HareM HareM
229
BLOG

Jak Polacy grali w piłkę. O ME 2016. Odcinek 6: Skrzydłowi

HareM HareM Sport Obserwuj notkę 1

Los sprawił, że przez kontuzje wypadło z kadry dwóch pewniaków. Rybus, który mógł grac i na skrzydle, i na lewej obronie oraz Wszołek.

Dzięki tym absencjom w ekipie na Francję znalazł się ostatecznie Sławomir Peszko. Podobno miejsce w samolocie wywalczył sobie zaangażowaniem i tytaniczną pracą wykonaną w Arłamowie. Cudowne miejsce ten Arłamów, jednym słowem.

Ja w Arłamowie nie byłem i nie widziałem. Musze trenerowi wierzyć. W każdym razie ta tytaniczna praca Peszki, w przełożeniu na występy na mistrzostwach, niewiele dała. Wyszedł parę razy w końcówkach spotkań kiedy ci, których zmieniał, oddychali rękawami i dał drużynie bardzo mało. W jednym ze spotkań grupowych w ostatniej minucie i bez powodu, wywalczył w końcówce, w niebezpiecznej strefie, wolnego dla rywala i mieliśmy portki pełne strachu.

Podobno robił dobrą atmosferę. Ok., tylko że ja też jestem bardzo towarzyski (podobno), a zostałem w Polsce.

Bartosz Kapustka. Nie zamierzam, wzorem innych, wznosić na jego cześć ochów i achów, ale jedno trzeba chłopakowi przyznać. Debiut na mistrzostwach miał mocny. Zresztą. Bez powodów te wszystkie Linkery by do niego nie wzdychały. Później już tak różowo nie było, co nie oznacza, że było źle. Średnio na jeża było. Powiedzmy. Generalnie jednak spisał się lepiej niż sądziłem, że się spisze. Na tle pozostałych kolegów z zespołu, myślę tu o pierwszym składzie, a nie o głębokich rezerwach, zasadniczo nie odstawał. Przynajmniej od niektórych.

Kamil Grosicki. Z nim mam kłopot. To nie był jego turniej. Na pewno w części z powodu kontuzji, którą wyleczył przecież tuż przed pierwszym meczem, ale nie wiem czy można nią wszystko tłumaczyć. Zrobił swoje w meczach z Niemcami i Szwajcarią, to prawda. Obie bramki w fazie pucharowej padły po jego podaniach. To też prawda. Ale to wszystko, co możemy o jego grze napisać dobrego. Tracił multum piłek, w każdym meczu był chaotyczny niczym zapytany o konkrety Ryszard Petru. Przepraszam za wyrażenie. A to, co od trzeciej minuty do momentu zejścia z boiska wyprawiał w meczu z Portugalią powinno z definicji dać mu palmę pierwszeństwa w wyścigu na najgorszego zawodnika spotkania.

Miał we Francji swoje, nieliczne, wielkie i, dużo częstsze, małe chwile. Ale co podał – to jego.

Kuba. Największy polski wygrany tych mistrzostw, choć dla mnie niekoniecznie, jak twierdzi wielu, nasz najlepszy zawodnik. Jeszcze tuż przed mistrzostwami nie zachwycał (vide mecz z Holandią), w pierwszych dwóch spotkaniach, mimo asysty z Irlandią, też nie. Mnie przynajmniej. Przełom przyszedł, gdy wszedł z Ukrainą. Super gol i harówa przy wspomaganiu nie dającego sobie rady Cionka. Dobry mecz ze Szwajcarią i dość słaby z Portugalią. W sumie jednak filar drużyny. Dlatego z wszystkich Polaków grających w polu oceniłem go najwyżej.

Błaszcz – 3,5

Kapustka – 2,75

Grosicki – 2,5

Peszko – 1,5

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Sport