Szok. Tak, to byl szok, choć poseł Mężydło całkiem niedawno na łamach jednej z gazet opowiedział, jak to przywódcy PiS rozważali możliwość koalicji z SLD. No cóż. Realpolitik. Do perfekcji. Nowy przywódca lewicy w ostatni weekend znalazł w miejscu, o którym na pewno nie marzył. Nie nazwę tego "skrajem politycznej kompromitacji" bo tam Aleksdander Kwaśniewski był już parę razy - jednak zawsze udawało mu się wyjść obronną ręką z kłopotów. Tuż przed konwencją LiD wybucha prawdziwa bomba - widok ukraińskich studentów wyśmiewających ex-prezydenta. Z człowieka, którego lewica przedstawiała jako "prawdziwego europejczyka", "światowca", "lewicowy produkt eksportowy".Zaledwie kilka tygodni po straszliwej wpadce z wywiadem dla niemieckiej gazety. Gdyby nie informacje w prasie, prawdopodobnie tuż przed wielkim show Gerharda Schroedera na którym Aleksander "mordo Ty nasza" Kwaśniewski miał wygłosić uroczystą laudację.I zamiast słów skruchy. Zamiast przyznania się do winy i uderzenia się w piersi - zbity, obronny szyk. To moja sprawa - powiedział sam zainteresowany. Mordo Ty nasza - krzyczy Borowski. Nic się nie stalo - słychać z dalszych ław LiD. Wolimy nietrzeźwego Kwaśniewskiego niż trzeźwego Kaczyńskiego - wreszcie dodał twardy, betonowy elektorat lewicy.I w tym momencie, kiedy co poniektórzy komentatorzy nieśmiało przebąkują o końcu kariery wielkiej nadziei polskiej lewicy - znajduje się jeden polityk. Jeden polityk na ktorego zwrocili wzrok wszyscy wiedzący co w trawie piszczy. Jest nim Jaroslaw Kaczyński. Pierwszy antykomunista RP. Wielki lider polskiej prawicy patriotycznej. Twórca IV RP. Proponujemy debatę - starcie stulecia - mówi lewica. I kiedy wszystko zależy od zachowania tego jednego polityka dokonuje on wyboru. Nie waha się nawet. Wie doskonale na czym polega skuteczność i brak moralnych dylematów. Mówi TAK.Pamiętam rysunek - bodajże autorstwa lubianego na prawicy Gacparskiego - leży sobie świnia i zajada winogronka paląc cygaro. Obok siedzi Adam Michnik i mówi - nie wypadało kopać lezącej komuny. Deja vu?Powtarza się historia sprzed dwóch lat. Pamiętam oszołomione twarze liderów PO którzy zobaczyli reklamówkę z lodówką. Pamiętam całkowity szok spowodowany atakiem PiS. Naiwniacy - śmiali się później sympatycy PiS. Durny, biedny Tusk. Kury mu macać, nie do polityki sie brać.Czy koalicja PiSoLiD jest niemożliwa? Jest trudna do wyobrażenia - ale kto powie że jeszcze dwa lata temu wierzył iż Andrzej Lepper oraz Roman Giertych, wcześniej oskarżani o konszachty z Rosją oraz niezdrowe prowschodnie sympatie - mogą okazać się "nadzieją dla Polski" - a byli koledzy z Solidarności "łże - liberałami". Kto z nas mógł wyobrazić sobie iż tacy ludzie jak Komorowski lub Rokita stali tam gdzie stało ZOMO. A Lyżwiński, Lepper, Hojarska, Beger i wielu wielu innych stało po stronie "narodu". Oczywiście to sytuacja skrajna - ale nie niemożliwa. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że niewiele mniej niż godzinę zajęłoby Galbie napisanie kilkustronnicowego manifestu, w którym stwierdziłby: nareszcie - bohaterowie opozycji antykomunistycznej - tacy jak Gwiazda i Pinior - stanęli po jednej stronie. Nagle usłyszelibyśmy słowa o konieczności pojednania narodowego. O wadze "solidarnego państwa" dla Polaków. O wrażliwości społecznej lewicy. Kto wie - może przypomnianoby lewicowe korzenie Piłsudskiego? Przecież - taką decyzje podjęli Polacy. W Polsce jest jeden naród - nikogo nie można wykluczać.Kto wie, prawdopodobnie taki manifest wylądowałby nawet na "topie" salonu...Butelkę dziegciu z napisem "LPR + SO" łyknięto zaledwie z grymasem niesmaku. Nowoczesny LiD poszedłby przez gardziolko bez popitki. Pro publico bono. A ile radości by było. Ile żartów ze ""zrobionej w jajo" po raz drugi Platformy. Deja vu Donaldzie Tusku. A czegoście sie niezdary spodziewały. Tak oto wygląda gra o władzę. Bez przeprosin. Bez taryfy ulgowej. A hamletyzująca, rozważajaca swoje winy, wstydzaca sie pewnych zachowań i możliwości PO stałaby jak przysłowiowy gawron z otwartym dziobem.Kiedy Tusk podaje na korytarzach rękę Borowskiemu słyszymy tysiące wrzasków - oto co oferuje Polsce PO - powrót do III RP. POLiD na wyciągnięcie ręki. Kiedy okazuje się że zakulisowo - tak samo jak dwa lata temu - prowadzone byly tajne rozmowy PiS - LiD nie widzimy nawet śladu wstydu. No jak to? Niech Tusk sam zaproponuje premierowi debatę - słyszymy najwyżej w odpowiedzi. Zażenowanie. Poczucie "że coś jednak tutaj nie gra" - ani odrobinki.Całkowicie inaczej niż w pierwszym wypadku - gdy dojdzie do jakiegoś wspólnego działania na linii PO - LiD. Dzialacze PO czerwienią się jak nastolatka którą przyłapano na buzi z chłopakiem za szkolną kotarą. Spuszczanie wzroku. Nieskładne wyjaśnienia (tylko winny sie tłumaczy). Oj, takich kłopotów nie ma PiS. Ale czegóż tutaj chcieć - liderzy PiS to "twarde chłopaki" - rzekłbym - mężczyzni - a nie "naiwniaki Tuski". Oni nie wstydza się już buziaka za kotarą.Zacytuję jeszcze słowa które skierował do mnie Leszek Kołtuński na innym blogu: "elektorat PiSu sie tym jednak nie przejmie - uwazam, ze to w wiekszosci ludzie wierzacy w twarde przywodztwo. W zwycieskiego wodza 'robiacego' naiwniaczkow pokroju Tuska. W model putinowski". Kaczyński odniósł zwycięstwo taktyczne. Czy jednak nie będzie to zwycięstwo pyrrusowe? W tym kraju wciąż są ludzie dla których rzeczy takie jak "styl" mają znaczenie. To o tym mówił Radek Sikorski - wartości PiS były ok, styl i wykonanie - fatalne.Lukasz Warzecha, którego skądinąd bardzo lubię za trzeźwe opinie powiedział "odmawiam udziału w bitwie" - jako znak że nie bedzie uczestniczył w ani po stronie PiS ani po stronie PO. Ja nie odmawiam udziału w bitwie. Ale staję po stronie przyzwoitości. Po stronie niezdarnego, zagubionego i nie potrafiącego wygrywać PO i Tuska, a nie po stronie wielkiego, skutecznego i wspaniale rozgrywającego Jaroslawa Kaczyńskiego.Jeśli walczysz - walcz z honorem. Choćbyś miał przegrać. To takie typowo polskie zachowanie. Takie typowe dla naszej tradycji - o której tak wiele mówią liderzy PiS.Nie wypadalo kopać leżącej lewicy - prawda panie premierze?
Lewacy uważają mnie za faszystę, "prawdziwi prawicowcy" za przebranego lewaka. Na stronie e-upr nazwano mnie kiedyś "neojakobinem" - i chyba było w tym trochę racji. "Nie ma wolności dla wrogów wolności". Najbardziej obrzydza mnie hipokryzja, włazidupstwo i oszołomizm. A oszłomów nie brakuje na żadnej stronie, od prawicy po lewicę. Jakby ktoś nie wiedział to jestem współautorem portalu o Bliskiem Wschodzie, islamie, zderzeniu cywilizacji oraz zagrożeniach które płyną z działalności europejskiej lewicy www.europa21.pl. Jak chcesz do mnie napisać - marcus@europa21.pl Motto: Nie okazujcie litości, bo sami jej nie otrzymacie. Tym osobnikom zakazuje się wstępu na bloga: emisariusz IV RP matrioszka25 Polish citizenshi & passport
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka