Od paru dni czytam kolejne informacje o Radku Sikorskim i wściekłości z jaką odnosi się do niego pałac prezydencki, pan premier a także minister Szczygło, który nawet stwierdził że nosił się z zamiarem strzelenia Sikorskiego w papę, ale się nie zdecydował (ja też kiedyś chciałem strzelić w papę Mike'a Tysona, ale pomyślałem sobie że mu jednak daruje).
Radek Sikorski jest jednym z niewielu polityków których można nazwać polskimi neokonserwatystami. Dlaczego? Dlatego ze łączy w sobie zarówno jasny stosunek do pewnych spraw ideologicznych oraz umiejętność połaczenia praktycznego wymiaru prowadzenia polskiej polityki zagranicznej z obroną naszej racji stanu. Należy tutaj starannie odróżnić neokonserwatyzm w wydaniu amerykańskim - najbardziej rozpoznawalny dla wszystkich - z neokoserwatyzmem w ogolności - który zawsze w konkretnym przypadku będzie miał swoją odmianę narodową (i którego przykładem są wlaśnie amerykańscy neokoni). Polskich i amerykańskich neokonserwatystow łączyć więc będzie metodologia myślenia i ogólne ideały - ale już niekoniecznie identyczne zachowanie w konkretnych przypadkach
Nasz kraj jest cennym sojusznikiem w walce z terroryzmem. Jesteśmy w Iraku, w Afganistanie. Prosimy o budowę tarczy antyrakietowej na naszym terytorium. Wydaje się że cała nasza polityka zagraniczna - w odróżnieniu od polityki Izraela, Turcji, Pakistanu czy każdego innego kraju na świecie nie sprowadza sie do negocjacji z USA ale proszenia o możliwość walki u boku supermocarstwa.
Przerpaszam, napisałem nieprawdę. Jest na świecie jeden rząd który również całkowicie swoje nadzieje pokłada w łaskawości Waszyngtonu. To rząd Karzaja w Afganistanie. Tylko jest jednak różnica - Hamid Karzaj nie ma żadnego wyboru - on ma nawet amerykańskich ochroniarzy bo rodaków można przekupić.
Nie chodzi tylko o Irak i Afganistan - chciałbym przypomnieć że Sikorski również bardzo trafnie wypowiadał sie o tarczy antyrakietowej. Stosunek naszego rządu i naszych negocjatorów do budowy tarczy jest naprawdę dziwny. Pomimo zdecydowanej niechęci Polaków do tego pomysłu - wyglądało to tak jakby Amerykanie zastanawiali się nad tym czy elementy tarczy u nas zbudowac a my prosilismy aby w swojej łasce zdecydowali sie to zrobić. Pamiętam nawet jak irracjonalnie wyglądalo to kiedy momentami zdawało sie że Amerykanie dogadają się z innymi partnerami a proszacy ich uniżenie "sojusznik" zostanie po prostu olany. Na razie Kongres obciąl finansowanie więc losy tarczy są niepewne - ale zabawne jest że element układanki o nazwie "Polska" nawet nie jest już dyskutowany - ponieważ nasi sojusznicy doskonale wiedzą że polski rząd jest w stanie przepłynąć wpław do Nowego Jorku i z powrotem - aby tylko jakiś kawalek tarczy u nas był.
Radek Sikorski prezentował tutaj stanowisko całkowicie odmienne - tarcza - tak - o ile będzie sie to nam opłacać. Podobnie odnosił się to misji w Iraku. A trzeba pamiętać że w Iraku jesteśmy jako jedni z ostatnich. Turcja za swoje ustępstwa otrzymała - przynajmniej na papierze - miliardy dolarów. Gruzja otrzymała rok temu pomoc finansową w związku z awanturą z Rosją o rurociagi na ponad 200 milionów dolarów. Inne państwa - które mają dobrze prosperujące firmy - robią kokosy na handlu i odbudowie państwa. Sektor naftowy to oczywisty "target" dla następnych beneficjentów.
I co się okazuje - otóż Radek Sikorski antyamerykański a jego wyprawa do USA była szczytem infantylizmu bo ośmielił się żądać od USA miliardowej pomocy dla Polski. Wygląda na to że wg pana premiera Kaczyńskiego najbardziej antyamerykańskim państwem na świecie jest Izrael - który każdego roku inkasuje nie miliard ale miliardy takiej pomocy. Nie wiedziałem że Żydzi są infantylni - wg mnie to bardzo mądry naród a polityka Izraela prowadzona jest - choć czasem niestety zbyt ugodowo w stosunku do terrorysów - bardzo dobrze.
Co więcej - żadaniem tym Sikorski obniżył status Polski w oczach Amerykanów - Ta jedna wyprawa stawia kwalifikację pana Sikorskiego pod bardzo dużym znakiem zapytania. Było zupełnie oczywiste, że tego nie należy robić, że nic się nie uzyska i co więcej obniży się status Polski wobec Stanów Zjednoczonych - możemy dowiedzieć sie od pana premiera.
Zastanawia mnie dlaczego pan premier sugeruje nieco wcześniej że nasz stosunek "bezroszczeniowości" w stosunku do Amerykanów mamy przejawiać w zwiazku z ekspansjonizmem Rosji. Przecież - stosując myślenie premiera - jak Putinowi coś odbije i zakręci nam kurki albo w inny sposób zacznie wygrażać Polsce - nie będziemy mogli absolutnie nic zrobić - ponieważ jak zwrócimy się o pomoc do USA(czytaj: będziemy czegoś wymagali) - będziemy antyamerykańscy.
Takiej polityki trudno było spodziewać sie chyba nawet od dzikusów w stosunku do białych przybyszów w czasach odkryć geograficznych - a co dopiero dziś między sojusznikami - członkami NATO.
Problem w tym że Amerykanie prowadzą swoją politykę bardzo pragmatycznie - i będą naszym sojusznikiem jeśli się im to będzie opłacać w wymiarze geostrategicznym. I wszelkie rojenia o wielkiej przyjaźni Polska - USA możemy sobie głęboko schować. Radek Sikorski jest jednym z niewielu polityków którzy - przy całkowicie prozachodniej postawie rozumie kwestię interesu - Amerykanie będą nas bronić przed Rosją - jeśli będą nas widzieli w swoim układzie sił na świecie. I 1000 żołnierzy w Iraku niewiele tutaj zmieni. Co więcej - USA znacznie bardziej będzie szanowało swojego sojusznika - który sam sie będzie szanował - a twarda obrona własnego interesu to podstawa w tym zakresie.
O innych bzdurach wygłaszanych przez polityków PiS też trudno zapomnieć. Dla Szczygły odejście od PiS to "zdrada" (zdrajcami nie byliby jednak politycy Platformy którzy odeszliby z PO i pobluzgali trochę na Tuska) - wygląda na to że wg ministra Szczygło "państwo to PiS"
Niesamowitą mądrością popisał sie też pan Putra - który np powiedział dziś w TVN - my Polacy powinniśmy być dumni z tego, ze jesteśmy Polakami i nie można żądać pieniędzy za nasze bezpieczeństwo narodowe - jak widać wg pana Putry (trochę nie zrozumialem wypowiedzi - ale chyba chodzi mu o to samo o co premierowi) Polska polityka zagraniczna ma się wyróżniać tym na tle polityki innych państw - że my swojego poparcia udzielamy wszystkim gratis. Oczywiście pan Putra nie byłby soba gdyby nie dodał że Sikorski zachował się niehonorowo występując z PiS (do PiS się tylko wstępuje - to bilet w jedną stronę wg myślenia pana Putry).
A ja się zastanawiam czy to wszystko nie ma innego podłoża. Nie ma wątpliwości że w tej awanturze udział biorą - bracia Kaczyńscy, ministr Szczygło, poseł Putra i sam Sikorski. A może po prostu chodzi o ta stówę - co ją prezydent pożyczył w kościele - i której zwrotu zażądał Sikorski. Prezydent mógłby się wkurzyć - bo stówa to stówa - Sikorski mógł myśleć i dać mu ze dwadzieścia zeta a nie całą stówkę. Premier się wkurzył bo to jednak stówa więcej w rodzinie. Szczygło sie wkurzył bo on tę stówę musiał oddawać. A Putra w ogóle się nie wkurzył - ale widzi że coś się dzieje - więc gdzie konie kują i żaba nogę podstawi.
Ot i może wyjaśnienie?
Lewacy uważają mnie za faszystę, "prawdziwi prawicowcy" za przebranego lewaka. Na stronie e-upr nazwano mnie kiedyś "neojakobinem" - i chyba było w tym trochę racji. "Nie ma wolności dla wrogów wolności". Najbardziej obrzydza mnie hipokryzja, włazidupstwo i oszołomizm. A oszłomów nie brakuje na żadnej stronie, od prawicy po lewicę. Jakby ktoś nie wiedział to jestem współautorem portalu o Bliskiem Wschodzie, islamie, zderzeniu cywilizacji oraz zagrożeniach które płyną z działalności europejskiej lewicy www.europa21.pl. Jak chcesz do mnie napisać - marcus@europa21.pl Motto: Nie okazujcie litości, bo sami jej nie otrzymacie. Tym osobnikom zakazuje się wstępu na bloga: emisariusz IV RP matrioszka25 Polish citizenshi & passport
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka