Parę osób triumfalnie spytało mnie, kiedy wyszydzałem kolejne "pseudoafery" - "a co z Wildsteinem". No właśnie. Ja to pytanie powtrzam - co z Wildsteinem! Tajemnicza sprawa. Podobno Wildstein coś tam zachachmęcił na Woronicza i z kumplami jakieś specjalne umowy pozawierał. Żaliłem sie parę postów temu - że żadnych afer w "telewizorze". I łup - jak huknęło! Afery są, ale nie za obecnego zarządu ale za poprzedniego...Hola hola, a może jednak nie? A sprawa jest warta analizy drodzy państwo. Wiecie co to jest reklama podprogowa? Wyjaśniać szczegółów nie będę. W każdym razie celem jest aby widz niepostrzeżenie zakodował sobie coś w pamięci. Afera - Wildstein - TVP. Z czym to sie dalej kojarzy mówić nie będę. A teraz do rzeczy
500 tys. zł po dziewięciu miesiącach pracy? Nawet tyle dostali dyrektorzy w TVP zatrudnieni przez jej poprzedniego szefa Bronisława Wildsteina, którzy niedawno odeszli z Telewizji Polskiej
Informuje nas Gazeta Wyborcza. W ataku dwaj najlepsi generałowie Gazety od tzw "szarż". Ale czytajmy dalej:
Mietkowski odszedł, gdy na Woronicza przyszedł Andrzej Urbański. Ten sam los spotkał Marcina Mazurka, szefa biura zarządu Telewizji i prawą rękę Wildsteina od jego pierwszego dnia na Woronicza. W sumie Mazurek dostanie 568 tys. zł (składa się na to 12-miesięczne odszkodowanie i wypłata rocznych poborów, jeśli nie zacznie pracować u konkurencji).
I jeszcze dalej:
Z naszych informacji wynika, że Wildstein zmienił kontrakty na korzystniejsze dla dyrektorów, a mniej korzystne dla TVP, gdy zaczął spodziewać się, że zostanie odwołany.
Uwaga - tutaj zwracam uwagę na "z naszych informacji". Wnioskuje z tego (to założenie) że prawdopodobnie dziennikarze umów nie widzieli. Bo jak się widzi - to się nie pisze "z naszych informacji".Ciekawe są też inne niuanse słowne w tej historii. Oto co mówi sam Wildstein:
Były prezes TVP powiedział, że to nieprawda. Wyjaśnił, że ze wszystkimi, o których mowa w artykule, podpisał normalne kontrakty czasowe na trzy lata. Według przepisów z chwilą wygaśnięcia tych kontraktów lub odejścia dyrektorów na własną prośbę nie otrzymują oni żadnego odszkodowania. Natomiast należy im się odszkodowanie z chwilą zerwania kontraktów bez podania przyczyn merytorycznych.
Zwracam uwagę tutaj na małe drobiazgi. A drobiazgi są ważne. Wiem to dobrze, gdyż mały przecinek w ustawie może zmienić sens przepisu. Mała różnica między słowami użytymi w umowie zmienia czasem znaczenie jej ustaleń. Co jest problemem? Problemem jest to że nie czytamy wiadomości. Nie mamy czasu. Patrzymy na łebki i przelatujemy przez tekst. Nie wychwytujemy drobinek.
GW pisze: dyrektorzy ODESZLI. Dość dziwne. Takich zapisów sie nie umieszcza w umowach. Tego typu klauzule po prostu mają chronić ludzi przed "czystkami personalnymi". Czyli - przychodzi prezes X. Zatrudnia paru specjalistów. Ale jako że spólka wyjątkowa - oni nie zostawią innych posad nie mając gwarancji że jak kolejnego dnia prezesa X wywalą - to ich wywałą równie radośnie bez powodu. Jest to normalna praktyka w dużych spólkach szczególnie dobrzy fachowcy bez takich klauzul na pewno nie przyjdą. Ale do rzeczy. Odeszli - czy ich wywalono?
Idziemy dalej. Czy umowy zostały zmienione czy zawarte w takiej formie na początku? Z tego co mówi Wildstein - wynika że nie było żadnych zmian (przynajmniej ja tak wnioskuje). I ostatnia kwestia. Powody. Zazwyczaj jak się kogoś zwalnia - powinno mieć sie powód. Sumy, jakie określały umowy bylo jak widzimy odszkodowaniem które jest przyznawane w sytuacji gdy nie zostaja podane powody merytoryczne.
Pan prezes Urbański jak widzimy przyszedł - a chłopaki poszły na zieloną trawkę. Przyczyny - jasne - obsadzanie swoimi ludźmi/ lub rozdawnictwo stanowisk. Tzw apanaży. Jak się przychodzi, to trzeba podziękować. Ja tego nawet nie krytykuje. Normalna praktyka, nie róbmy z tego afery bo tak jest, było i będzie. Prezesa Urbańskiego więc poniekąd rozumiem. Tyle że tak się zabezpieczają fachowcy - zwolnisz mnie bez powodu - zabulisz. Sam kiedyś się zajmowałem takimi klauzulami.
Jeszcze jeden szczegół - w GW pojawia się interesująca "myśl" - najwyższą jak dotąd odprawę, którą dostał Tomasz Posadzki, wieloletni szef zarządu z czasów prezesury Roberta Kwiatkowskiego i Dworaka - 342 tys. zł (82 tys. zł odszkodowania i 260 tys. zł w ramach "klauzuli konkurencyjności"). Postronni nie zauwazą ciekawostki. "Wieloletni". Czyli pracował wiele lat - a dostał mniejszą. Hola, hola. A co ma z tym wspólnego ta "wieloletniość". Odszkodowania, o których mowa nie mają związku z czasem pracy. Są przyznawane bez względu na niego. Warunkiem jest tutaj sposób wypowiedzenia umowy. Brak przyczyn merytorycznych.
Podsumujmy - primo - zwolnienia przeprowadził obecny zarząd. I to na skutek jego decyzji trzeba bulić. Secundo - kasa poszła nie "bo chłopaki sobie odeszli" ale "bo chłopaków zwolniono". Tertio - coś mi się widzi, że nie było zmian, na kwadrans przed zwolnieniem, tylko umowy takie były od razu.
I dajmy teraz głos panu Czuchnowskiemu:
Jeden z autorów tekstu w "GW" Wojciech Czuchnowski powiedział, że nie rozumie, na czym miałoby polegać kłamstwo. Bez wątpienia są to najwyższe odprawy w historii TVP. Nie da się obronić tak wysokich odpraw w spółce publicznej, która traci oglądalność, a za czasów Wildsteina tej oglądalności nie zyskała.
To może ja wyjaśnię na czym polegało kłamstwo. Właśnie na tych trzech sprawach. A są to naprawdę kwestie istotne. Ciekawa jest linia obrony Czuchnowskiego - Nie da się obronić tak wysokich odpraw w spółce publicznej, która traci oglądalność, a za czasów Wildsteina tej oglądalności nie zyskała. Tyle że przeżycia wewnętrzne pana Czuchnowskiego to inna kwestia. Niech pan Czuchnowski napisze artykuł - umowy zawierane przez prezesa Wildsteina zawierały klauzule, które gwarantowaly odszkodowania w razie wyrrzucenia bez przyczyn merytorycznych przed zakończeniem kontraktu. A pan Czuchnowski uważa że takie sumy były zbyt duże. Tyle że jak się tak przedstawi sprawę - to nie ma żadnej sprawy. Bo przeżycia i oceny pana Czuchnowskiego - powiedzmy sobie szczerze - są średnio interesujace.
I jeszcze malutki elemencik - tzn odszkodowania, których jeszcze nie wypłacono:
Rekordzistami są Piotr Dmochowski-Lipski, dyrektor biura finansów i restrukturyzacji, także przyjaciel Wildsteina, ma w podpisanym przez poprzedniego prezesa kontrakcie zapisaną sumę 706 tys. zł. Składa się na nią wypłata odszkodowania w wysokości rocznego wynagrodzenia (353 tys. zł) i przysługująca mu roczna pensja, o ile nie pójdzie pracować do konkurencji. Na razie Dmochowski-Lipski na Woronicza pracuje.
Te chłopaki jeszcze nie są na zielonej trawce. Ale pewnie zaraz się znajdą. Więc też trzeba będzie bulić.
No to przejdźmy do podsumowania. O co chodziło. Raczej wątpliwe żeby celem było kopnięcie Wildsteina. Niby po co? Teraz? Brak sensu. A może po prostu na Woronicza trwa małe rozdawnictwo apanaży. Jak pisałem wcześniej - Slawomir Sierakowski ma dostać programik za 100 tys zł na odcinek. Karuzela stanowisk trwa - LPR dostało za mało miejsc w ośrodkach lokalnych i się burzy. Przy rozdawnictwie apanaży - może pojawić sie zarzut niegospodarności. No bo po co racjonalny prezes i zarząd wywalaja te osoby bez przyczyny, wiedząc że TVP finansowo za to nieźle beknie. A stanowiska to fajniutkie. I prestiżowe. I dobrze płatne. Wielu kumpli królika z pewnością już na nie czatuje.
Może więc celem było zapobieżenie oskarżeniu prezesa Urbańskiego o taką właśnie szkodliwą politykę kadrową. Niestety - realia są takie że przychodzacy prezes musi niejako dogadać się z kadrą kierowniczą, a nie zwalniać wszystkich i brak swoich. Właśnie aby nie dopuścić do takich sytuacji, są te cholerne klauzule.
Sposób przedstawienia materiału - klasyczny. Czyli malutkie kłamstewka, malutkie przeinaczonka i mamy zupełnie inne brzmienie. Ja przypomnę ulubioną postać salonu 24 jaką od jakiegoś czasu stał się niejaki Jerzy Targalski. On też "obrażał". A tutejsi piszący z lubością to powtarzają. To, że jak się okazuje nieszczęsnej matki z dziećmi Targalski nie obrażał, nie ma żadnego znaczenia. To że Maria Szabłowska nie ma na potwierdzenie swoich zarzutów nawet malutkiego dowodziku. Nie ma znaczenia. Jak się nie ma mocnych zarzutów, tylko jakieś idiotyczne, to sie mocne "dosztukuje". Potem mocne zostają oczywiście obalone, zostaja te idiotyczne - ale historia już się kręci. I nawet nikt nie zobaczy jakim jest baranem i co powtarza.
Ciekawy jestem jak skończy się sprawa z Wildsteinem. Tak. Ktoś kłamie. Albo dziennikarze, albo Wildstein. Tutaj trzeciej możliwości nie ma. Na tą sprawę warto zwrócić uwage. Chyba bardziej niż na pozostałe. Bo jeśli okaże się klamstwem, to w dość niezręcznym świetle stawia to pewną gazetę. Poczekajmy parę dni na finał.
Choć nawet jeśli sie okaże że Wildstein mówi prawdę, jestem prawie pewien że pewne grono - tzw "wierzacy" nawet się nie zająkną. Po prostu przejdą nad tym do porzadku dziennego, szukając kolejnej afery.
Sytuacja przypomina mi skrajną lewicę i slynne slogany, powtarzane przez różnego rodzaju oszołomów "USA upada". Jak kogoś te ciekawostki interesują - to na różnego rodzaju "dobrze poinformowanych stronach" tak kilka razy do roku możemy znaleźć "prefesjonalne" analizy dlaczego w tym i w tym miesiącu zawali się gospodarka USA a dolar runie na łeb na szyję. A niech ktoś spróbuje wytłumaczyć że to brednie! Zaraz dostanie wykład że jest głupi i jest omamiony propagandą. Przychodzi odpowiedni czas - i okazuje się że te cholerne Stany trzymają się mocno. I co się dzieje? Jakaś refleksja? Analiza? Przemyślenia nad właśną głupotą? Bzdura. Ameryka upadnie przecież na pewno kolejnego dnia!
Wyznawcy nie chcą faktów. Wyznawcy nie chcą dowodów. Wyznawcy wierza. Wyznawcy chcą wierzyć. A jak coś wygląda inaczej, niż chcą wyznawcy - to tym gorzej dla tego czegoś. Wyznawców to nie rusza.
Nie lubię wyznawców :)
Lewacy uważają mnie za faszystę, "prawdziwi prawicowcy" za przebranego lewaka. Na stronie e-upr nazwano mnie kiedyś "neojakobinem" - i chyba było w tym trochę racji. "Nie ma wolności dla wrogów wolności". Najbardziej obrzydza mnie hipokryzja, włazidupstwo i oszołomizm. A oszłomów nie brakuje na żadnej stronie, od prawicy po lewicę. Jakby ktoś nie wiedział to jestem współautorem portalu o Bliskiem Wschodzie, islamie, zderzeniu cywilizacji oraz zagrożeniach które płyną z działalności europejskiej lewicy www.europa21.pl. Jak chcesz do mnie napisać - marcus@europa21.pl Motto: Nie okazujcie litości, bo sami jej nie otrzymacie. Tym osobnikom zakazuje się wstępu na bloga: emisariusz IV RP matrioszka25 Polish citizenshi & passport
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka