Na 18 tke GW (której pierwszy egzemplarz wciąż leży u mnie w piwnicy) nadredaktor uraczył nas felietonikiem. Właściwie ja wcześniej nawet GW lubiłem. Może nie tyle lubiłem, co uważałem za zwykłą gazetę. To, jakim się jest, wychodzi jednak w chwilach próby. Od dwóch prawie lat czytam w GW o zagrożeniu demokracji, o tym że moja wolność jest w niebezpieczeństwie. O nadciągającym faszyzmie. O antysemityzmie bez Żydów (do klasyki przeszła historia, gdzie GW usiłowała udowodnić że w Polsce szaleje antysemityzm, bo jakąś rodzinę, którą prześladowaly okoliczne męty wyzywano od "żydów"). Żydami nie byli ani oni, ani oprawcy. Ale antysemityzm był! Nie głosowałem na PiS. Głosowałem na PO. Ale chyba jestem jakimś dziwnym "wykształciuchem" bo nie oglądam "szkła kontaktowego" (nudzi mnie), nie słucham Żakowskiego i nie zaczynam dnia od felietonu jakiegoś "bojownika o tolerancję wobec prześladowanych homoseksualistów".
Od pierwszego numeru chcieliśmy wspierać polską demokrację i pozostać wierni polskiej wolnościowej tradycji. Była to tradycja państwa bez stosów, gdzie nikt nie chciał być królem cudzych sumień, Rzeczypospolitej tolerancyjnej i wielokulturowej; społeczeństwa obywatelskiego, gdzie duch dialogu, pojednania i kompromisu dominuje nad monologiem, odwetem i dyktatem.
- pisze Adam Michnik
Oczywiście. Od pierwszego numeru uznano Kiszczaka i Jaruzelskiego za "bohaterów", a tych którzy mieli inną wizję rozliczeń za "jaskiniowych, niebezpiecznych antykomunistów". Od pierwszego dnia tradycja wolności była tradycją wolności żywo zaczerpniętą z Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Wolności dla wybranych. Wolności dla nowej, walczącej z wszelkimi przejawami "nietolerancji" szlachty.
Tradycja państwa bez stosów? A gdzieżby! Stosy płonęły cały czas. Tylko trybunał inkwizycyjny się zmienił. Teraz ten nowy, "gazetowy" chciał decydować kto będzie żył, a kto trafi na stos. Demokracja była dla wybranych. Demokratami byli Mazowiecki i Geremek. Kwaśniewski i Bugaj. Nie daj Boże, że miałeś poglądy inne, niż "prawdziwie wolnościowe i demokratyczne". Doświadczyli tego Ziemkiewicz, Wildstein a nawet Kazik Staszewski, któremu nagle do łba strzeliło skrytykować miłościwie panującego króla Aleksandra. Na dworze szlacheckim takie zachowanie musiało zaowocować banicją. Ale okazało się że nie każdego da się przekupić możliwością napisania felietoniku w GW albo pogawędzenia sobie przed mikrofonem TokFm.
Panie Michnik. Kłamiesz pan. To miała być Rzeczpospolita, gdzie były stosy, tylko W Trybunałach byli "swoi ludzie". Gdzie ktoś chciał być królem ludzkich sumień - między innymi pan. Gdzie to, czym jest tolerancja miało wyznaczać grono "osobistości". A tym, którym odmówiono tego zaszczytu mieli zostać "oszołomami, jaskiniowymi antykomunistami, przepełnionymi agresją małymi ludźmi".
I tak staszył pan Adam Michnik i środowisko "gazety" ciemnogrodem i ekstremizmem katolickim, jednocześnie ochoczo promując ludzi pokroju Sierakowskiego, a więc identyczny ekstremizm z drugiej strony. Od roku zaś straszą nas łamaniem praw obywatelskich. Zagrożeniami demokracji. Biedny pan Geremek, poobijany przez nasz rząd w Strasburgu musi biegać między kolejnymi "czerwonymi bonzami" pokroju Schultza i płakać o pomoc. Biedny pan Pacewicz i Stasiński, od roku apelują, że szansą na ocalenie "demokracji" jest zbliżenie się PO do LiD. Że trzeba pójść naprzód, aby razem stawić czoła zbliżającemu się autorytaryzmowi.
Adam Michnik udawał demokratę. Czy naprawdę nim był? Pewnie przynajmniej w to wierzył. Tak samo, jak z pewnoscią wierzy w to pan Schultz. Czy może zrozumieć naprawdę demokrację człowiek który powiedział:
Ja uważałem, że komuniści wprawdzie popełniają błędy ideologiczne, bo nie dość uważnie przeczytali Marksa i Lenina, ale że to da się naprostować.
A może naprawdę wierzył kiedyś w inne hasła, ale tak gorąco walczył o oczyszczenie z win panów Kiszczaka, Jaruzelskiego i swojego brata Stefana, że nie spostrzegł chwili kiedy sam stał się "jaskiniowym antyantykomunistą" (Nietzche powiedział: Uważaj kiedy walczysz z demonami, bo możesz stać się taki jak one).
W każdym razie na zakończenie - oto Polska o którą walczył ten obóz. Oto ten "nowy dwór". Gdzie nadwornym kronikarzem jest Agnieszka Kublik, arcybiskupem gnieźnieńskim ksiądz Czajkowski, królem Aleksander I Gnuśny a Michnik...Hmmmm...Chyba okolicznościowym Talleyrandem.
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34317,721561.html
Nie podoba mi się taki dwór. Nie podoba mi się taka Polska. Tak samo jak nie podoba mi się Polska ojca Rydzyka i jego rozgłośni toruńskiej. Rafał Ziemkiewicz nazwał swojego bloga "między Michnikiem a Rydzykiem". Tylko że, wbrew pozorom, Ci dwaj panowie są sobie bardzo bliscy. To dwa oblicza fanatyzmu, zacietrzewienia ideologicznego i pewności, że tylko własna wizja świata jest to słuszną i właściwą. A przeciwnicy są sprzysiężeni.
Lewacy uważają mnie za faszystę, "prawdziwi prawicowcy" za przebranego lewaka. Na stronie e-upr nazwano mnie kiedyś "neojakobinem" - i chyba było w tym trochę racji. "Nie ma wolności dla wrogów wolności". Najbardziej obrzydza mnie hipokryzja, włazidupstwo i oszołomizm. A oszłomów nie brakuje na żadnej stronie, od prawicy po lewicę. Jakby ktoś nie wiedział to jestem współautorem portalu o Bliskiem Wschodzie, islamie, zderzeniu cywilizacji oraz zagrożeniach które płyną z działalności europejskiej lewicy www.europa21.pl. Jak chcesz do mnie napisać - marcus@europa21.pl Motto: Nie okazujcie litości, bo sami jej nie otrzymacie. Tym osobnikom zakazuje się wstępu na bloga: emisariusz IV RP matrioszka25 Polish citizenshi & passport
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka