Marcus Crassus Marcus Crassus
46
BLOG

Przywódca. Polityk. Prezydent.

Marcus Crassus Marcus Crassus Polityka Obserwuj notkę 7

Z powodu kampanii wyborczej i uroczego obrzucenia się tonami błota przez polskich polityków, którym zresztą dzielnie sekundują ich wierne elektoraty, zupełnie niepostrzeżenie mignęly informacje o wydarzeniach których głównym bohaterem staje sie Nicolas Sarkozy i Francja. A wydarzenia sa godne odnotowania - przede wszystkim nowy prezydent Republiki postanowił zrobić coś więcej niż tylko gryźć kolejnego żubra w tyłek. A przynajmniej poszukał owego żubra z daleka od wlasnego kraju. I tak Francja niespodziewanie zmieniła całkowicie swoje dotychczasowe stanowisko wobec konfliktu dyplomatycznego wokół irańskiego programu nuklearnego. Co prawda już wcześniej Sarkozy uważany był za polityka znacznie bardziej proamerykańskiego od Jacquesa Chiracka (no cóż - o to nietrudno - Kim Jong Il mógłby się nawet starać), to jednak po spotkaniu z Georgem Bushem nikt się nie spodziewał aż takiej wolty. Francja zaś nie tylko poparła w pełni ostrzejszy kurs wobec Teheranu - ale na dodatek padły wprost słowa o możliwości militarnego rozwiązania konfliktu z Ahmedineżadem - nowy szef francuskiego MSZ ęłęóBernard Kouchner powiedział bowiem zaledwie kilka dni temu - "musimy przygotować sie na najgorsze - a najgorszą rzeczą (najgorszym) jest wojna". 

W Teheranie to nowe francuskie stanowisko musiało wywołać spory niepokój - Mohammad Ali Hosseini, rzecznik irańskiego MSZ zaczał mówić coś o "niezgodności z tradycyjną postawą Francji" oraz wręcz strofował francuskiego ministra stwierdzając, że nie wie jaka jest.... polityka Unii Europejskiej w tej sprawie. Rzecznikowi pewnie do głowy nie przyszło - że politykę Unii ustalaja w zasadniczej mierze przywódcy najważniejszych państw - a czas antyamerykańskiego sojuszu Berlin - Paryż dobiegł na razie definitywnego i niechlubnego końca. I choć potem łagodzono słowa Kouchnera, to jednak nie da się ukryć że polityka francuska w tej sprawie uległa diametralnej zmianie.

Nie jest to akurat jednak rzecz najważniejsza - bo parę dni temu IHT oraz NYT opublikowały obszerny wywiad z francuskim prezydentem w którym zaprezentował sie on nie tylko jako przywódca jednego z najwazniejszych państw UE ale polityk klasy znacznie wykraczającej poza narodowe podwórko. Mówi wprost o wielkiej szansie jaka stanęła przed nim i przed Francją - którą to wiąże z budową Zjednoczonej Europy. O przywództwie w Europie.

Stawia wręcz retoryczne pytanie - jeśli Francja nie obejmie tego przywództwa - kto to zrobi? Bylejakość, brak wiary, brak idei - są winowajcami problemów w jakich znalazł sie kontynent. Ale nowym impulsem dla Unii ma stać się francuski entuzjazm oraz wizja jej lidera. Czas na utworzenie europejskich sił zbrojnych, powrót Francji do NATO. Czas na nowe otwarcie - gdy Europejczycy znów przypomną sobie kim są i z jakich przyczyn ponad 50 lat temu jej liderzy rozpoczęli pewien wielki projekt.

Oto słowa przywódcy. Silna Francja, silna Europa. Przywództwo. Czy Sarkozy się wstydzi? Czy Sarkozy obawia się jak jego słowa zostaną przyjęte pośród europejskiej lewicy? Nawet odrobinki. Czy boi się swojego twardego "nie" dla Turcji? Której znów powtarza, że w europejskiej wspólnocie narodów dla niej miejsca nie będzie...

Pozostaje zazdrościć naszym francuskim kolegom. A mogą być dumni . Z kogoś, kto mieniąc sie "człowiekiem prawicy" zaoferował krajowi coś więcej niż tylko walkę o władzę i skłócanie narodu. Nie musiałem nawiązywać znów do Polski - ale nie potrafiłem się powstrzymać. Na francuskiego prezydenta powinni dziś zwrócić uwage wszyscy. Aby zrozumieć czym jest polityka - i czym różnią się wielcy politycy od politykierów. Zaledwie parę miesięcy po wyborach Sarkozy występuje ze śmiałymi planami, które każą w nim dostrzec przywódcę pozytywnego - z wiarą i ideą. Z wizją budowy, tworzenia, rozwoju. Widzacego potrzebę zmian i nie obawiajacego się o nich mówić.

Gdzie jest teraz Polska - kiedy tworzona jest eurokonstytucja i kiedy UE ulega kolejnym przeobrażeniom. To europejskie narody i ich liderzy tworza wielką wspólnotę w której żyjemy i w której przyjdzie żyć naszym dzieciom. Czy jedyne co potrafimy to grzmieć na lidera eurosocjalistów Schulza? Potrafimy tylko reagować? Kiedy francuski prezydent przedstawia wizję Zjednoczonej Europy - najbliższą chyba tej odpowiadającej naszym wyobrażeniom - znów zajmujemy się podkradaniem sobie zabawek i pluciem do butów.

Polska dyplomacja de facto nie istnieje. Przywódcy dwóch najważniejszych partii śnią po nocach jak tutaj zawiązać sznurówki swoim przeciwnikom. Szkoda. Szkoda. Znów marnujemy swoją szansę. No cóż - miało być tak pięknie - wyszło jak zawsze.

Lewacy uważają mnie za faszystę, "prawdziwi prawicowcy" za przebranego lewaka. Na stronie e-upr nazwano mnie kiedyś "neojakobinem" - i chyba było w tym trochę racji. "Nie ma wolności dla wrogów wolności". Najbardziej obrzydza mnie hipokryzja, włazidupstwo i oszołomizm. A oszłomów nie brakuje na żadnej stronie, od prawicy po lewicę. Jakby ktoś nie wiedział to jestem współautorem portalu o Bliskiem Wschodzie, islamie, zderzeniu cywilizacji oraz zagrożeniach które płyną z działalności europejskiej lewicy www.europa21.pl. Jak chcesz do mnie napisać - marcus@europa21.pl Motto: Nie okazujcie litości, bo sami jej nie otrzymacie. Tym osobnikom zakazuje się wstępu na bloga: emisariusz IV RP matrioszka25 Polish citizenshi & passport

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka