W pracy złapało mnie dzisiaj, nie miało kiedy psia krew, lumbago. Ledwo doczłapałem do auta i dojechałem do domu. No i tak siedzę, bez sensu, w tej chałupie. Widoków żadnych że do jutra przejdzie, więc sobie rano nawet lodu do wieczornej whisky nie będzie można samemu przygotować. Trudno. Żony w końcu też muszą jakiś wkład w zwycięstwo mieć. Ale ja nie o tym.
Czasu, jak go akurat w krzyżu nie rwie, człowiek trochę ma, to próbuje z nudów coś robić. Zabrałem się za analizę rozstawienia drużyn na imprezach mistrzowskich. Oczywiście w kontekście aktualnie odbywającej się imprezy, bo to najłatwiej, co zasadniczo zresztą nie ma większego znaczenia. Wyszło mi tak.
W zasadzie krótka piłka. Powinno się rozstawić zespoły przed mistrzostwami i rozlosować grupy. Temu nie przeczę. Po grach grupowych powinno zostać w grze tyle drużyn, żeby dzieliło się przez cztery. Czyli, myślę już o czasach kiedy Niemcy i Włochy rozczłonkują się niczym w połowie XIX wieku, co pozwoli UEFiE z większą łatwością wdrażać te swoje kretyńskie pomysły z ilością, na przykład 128 uczestników finałów. Wimbledon II, urwał mać. Nieważna jakość, liczy się ilość.
Tak czy inaczej po fazie grupowej zostanie, załóżmy, 32 albo 16 zespołów. Powiedzmy, że ktoś pójdzie po ciut rozumu do głowy i jednak zostanie 16 (czyli jednak nie więcej niż 64 zespoły w finałach:)). Wtedy żadnych rozstawień tylko tak jak na MŚ w Meksyku’70 (chyba) było. Piszę chyba, bo snoplem byłem totalnym i tak to zapamiętałem, a sprawdzać nie będę choćby z tego względu, że mogło być inaczej, a ten sposób mi się podoba:). Otóż.
Ostało się wtedy 8 zespołów (teraz by było rzeczone 16) i pary ćwierćfinałowe zwyczajnie losowano. Bez żadnego wcześniejszego warunkowego rozstawiania. Potem, jak została tylko czwórka, to też losowanie. W naszym przypadku byłoby losowanie więcej, ale to przecież nikomu nie przeszkadza, bo piłkarscy oficjele strasznie lubią co chwilę coś losować. Najlepiej za fanty, ale o to mniejsza.
Dlaczego o tym piszę? Bo strasznie naciągane wydaje mi się to co robią FIFA i UEFA próbując ustalać pary fazy pucharowej przed losowaniem fazie grupowej. Śmierdzi ustawką. Czasami ta ustawka okazuje się zresztą totalnym niewypałem:).
Że grozi przez to sytuacja, że poprzez te ciągłe losowania najlepsi mogą się wyciąć, a w finale może się znaleźć ktoś spoza „wielkich”? A to jakieś novum będzie? Przecież w obecnych mistrzostwach też tak będzie. Polska vs „wielki”. Różnica jest taka, że wtedy to będzie uczciwe losowanie, a teraz to jest przypadek, który zaistniał wbrew zamiarom piłkarskich włodarzy i organizatorów. Nie tak bowiem przecież miały pucharowe drabinki wyglądać.
Inne tematy w dziale Sport