Nie ukrywam, że zaczynam się naprawdę martwić. Polska znalazła się w mocno zdestabilizowanym świecie, gdy zwiększają się zarówno szanse, jak i zagrożenia, stąd tak ważna jest jakość kadr decydujących o naszych dalszych posunięciach.
Unia Europejska znajduje się w
najgorszym kryzysie od jej powstania, głównie
kryzysie przywództwa. Jej Liderzy nie mają pojęcia, jak rozwiązać problem zalewu Europy przez masy uciekinierów z rozpadającego się Islamu Arabskiego. Już pierwszy milion w b.r. praktycznie wyczerpał możliwości organizacyjne Unii, a w przyszłym oczekuje się następnych 3 mln. lub więcej. Co gorsza, pozbawieni Lidera Anglosasi
wycofali się z pomocy Europie po raz pierwszy od 100 lat. Łatwo przewidzieć, jakie to otwiera możliwości dla Rosji i wszelkich skrajnych ugrupowań, szczególnie gdy władze nadal są sparaliżowane Lewacką " Political correctness ".
Na Bliskim Wschodzie postępuje rozkład Arabskich Państw, spowodowany ostatecznym rozpadem Społeczeństwa Islamskiego, ten proces będzie się potęgował niezależnie od chęci i posunięć pozostałych Graczy z zewnątrz. Wojny domowe, powstanie Al-kaidy czy Kalifatu są tylko objawami tego rozpadu, podobnie jak masowa ucieczka do bogatej i spokojnej Europy. Pisałem o tym od lat, niestety wszystko się sprawdza....
W tej sytuacji powstał projekt budowy Sojuszu Państw Europy Wschodniej, którego celem jest z jednej strony odebranie Rosji państw z jej strefy wpływów,z których największa jest Ukraina, a z drugiej uzyskanie silniejszej pozycji wobec "Starej Europy". Ponieważ same te państwa są zdecydowanie za słabe dla zrealizowania tych celów, konieczne było uzyskanie wsparcia zewnętrznych potęg, czyli Ameryki i Chin.
Polscy politycy byli inicjatorami tego projektu, a Prezydent Duda od momentu objęcia władzy kontynuuje tę operację. Jego wizyty w Ameryce, Chinach czy w Bukareszcie służyły budowie Sojuszu ( którego ja nazwałem Paktem Karpackim) z Polskim Prezydentem jako jego Liderem.
Problem z Prezydentem-
Prez. Duda jest prawdziwym dzieckiem szczęścia. Prezes Kaczyński mianował go na kandydata do wyborów zupełnie niespodziewanie, jednak wygrał je głównie dzięki własnej pracy i osobowości ( choć duże znaczenie miało nieoczekiwane pojawienie się Kukiza oraz fatalna kampania Prez. Komorowskiego). Następnie Prezes zdecydował, iż to Prezydent będzie głównym rozgrywającym polskiej dyplomacji. Łatwo to zrozumieć, gdy się spojrzy na innych kandydatów w obozie PIS-u.
Co więcej, doskonała, choć ryzykowna gra Sikorskiego uczyniła z Polski jednego z decydujących graczy nie tylko we Wschodniej Europie, stąd prez. Duda dostał wielką szansę na zbudowanie Sojuszu, mimo, iż był absolutnym nowicjuszem w światowej dyplomacji.
Trzeba przyznać, że otrzymane karty rozgrywał prawie bezbłędnie, pokazując się na salonach politycznych z jak najlepszej strony, obecnie jednak pojawiło się poważne niebezpieczeństwo zaprzepaszczenia dotychczasowych osiągnięć.
Nie muszę tłumaczyć, jak ważna i trudna jest rola Lidera powstającej wielkiej międzynarodowej organizacji, jak wiele niebezpieczeństw mu zagraża i jak wielu "życzliwych" zrobi wszystko, aby zaszkodzić jemu i Polsce. Oczywiste jest też, iż funkcja Lidera automatycznie zakłada jego niezależność od zewnętrznych wpływów, inaczej mówiąc, Lider nie może być podejrzewany, iż jest kierowany z tylnego siedzenia! Bo w takim przypadku poważni gracze będą rozmawiać wprost z właściwym Decydentem, a nie jego marionetką.
Tymczasem całkowite poparcie Prezydenta dla Prezesa Kaczyńskiego w jego wewnętrznej walce politycznej oraz wielokrotne zapewnienia o absolutnej lojalności zmuszają do wątpliwości co do jego samodzielności, skoro działa wbrew opinii własnego środowiska akademickiego i prawniczego. Nie ma tu przy tym żadnego znaczenia, na ile słuszna jest merytoryczna pozycja Prezesa, liczy się tylko jego nadrzędność nad Prezydentem.
Co gorsza, sam Prezes Kaczyński ma delikatnie mówiąc bardzo skomplikowane stosunki z naszymi zagranicznymi partnerami. Dotąd nigdy nie angażował się oficjalnie w dyplomację, za jego poprzednich rządów to brat, prez. Lech Kaczyński zajmował się polityką zagraniczną. W czasie 8 lat rządów PO do Prezesa, niekwestionowanego szefa opozycji i jednego z dwóch najważniejszych polityków w Polsce praktycznie nigdy nie przyjeżdżali zagraniczni dyplomaci. Inaczej mówiąc, obie strony całkowicie się ignorowały!
Gdyby Duda był szefem MSZ, reprezentującym pozycję rządu, wszystko było by w porządku, jednak jest Prezydentem Polski , przyszłym Liderem nowego Sojuszu, którego budowa będzie bardzo trudna i skomplikowana. Tymczasem już początek panowania Prezesa skutkuje szeregiem zadrażnień z naszymi partnerami, które najwyraźniej będą sie tylko powiększać. Stąd moje obawy, aby priorytety Prezesa zbudowania własnej władzy nie wykoleiły ogromnie ważnej inicjatywy budowy Międzymorza, jak również naszej współpracy z innymi ośrodkami władzy.
Co gorsza, nie widzę żadnego faktu, który by choc trochę rozwiał moje zmartwienia.
Bo partie, rządy mogą się zmieniać, ale Polska jest tylko jedna.