Mimo nagonki reżyserowanej, od paru lat zresztą, przez UEFA, mimo pustego stadionu, mimo obecności na boisku, nomen omen, wszystkich świętych Realu, Legia zdzierżyła. Nie przegrała z naszpikowanym piłkarskimi megagwiazdami obrońcą tytułu mistrza Ligi Snobów.
Ja tego meczu oczywiście prawie nie oglądałem. Ostatnie 10 minut jedynie plus tyle, ile pokazał NC+ w MultiSnobie. Czyli bramki na bieżąco. Wiec nie wiem praktycznie w jakim Legia osiagnęła ten sukces stylu. Ale to w ogóle nie jest ważne. Ważny jest wynik. A ten remis to, z marketingowego punktu widzenia, najlepszy polski klubowy wynik w historii, myślę. Mimo, że 20 lat temu Legia wyszła z grupy, mimo, że Górnik był kiedyś w finale PEZP, a Legia w półfinale PEMK. Real to jest Real. On jest jak matka z tego kawału z Jasiem i jego rodziną w tle. Tylko jeden. Ponadto. To nie jest jakiś tam Real z lat 70-tych czy 80-tych, ale dwukrotny, w ostatnich trzech sezonach, triumfator rozgrywek. I nieważne czy przyjechał do Wawy skoncentrowany czy nie.
A już to przejście z 0:2 do 3:2 to jak stairway to heaven.
Brawo Legia! Cokolwiek to słowo dzisiaj oznacza.Słowo "Legia", oczywiście.
Inne tematy w dziale Sport