami. Dużo bardziej bowiem od wygranej bitwy smakuje wygrana wojna. A wynik wojny znany będzie dopiero w środę. O szóstej rano, mniej więcej.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Sport