Zawsze coś.
Nie było szans na wejście do fazy pucharowej Ligi Snobów, to się weszło, z przytupem, do Księgi Rekordów Guinessa.
Żarty żartami, a jak było każdy widział.
Nie można powiedzieć, z punktu widzenia polskiego kibica, że nie było w tym meczu żadnych plusów dodatnich. Były. Legia strzeliła cztery ładne bramki. A pierwsza a nich, gol Prijovica, to wręcz perełka. Tego typu gola widziałem ostatnio na MŚ w 1978 roku. Strzelał słynny Teofilo Cubillas.
Jest też oczywiście druga strona medalu. Obrona. I tu byłbym zwolennikiem objęcia przedmiotowego tematu tzw. ciszą wyborczą. Tak z tydzień, żeby wszystkim przeszło.
Nigdy jeszcze, z tego co mówią statystyki, w Lidze Snobów nie padło w meczu 12 bramek. I chyba nie padnie. Może być więc tak, ze byliśmy świadkami wydarzenia, które przetrwa wieczność.
Wkład Legii w ten rekord jest przeogromny i wcale sobie nie kpię. Dać sobie wbić w LM 8 goli to, trzeba przyznać, nie lada sztuka. Ale strzelić przy tym cztery, to to jest rekord świata. Może nie w stylu Anity Włodarczyk, ale nie szkodzi. I nie ważne jak bardzo pomógł legionistom pan Tuchel i pan Bartra.
Na koniec chciałem zwrócić uwagę na dzisiejsze, gazetowe i portalowe, komentarze różnych panów redaktorów dotyczące trenera Legii Jacka Magiery. Wczorajszy bohater narodowy dziś okazał się, wg tych samych ludzi, błędnym, w sensie że robiącym błąd za błędem, rycerzem. Jeśli tak, to nie lepiej było chwilę poczekać z tymi wcześniejszymi peanami? Moim zdaniem było. Tak jak teraz też lepiej poczekać z tymi wszystkimi „huzia na Józia”. No bo wygra chłop ze Sportingiem i znów zrobicie zwrot o 180 stopni?
PS
A swoją drogą jak ktoś myślał, ze w obronie nie można zagrać gorzej niż Legia z Borussią w Warszawie, to już wie, że się mylił. Nie ma rzeczy niemożliwych.
Inne tematy w dziale Sport