Jakiś czas temu Donald Tusk wprost ogłosił tzw strategię równego dystansu. Strategia opierać się miała na założeniu bardzo prostym - nie ma żadnego przedwyborczego układu z LiD ani z PiS. Pomysł bardzo dobry, gdyby ktokolwiek go posłuchał. Prawda jest jednak taka, że Tuska nie posłuchał właściwie nikt. Elektorat Platformy podzielił się w tej sprawie bardzo jasno - nawet jak potwierdzano "równy dystans" wyglądało to tak - ani LiD ani PiS - ale na pewno nie PiS (na pewno nie LiD). Jedni dostali tutaj oczywiscie wsparcie z nieśmiertelnej Gazety Wyborczej - która grzmiałą w felietonach Pacewicza, Beylina etc że jeśli Platforma wybrałaby PiS - skazałaby siebie na sekciarstwo i w ogóle udowodniła że nie dorosła do demokracji. Również z drugiej strony nadchodziły silne sygnały (jednym z nich była jak mi się wydaje wolta Rokity) - cokolwiek sie stanie - miejsce PO jest tylko tam gdzie PiS.
Efekt - efekt już mamy. Liderzy PiS i LiD wpadli na świetny pomysł aby pokazać nową twarz kampanii - albo lewica albo PiS. Dla Kwaśniewskiego Kaczyński to przeciwnik średnio wygodny - i oceniam że Kwaśniewski debatę przegra - ale dzięki niemu może pokazać się jako alternatywa dla jego rżądów. Dla Kaczyńskiego - szczególnie po ekscesach z alkoholem oraz po wywiadzie dla niemieckiej gazety - przy dobrej koniunkturze w Polsce - Kwaśniewski to wymarzony przeciwnik. A gdzie PO? Otóż tam gdzie powinno sie znaleźć - czyli w dziurze.
Ani PiS-owi ani LiD-owi nie jest w smak wysokie zwycięstwo PO. Powód jest bardzo prosty - nawet nie będę wspominał możliwości sojuszu PiS z postkomunistami o czym mówił poseł Mężydło - co jest również możliwe (- >dla dobra Polski, Galba wysmaruje artykuł gdzie udowodni że Kwaśniewski o Olejniczak to już partrioci i elektorat PiS to łyknie a nawet będzie święcie przekonany że to było pewne od zawsze). Wysokie zwycięstwo Platformy pozwoliłoby Tuskowi wybrać sobie partnera z pozycji siły - i narzucić mu styl rządzenia oraz program. PO która będzie miała słabszą pozycję będzie musiala iść na więcej kompromisów - co zaowocuje koniecznością uznania innego parytetu sił.
Cynizm Kaczyńskiego nie ma w tym zakresie żadnych ograniczeń. I teraz obecny I antykomunista RP radośnie rzucił Kwaśniewskiemu koło ratunkowe wzmacniając lewą nogę. Szczególnie że Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę - PiS żyje dzieki LiD-owi. Gdyby nie lewica, gdyby nie poglądy prezentowane przez Kuczyńskiego, Beylina, Geremka i paru innych "intelektualistów" z okolic ulic Rozbrat i Czerskiej, PiS nie miałby racji bytu.
Zamordowanie lewicy nie leży więc w żadnym razie w interesie Kaczyńskiego - choć powody którymi sie kieruje są diametralnie inne niż motywy Wałęsy.
Tymczasem ciekawe wyniki w kontekście tej strategii przynosi sondaż z miast - w którym PiS przegrywa z lokomotywami PO. I tutaj zastrzegam że możliwości interpretracji poszczególnych wyników mogą być bardzo różne - a moja wersja wcale nie jest "jedynie słuszna". Co więcej - sam mam wątpliwości w odniesieniu do jej trafności.
Jednak największą przewagę mają liderzy PO nad liderami PiS tam, gdzie reprezentują wyraziste poglądy chadecko - liberalne. I tak własnie w Krakowie wygląda druzgocące zwycięstwo Gowina nad - wydawałoby się potężnym Ziobro. Przewaga Tuska w centrum nie jest już tak imponująca - natomiast lewicujący Palikot wyprzedza Kruk zaledwie o 1 punkt. Można tutaj uznać że Warszawa to mocna twierdza Borowskiego który będzie osiągał tutaj znacznie lepsze rezultaty niż w reszcie kraju a okręg z którego startuje Palikot to forteca PiS.
I tutaj przydałaby się symulacja wyborów w stolicy gdyby otwierał listę nie centrowy Tusk, ale np JM Rokita. Większa przewaga w takim założeniu świadczyłaby wprost że Polacy chcą jasno zidentyfikowanej centrowo - liberalnej partii chadeckiej - która mówi "nie" zarówno lewicy jak i stylowi rządów PiS.
Powód, dla którego PO nie chce się jasno określić w tej kwestii pozostaje dla mnie nieznany - i jednocześnie uważam go za główną przyczynę ewentualnej klęski PO (braku zwycięstwa) w nadchodzacych wyborach.
Lewacy uważają mnie za faszystę, "prawdziwi prawicowcy" za przebranego lewaka. Na stronie e-upr nazwano mnie kiedyś "neojakobinem" - i chyba było w tym trochę racji. "Nie ma wolności dla wrogów wolności". Najbardziej obrzydza mnie hipokryzja, włazidupstwo i oszołomizm. A oszłomów nie brakuje na żadnej stronie, od prawicy po lewicę. Jakby ktoś nie wiedział to jestem współautorem portalu o Bliskiem Wschodzie, islamie, zderzeniu cywilizacji oraz zagrożeniach które płyną z działalności europejskiej lewicy www.europa21.pl. Jak chcesz do mnie napisać - marcus@europa21.pl Motto: Nie okazujcie litości, bo sami jej nie otrzymacie. Tym osobnikom zakazuje się wstępu na bloga: emisariusz IV RP matrioszka25 Polish citizenshi & passport
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka