Marcus Crassus Marcus Crassus
94
BLOG

Przyszłość "Eurokołchozu" czyli Turcję gorąco zapraszamy

Marcus Crassus Marcus Crassus Polityka Obserwuj notkę 5

Brusksela Brukselą i po Brukseli. Postaram sie nie wracać do tematu porażki jaką była dla nas całkowita rezygnacja z pierwiastka. Może tylko krótko się odniosę, bo nowe fakty przynosi dziś "Rzepa". 

 Niemcy - którzy najmocniej opierali się polskiej propozycji - długo przed rozpoczęciem w Brukseli negocjacyjnej batalii wiedzieli, że polski rząd nie zamierza umierać za pierwiastek. - Sami osłabiliśmy nasze stanowisko, dlatego przegraliśmy - mówi nam jeden z polityków PiS.

Jednak nieoficjalnie brukselscy urzędnicy przyznają, że polska delegacja nawet nie zgłosiła kwestii pierwiastka na szczycie w Brukseli. - Przez wiele dni przygotowywaliśmy wielką ofensywę. Na plac boju wytoczyliśmy najcięższe działa. Ale do akcji wkroczył tylko pluton zwiadowców, którzy w dodatku wycofali się bez walki - tak przebieg negocjacji relacjonuje nasz informator.

Myślę, że tym wszystkim, którzy uważają wyniki z którymi wróciła nasza delegacja za sukces, powinnien dać do myślenia udział Danuty Hubner w obozie forsującym tzw "realizm". Bo jak wielu wie, Danuta Hubner do "tygrysów" nie należy. Gratulacje Olejniczaka też powinny skłonić do małej refleksji. Ciekawa ta nowa koalicja SLD - twardy elektorat PiS.

Natomiast chciałbym skupić się teraz na czymś innym: dziś Ambasadorzy 27 krajów UE zgodzili się rozszerzyć negocjacje członkowskie z Turcją o dwa kolejne rozdziały - statystyka i kontrola finansowa. Na 3 nie zgodziła się Francja.Temat Ukrainy i Turcji pojawiał sie ostatnio często w rozmowach. Obrońcy "rządowego sukcesu" przedstawiają wizję akcesji Turcji i Ukrainy jako sposób na osłabienie wpływów Niemiec i blokadę możliwości budowy Stanów Zjednoczonych Europy - która dla wielu jawi się jako najgoszy koszmar (swój wyraz frustracji skutecznością niemieckiej kanclerz dał Janusz Korwin Mikke który wprost nazwał ją agentką STASI).

Dzięki wejściu tych 2 bardzo ludnych krajów Niemcy mogą odejść od systemu podwójnej większości. A nawet jeśli nie odejdą - to możemy liczyć na nowych sojuszników. I tutaj zaczyna się naprawdę świetna intelektualna zabawa. Chwila, w której twardy prawicowy elektorat gorąco wspiera wejście do UE kraju, który ani terytorialnie, ani kulturowo do Europy nie należy - sam w sobie można uznać za arcyciekawy. Motywację, jaka stoi za taką postawą trzeba uznać za jeszcze lepszą. Widząc bowiem wizję budowy europejskiego superpaństwa, szczególnie wg wizji francuskoniemieckiej za najgorszy scenariusz, nawet wprowadzenie Turcji do UE zostało uznane za warte świeczki. W momencie kiedy za taką polityką opowiadają się zwolennicy oparcia Europy na wartościach wywodzących się z chrześcijańskiej historii i "europejskiej tradycji" dochodzi wg mnie do całkowitego paradoksu.

Najwidoczniej osoby te stwierdziły, że dla pozbycia się grypy warto zarazić się anginą. Obawiam się, że ci wspanali znawcy polityki nie wzięli pod uwagę, że taka "kuracja" może zaowocować jednoczesnym zachorowaniem na oba te choróbstwa...No ale...

Tymczasem warto spojrzeć na fakty. Możliwości wejścia do UE Turcji (a szczególnie Ukrainy) przed 2020 rokiem to mżonki. Co więcej - zupełnie nie wiadomo dlaczego niby te kraje mają grać z nami w jednej drużynie. Np otwarcie rynków pracy poszczególnych krajów  UE jest dla Turcji lub Ukrainy znacznie bardziej interesujące niż wizja abstrakcyjnych sojuszów dyplomatycznych z Polską. Mówię tutaj szczególnie o Turcji. Z Ukrainą sprawa jest trochę inna - ale na razie moment wejścia Ukrainy do UE to po prostu SF. Co więcej - oba kraje te nie mogą przystąpić razem do UE. Najpierw siłą rzeczy raczej musi przystąpić Turcja. Granica UE przesuwa się w tym momencie niedaleko Tygrysu i Eufratu. Wizja wspaniała. Jak zmieni to politykę UE i kierunki jej polityki wolę nawet nie myśleć. Zamiast umocnić znaczenie Polski w UE - taki ruch może jedynie je osłabić.

Ale to co napisalem wyżej to czysto akademickie dywagacje. Bo Turcja ani Ukraina do UE w żadnym razie nie przystąpią. Dlaczego? Otóż jest takie coś jak zdolności absorpcyjne. Zaczątki UE sięgają lat 50 - tych. Wtedy dzieło to rozpoczęło parę państw, które historycznie i społecznie były i tak ze sobą bardzo związane. Przez 50 lat organizm ten dokonał ogromnej ekspansji, a jego granice sięgnęły Gibraltaru z jednej strony i Bugu z drugiej. Każda ekspansja musi być prowadzona racjonalnie. Tzn należy odpowiednio zintegrować nowo objęte tereny. Inaczej organizm pozostanie bardzo słaby i konstrukcja może się rozpaść. Aby do tego nie dopuścić wzmacnia się fundamenty.

Zdają sobie z tego sprawę eurosceptycy. Dla nich mam mało sympatyczną wiadomość - jeśli wiedzą o tym oni - to "niestety" prawdopodobnie wiedzą o tym też w Brukseli, Berlinie i Paryżu.

Jeśli Niemcy i Francja osiągnęły wlaśnie sukces i zdobyły sobie kluczowe role w budowie UE - czy ktoś naprawdę wierzy że oddadzą to aby wpuścić do Unii 80 milionową Turcję? Tym, którzy w to wierzą, gratuluję fantazji. Jeśli kanclerz Merkel gotowa była wystawić w Brukseli za drzwi Kaczyńskiego - a pierwiastek był podobno "nie do obrony" - tym mniejsze wahania będzie miała aby powiedzieć Turcji stanowcze NIE. Nie po to się osiąga takie wyniki - żeby potem je dobrowolnie oddać. Niemcy nie muszą tego zresztą robić otwarcie. Wystarczy że np "NIE" dla Turcji powie Austria. I zabawa skończona. Pomysłów jak uwalić Ankarę są setki. Ale wg mnie dla nas to skończy się jeszcze gorzej. Zamiast spojrzeć rozumnie na możliwości które przed nami stoją - możemy idiotycznie zapętlić sie w próbę osiągnięcia rzeczy niemożliwych. Podobno mieliśmy umierać za pierwiastek. Okazało się że nie bylo zadnych planów bohaterskiej obrony do końca - i wszyscy o tym wiedzieli (jak mówi cytowany na początku polityk PiS). Zrobiliśmy tylko kupę zamieszania, wkurzyliśmy wszystkich a na koniec dostaliśmy to co mogliśmy dostać bez tej awantury.

 Teraz możemy uderzyć w kolejną superinteligentną politykę - forsując na siłę Turcję i Ukrainę. Ponieważ nikt o tym w Berlinie i Paryżu słyszeć chciał nie będzie - jeszcze bardziej zepchniemy się na margines. Polska może być dla Francji albo Niemiec warta uwagi jeśli będzie grała razem z nimi. To o czym mówił kiedyś Sarkozy. Jeśli będziemy na siłę wygłupiali się gdzieś na uboczu, decyzję będą zapadały tak jak ostatnio - a więc i tak będziemy zmuszani do akceptacji pomysłow naszych zachodnich kolegów. O wdzięczności możemy zaś zapomnieć. Wspaniały pomysł na poprawienie naszych notowań w Europie. Wręcz genialny.

  Parę osób pytało się mnie jaką strategię widziałbym w Brukseli. Prostą.

Najlepszym dla nas systemem jest Nicea. Na zawsze. I o nią powinniśmy walczyć. Jeśli nie można było jej ugrać - należało walczyć o specjalne uprzywilejowanie naszego kraju - np dodatkowymi kilkoma głosami etc. Pojawiła się taka propozycja. I o to powinniśmy walczyć do upadłego. Szczególnie nie dysponując poparciem innych krajów - które powinny być zainteresowane pierwiastkiem. W najgorszym razie właśnie ten pierwiastek. I to właściwie wszystko na co wg mnie powinniśmy się zgodzić. Odroczona egzekucja Nicei to klęska.

Uwaga - to były wg mnie jedyne rozwiązania na jakie mogliśmy wyrazić zgodę za wyjątkiem alternatywy ostatniej. Zakladam bowiem że można było coś ugrać z tamtych. Że była taka szansa. Albo że mogliśmy powiedzieć "VETO". Ale jako że pan premier obecnie tłumaczy nam że nie było żadnej możliwości - mogliśmy zrobić jeszcze inaczej. Od razu pójść na układ i wejść w sojusz z Niemcami. Zamiast antyniemieckiej retoryki - całkowita przyjaźń. I właśnie za te gesty przyjaźni i miłości zażądać konkretnych ustępstw - pokazując że w przyszłości będziemy grali ramię w ramię. Polska jako sojusznik warta byłaby wsparcia.

Stare przysłowie mówi - Jeśli nie możesz wygrać - przyłącz się. Niestety, my mamy szansę przez długi czas uskuteczniać inne - Polak przed szkodą i po szkodzie głupi.

 

Lewacy uważają mnie za faszystę, "prawdziwi prawicowcy" za przebranego lewaka. Na stronie e-upr nazwano mnie kiedyś "neojakobinem" - i chyba było w tym trochę racji. "Nie ma wolności dla wrogów wolności". Najbardziej obrzydza mnie hipokryzja, włazidupstwo i oszołomizm. A oszłomów nie brakuje na żadnej stronie, od prawicy po lewicę. Jakby ktoś nie wiedział to jestem współautorem portalu o Bliskiem Wschodzie, islamie, zderzeniu cywilizacji oraz zagrożeniach które płyną z działalności europejskiej lewicy www.europa21.pl. Jak chcesz do mnie napisać - marcus@europa21.pl Motto: Nie okazujcie litości, bo sami jej nie otrzymacie. Tym osobnikom zakazuje się wstępu na bloga: emisariusz IV RP matrioszka25 Polish citizenshi & passport

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka